Wszystko zaczęło się, gdy rozpoczęła studia zaoczne na pedagogice. Na początku objawy były niewinne: nie potrafiła się skupić na zajęciach, była rozkojarzona, ciągle zmęczona. Niedługo potem pojawił się kaszel. „Myślałam, że to zwykłe przeziębienie, które zaraz przejdzie” – opisuje dziewczyna. Niestety, nie przechodziło.
Rozpoczęły się pierwsze konsultacje lekarskie. Odwiedziła alergologa i laryngologa, jednak wszyscy twierdzili, że to nic takiego, że dziewczyna jest zdrowa. Tymczasem objawów zaczynało pojawiać się coraz więcej. Doszło coraz większe rozdrażnienie, a chwilę potem z rąk zaczęły wypadać jej przedmioty. Nie mogła utrzymać kubka, widelca, podstawowe obowiązki domowe stały się nie lada wyczynem.
Jej mama postanowiła zabrać ją na prywatną konsultację do jednego z wrocławskich pulmonologów. Organizm Iwony już wtedy reagował źle: dziewczyna miała problemy z mówieniem, a po lekach, które jej przepisano po tej wizycie, zaczęło jej wykrzywiać twarz, lewa ręka i lewa noga zaczęły z kolei intensywnie drżeć. W pewnym momencie trafiła na pogotowie we Wschowie. Tam znajoma doktor stwierdziła objawy neurologiczne. Wylądowała w nowosolskim szpitalu. I właśnie tu po raz pierwszy padło podejrzenie choroby Wilsona, która powoduje, że miedź, która powinna być wydalana wraz z żółcią z organizmu, gromadzi się w wątrobie, powodując jej znaczne uszkodzenie. Jednym z objawów choroby jest także tzw. pierścień Kaysera-Fleischera, który okulista stwierdził w oku Iwony.
Rozpoczęła się walka. Dziewczyna, która nigdy wcześniej nie chorowała, nagle zaczęła mieć ogromne problemy z chodzeniem, samodzielnym poruszaniem się, doszły również problemy z mową i wiele niekontrolowanych, mimowolnych ruchów ciała. W Instytucie Neurologii w Warszawie, w którym spędziła rok temu cztery dni, po wielu badaniach stwierdzono ostatecznie, że Iwona ma uszkodzony gen, który odpowiada za wydalanie nadwyżki miedzi z organizmu.
– Była przerażona i załamana – opowiada nam jej mama. Codzienne, podstawowe czynności, takie jak samodzielne jedzenie, picie czy higiena osobista, urosły do rangi koszmaru. Iwona nie była w stanie nic zrobić sama. Z czasem przestała także mówić. Na szczęście miała obok siebie cały czas ogromne wsparcie. Na kartce opisuje mi dziś, że cały czas byli przy niej rodzice i chłopak.
Walka trwa jednak cały czas. „Żyję na czas” – opisuje Iwona. Dziewczynie do końca życia potrzebne będą drogie leki i odpowiednio zbilansowana dieta. Poprzednie lekarstwa wyniszczyły jej nerki. Obecny lek jest dobry, lecz działa znacznie wolnej. Teraz każdy dzień oparty jest na odpowiednich godzinach przyjmowania jedzenia i leków, potrzebna jest także droga rehabilitacja, nieustanne ćwiczenie ciała i mowy.
Na Iwonę najlepiej działa alpakoterapia. „Alpaki pozwalają mi zapomnieć o chorobie. W tych zwierzętach zakochałam się, jak jeszcze byłam zdrowa” – opisuje.
Wieść o chorobie Iwony rozniosła się po gminie. Ludzi ogromnego serca na szczęście nie brakowało. Zorganizowano m.in. zbiórkę pieniędzy ze sprzedaży ciasta podczas Jarmarku Produktu Lokalnego oraz charytatywną zbiórkę w trakcie turnieju dziecięcych rozgrywek piłki nożnej „Eurosława 2016”. Udało się także zlicytować koszulkę Lecha Poznań z autografami piłkarzy klubu, którą przekazał Krystian Borowy, na Facebooku powstał z kolei specjalny profil pt. „Pomagamy Iwonie poskromić Wilsona”.
Rodzice Iwony mówią mi, że nikt nie spodziewał się takiej pomocy. Bardzo dziękują wszystkim za wsparcie psychiczne i finansowe. Choć dziś Iwona nie może mówić, ciągle się uśmiecha i pisze, że mając tak wielu dobrych ludzi przy sobie, świat staje się bardziej kolorowy. Cały czas marzy jednak tylko o jednym: bezcennym zdrowiu. Jak sama powtarza, kiedy tylko będzie mogła, również sama zacznie pomagać innym.
Wszyscy, którzy chcą pomóc Iwonie, mogą to zrobić, dokonując wpłaty na konto Fundacji Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym „Kawałek Nieba”. Nr konta: 31 1090 2835 0000 0001 2173 1374 (tytuł przelewu: „555 pomoc w leczeniu Iwony Krzysiek”).
Zobacz także: Dzieci włączą się w pomoc chorej Kamili z Zielonej Góry
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?