Iza Kuna nie przyznała się mamie, że zdaje do szkoły filmowej

Paweł Gzyl
- Podobają mi się fajne rzeczy, ale gdybym musiała szczególnie zajmować się swoim wyglądem, to bym zwariowała. Dla mnie to strata czasu - opowiada aktorka w wywiadzie dla „Pani”.
- Podobają mi się fajne rzeczy, ale gdybym musiała szczególnie zajmować się swoim wyglądem, to bym zwariowała. Dla mnie to strata czasu - opowiada aktorka w wywiadzie dla „Pani”. Andrzej Banaś
Od małego wiedziała, że będzie aktorką. Uwielbiała oglądać filmy, regularnie czytała „Ekran” i występowała w szkolnych akademiach. Dlatego po maturze zdała do łódzkiej Filmówki. Potem było ciężko - ale w końcu, dzięki komedii „Lejdis”, zdobyła uznanie.

Telewizja Polska postanowiła uczcić jubileusz stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości wyjątkowym serialem. Tak narodziły się „Drogi wolności”, które oglądamy od początku września w Jedynce. Tym razem wysokie nakłady finansowe zostały spożytkowane z sensem - powstał wizualnie atrakcyjny serial, o pomysłowej fabule i z dobrym aktorstwem. Za to ostatnie odpowiedzialne są głównie kobiety, a w tym Iza Kuna. Prezentuje ona na ekranie niezobowiązujące aktorstwo - dalekie od wymuszonych póz i ogranych schematów. A wszystko to dzięki zdrowemu dystansowi do aktorstwa.

- Kocham swój zawód, ale niespecjalnie go szanuję i nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Nigdy nie spełniałam żadnej misji. Porównajmy aktorstwo do zawodu lekarza. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek uratowała komukolwiek życie. Powtarzam - to piękna profesja, natomiast uważam, że zwyczajna, coraz bardziej zwyczajna - deklaruje w „Pani”.

***

Pochodzi z Tomaszowa Mazowieckiego. Mieszkała z rodzicami i starszą o dziesięć lat siostrą naprzeciw tkalni - stąd cały dzień słychać było w jej mieszkaniu odgłos pracujących krosen. W zakładach Mazowia pracował ojciec Izy. Miała z nim wyjątkową relację.

- Rozpieszczał mnie niemiłosiernie. Wyręczał we wszystkim. Bez przerwy parzył herbatę, przynosił do pokoju kanapki, jak trzeba było na szybko coś wyprasować, prasował. Jego teoria była taka - gdy mama krzyczała: „Miała przecież posprzątać pokój”, brał odkurzacz i mówił: „Ona się jeszcze w życiu narobi” - wyznaje aktorka w serwisie Weranda.

Po szkole Iza od razu biegła do taty - tam razem jedli obiad, opowiadali sobie historie z dnia i śmiali się do rozpuku. Córka zwierzała się ojcu ze wszystkiego. Dlatego to on chodził na wywiadówki do szkoły i gotów był zrobić dla swojej pociechy wszystko. Kiedy w latach 70. w telewizji emitowano serial „Życie na gorąco”, z Leszkiem Teleszyńskim w roli redaktora Maja, Iza opowiadała wszystkim, że aktor jest jej wujkiem, bo... był bardzo podobny do jej ojca.

Mama przyszłej aktorki pracowała jako nauczycielka. Dlatego wiadomo - bardziej przeżywała to, co działo się w szkole niż w domu i więcej uwagi przykładała do wychowania swoich uczniów niż własnych córek.

- Mama nigdy nie powiedziała: „Musisz mieć to i to” albo „Musisz się uczyć tak i tak”. Sama byłam ambitna. Chciałam mieć dobre oceny i jeszcze pomagałam kolegom, bo życie towarzyskie było dla mnie bardzo istotne. Uwielbiałam całą klasę, nazwiska z listy obecności do dziś znam na pamięć - 33 osoby. Do tej pory utrzymuję z nimi kontakty - opowiada aktorka w „Pani”.

***

Iza od dziecka chciała być aktorką. Ale nie wie, dlaczego: po prostu od małego lubiła oglądać filmy, regularnie czytała „Ekran” i występowała na akademiach szkolnych. Kiedy po maturze przyszło do wyboru studiów, postanowiła zdawać do szkoły filmowej w Łodzi. Mamie powiedziała jednak, że wybrała polonistykę. Ojciec wiedział o wszystkim i jeździł z córką na egzaminy.

- Kiedy mama się dowiedziała, fajerwerków nie było. Ale wieczorem poszli z ojcem do portierni do niego do biura i obdzwonili wszystkich znajomych, żeby się pochwalić. Była dumna, ale nigdy nie dała mi tego poznać. Zawsze nagrywała wszystko, w czym się pojawiłam, i pokazywała potem koleżankom, ale ze mną na ten temat nie rozmawiała. Już się do tego przyzwyczaiłam - uśmiecha się aktorka podczas rozmowy z serwisem Polki.

Na studiach Iza się wyróżniała, oczywiście na plus. Było to szczególnie widoczne na tle jej przyjaciółki z roku i akademika - Renaty Dancewicz. Dziewczyny były nierozłączne, tylko Iza była prymuską, a Renata - czarną owcą. Nic więc dziwnego, że ta pierwsza zbierała pochwały, a tą drugą wyrzucono po półtora roku z uczelni. Iza lubiła łódzką szkołę, bo nie było na niej zadęcia jak na innych artystycznych w Polsce. Dlatego po wielu latach powróciła do niej - ale już jako wykładowczyni.

- Podobają mi się fajne rzeczy, ale gdybym musiała szczególnie zajmować się swoim wyglądem, to bym zwariowała. Dla mnie to strata czasu - opowiada aktorka
- Podobają mi się fajne rzeczy, ale gdybym musiała szczególnie zajmować się swoim wyglądem, to bym zwariowała. Dla mnie to strata czasu - opowiada aktorka w wywiadzie dla „Pani”.
Andrzej Banaś

***

Po studiach młoda aktorka nie mogła się odnaleźć na rynku pracy. Grywała same epizody, więc nie miała z czego się utrzymać. Rozgoryczona brakiem poważnych propozycji, zarabiała na życie jako dziennikarka, przeprowadzała wywiady z koleżankami, którym udało się zrobić karierę, zaczęła też pisać scenariusze filmowe. Kiedy urodziła dziecko, zaczęła jeździć do Norwegii, aby mieć na lepsze życie.

-Zarabiałam tam, sprzątając w norweskich domach. Większość Polaków, którzy też tam pracowali, mówiła, że są „from Holland”, bo się wstydzili. Ja się nigdy nie wstydziłam. Zawsze mówiłam, że jestem „from Poland”, z Polski, i uważałam, że nie ma nic złego w tym, że my, Polacy, wyjeżdżamy za granicę i tam zarabiamy - wyjawia w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Sytuacja odmieniła się za sprawą seriali. Iza zaczęła bowiem grać w trzech najpopularniejszych w Polsce tasiemcach - „Klanie”, „Na Wspólnej” i „Barwach szczęścia”. Telewizyjne sukcesy sprawiły, że dostrzegli ją także filmowi producenci. Dzięki temu Iza zabłysła w popularnej komedii „Lejdis”. To było przełomem w jej karierze.

- Jeśli ten film zobaczyło kilka milionów ludzi i ciągle jest powtarzany, znaczy, że dobrze zrobiliśmy swoją pracę. Saramonowicz i Konecki bardzo rzetelnie pracowali na planie. Nie była to zabawa, tylko ciężka praca. Ta atmosfera i determinacja całej ekipy dały znakomity efekt. Poza tym lubię tę rolę. Mam słabość do tego filmu i do chłopaków, bo wiele im zawdzięczam - wyznaje aktorka w serwisie Rossman.

Prywatnie Iza jest związana z lekarzem, a zarazem scenarzystą telewizyjnym Markiem Modzelewskim. Para wychowuje swoje dzieci z poprzednich związków oraz wspólnego syna Stasia.

Bibliografia Izy Kuny

Polska aktorka filmowa, telewizyjna i teatralna. Urodziła się w 1970 roku w Tomaszowie Mazowieckim. W latach 1985-1989 uczęszczała do II Liceum Ogólnokształcącego w Tomaszowie Mazowieckim, do klasy humanistycznej. W 1993 ukończyła Wydział Aktorski w Szkole Filmowej w Łodzi. Zadebiutowała w 1994 roku w serialu „Fitness Club”.

Potem zagrała niezliczoną ilość epizodów. Większa rola trafiła się jej dopiero w 1997 roku, w serialu „Klan”. Potem grała w większości popularnych telenowel - „Klan”, „M jak miłość”, „Na dobre i na złe”, „Plebania” i „Barwy szczęścia”.

W kinie zaistniała dzięki jednej z głównych ról w komedii „Lejdis”. Z czasem upomniało się o nią również kino artystyczne. Wystąpiła w „Drogówce” i „Pod Mocnym Aniołem” Wojtka Smarzowskiego i w „Płynących wieżowcach” Tomasza Wasilewskiego. Prowadziła blog internetowy, na podstawie którego opublikowała książkę „Klara”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Iza Kuna nie przyznała się mamie, że zdaje do szkoły filmowej - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl