Ivan "Straszny" Ljubicić - sekret sukcesów Rogera Federera

Hubert Zdankiewicz
Hubert Zdankiewicz
Ivan Ljubičić jest trenerem Federera od grudnia 2015 r.
Ivan Ljubičić jest trenerem Federera od grudnia 2015 r. Andrzej Szkocki/Polska Press
Kiedyś rywalizowali ze sobą na korcie, dziś Ivan Ljubičić i Roger Federer grają w jednej drużynie. Efekty oglądaliśmy m.in. niedawno w Szanghaju.

- Federer grał dla mnie za szybko i za dobrze - przyznał Rafael Nadal po porażce 4:6, 3:6 z Federerem w finale turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Szanghaju. Hiszpan zachował pozycję lidera światowego rankingu, ale jeśli Szwajcar nie spuści z tonu, nietrudno będzie wskazać głównego faworyta zbliżającego się turnieju Masters (ATP World Tour Finals).

Dwa wygrane Wielkie Szlemy (Australian Open i Wimbledon), zwycięstwa w Indian Wells, Miami i Halle, teraz tytuł w Chinach - a wszystko w wieku (w lipcu skończył 36 lat), w którym większość singlistów myśli już o sportowej emeryturze. Ewentualnie o przestawieniu się na debla.

Po styczniowym zwycięstwie Federera w Melbourne (gdzie w finale również wygrał z Nadalem) jako jedną z przyczyn jego fantastycznej dyspozycji wskazywano półroczny rozbrat z tenisem, spowodowany kontuzją i operacją. Dopiero później doceniono wkład Ivana Ljubičicia, który dołączył do szkoleniowego sztabu Szwajcara w grudniu 2015 r. Zastąpił Stefana Edberga.

- On sam był świetnym graczem. Ma doświadczenie, chce wygrywać i uczynić ze mnie lepszego tenisistę - tak tłumaczył Federer powody, dla których nawiązał współpracę z Chorwatem. - Zawsze pracowałem z trenerami z innej generacji. Teraz pierwszy raz w karierze będę miał przy sobie kogoś, kto rywalizował w tych samych czasach co ja - dodał Szwajcar, nawiązując do faktu, że 38-letni Ljubičić sam był jeszcze kilka lat temu czynnym zawodnikiem (karierę zakończył w 2012 r.).

Na korcie obaj panowie spotkali się w sumie 16 razy, a bilans 13 do 3 dla Federera wyraźnie pokazuje, kto był lepszy w tej parze. Chorwat miał jednak również swoje wielkie chwile na korcie. Największą w 2005 r., gdy niemal w pojedynkę doprowadził reprezentację swojego kraju do zwycięskiego finału Pucharu Davisa. W drodze do niego Chorwacja zmierzyła się m.in. z USA, a Ljubičić wygrał oba swoje mecze singlowe, z Andre Agassim i Andym Roddickiem, a także deblowy, pokonując razem z Mariem Ančiciem Boba i Mike’a Bryanów. Amerykańska prasa określiła go po tamtym spotkaniu mianem „Ivana Strasznego” (bardziej pasowałoby "Groźnego", ale nie będziemy się czepiać).

Najlepszy wynik Chorwata w Wielkim Szlemie to półfinał Roland Garros w 2006 r. W 2010 r. wygrał w Indian Wells. W rankingu ATP najwyżej był trzeci. To najlepiej pokazuje, że nie mieliśmy do czynienia z podrzędnym grajkiem.

Karierę trenerską Ljubičić rozpoczął wkrótce po zakończeniu tenisowej. W 2013 r. przez chwilę współpracował z Tomášem Berdychem, ale po zaledwie dwóch miesiącach zamienił Czecha na Milosa Raonicia. Po kolejnych dwóch Kanadyjczyk dotarł do swojego pierwszego finału turnieju rangi World Tour Masters 1000 (w Toronto). Rok później po raz pierwszy zagrał w półfinale Wimbledonu. Ich współpraca trwała do grudnia 2015 r., później Chorwat dołączył do sztabu Federera. Mało kto dziś pamięta, że był... opcją rezerwową. Pierwszym wyborem Szwajcara był jego wieloletni współpracownik Severin Lüthi, za czasów Edberga drugi trener. Teraz znów miał zostać pierwszym, ale odmówił.

- Jestem również kapitanem reprezentacji Szwajcarii w Pucharze Davisa i to byłoby dla mnie zbyt dużo - tłumaczył, a później razem z Federerem zaczęli rozważać inne kandydatury. Tak dotarli do Ljubičicia.

- Ivan był wielkim tenisistą i jest świetnym znawcą tej gry. Tenis Rogera na pewno się nie zmieni, ale wkład Ivana będzie bardzo cenny - zapowiadał Lüthi i wygląda na to, że miał rację, choć początki ich wspólnej pracy były trudne ze względu na problemy zdrowotne Federera.

Za to w 2017 roku... - Nigdy wcześniej nie widziałem Rogera grającego tak dobrze z bekhendu przeciwko Nadalowi - zachwycał się na łamach „L’Equipe” Mats Wilander po finale Australian Open. Latem na łamach „New York Timesa” były numer jeden męskiego tenisa stwierdził z kolei, że dzięki Ljubičiciowi Federer gra dziś najlepszy tenis w swoim życiu.

Aż tak bardzo nie przesadził...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl