Żarty żartami, lecz zmianę zasad naliczania akcyzy należy uznać za słuszną. Poprzednie reguły powodowały, że importerzy aut, chcąc utrzymać ich cenę w granicach rozsądku, pozbawiali sprowadzane do Polski samochody jakichkolwiek dodatków, które mogłyby zwiększyć wartość pojazdu ponad 7500 ECU, czyli próg, poza którym obowiązuje obecnie akcyza. Pal sześć, gdy chodziło o klimatyzację, szyberdach czy kosztowny sprzęt audio. Gorzej, że ofiarą wymuszonego przez system podatkowy zubażania padały elementy decydujące o bezpieczeństwie podróżowania autem. Teraz ze strony fiskusa nie będzie już żadnych przesłanek, aby sprzedawano nam samochody pozbawione poduszek powietrznych, ABS, TCS, ESP i innych NTS-ów, czyli urządzeń nazywanych Niezrozumiałymi Trzyliterowymi Skrótami. Skończą się także kombinacje, polegające na wwożeniu do kraju aut gołych, jak nie przymierzając śmigłowiec bojowy "Huzar", by dopiero na miejscu doposażać je wedle życzeń klienta.
Niestety, nawet w przypadku akcyzy nie udało się ministrowi Balcerowiczowi urzeczywistnić idei podatku liniowego. Akcyza bowiem też pozostała zróżnicowana, w zależności od pojemności silnika pojazdu. Początkowo mówiono, że progiem będzie 3000 ccm, co oznaczało, że ekstrapodatek obejmie praktycznie tylko niektóre wozy terenowe i vany. Ostatecznie skończyło się na 2000 ccm. Chyba nie warto protestować. (RYM)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?