Imigracja szansą Polski? Kłopot PiS. Część ministrów uważa, że bez cudzoziemców Polska przestanie się rozwijać. Nie wolno tego głośno mówić.

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Kateryna Samsonova z Ukrainy stała się Kasią, odnalazła szczęście w Polsce i została kobiecą twarzą Małopolski.
Kateryna Samsonova z Ukrainy stała się Kasią, odnalazła szczęście w Polsce i została kobiecą twarzą Małopolski. Andrzej Banaś / Polska Press
W PiS zaostrza się spór o imigrację. Oficjalnie rząd głosi, że postawił na granicy szczelny mur chroniący nas przed falą uchodźców i imigrantów zarobkowych. Tymczasem dane europejskiego urzędu statystycznego mówią co innego: w ciągu ostatnich trzech lat staliśmy się głównym w Europie celem migracji zarobkowej, dystansując Niemcy i Wielką Brytanię.

- Przyjmowanie cudzoziemców jest naturalnym i powszechnym sposobem uzupełniania braków na rynku pracy. Nie powinniśmy się tego obawiać. Trzeba usprawnić ten proces – przekonuje Marek Piwowarczyk, szef Business Centre Club w Małopolsce.

Marek Malec, sekretarz Małopolskiego Porozumienia Organizacji Gospodarczych, największego w Polsce zrzeszenia drobnych przedsiębiorców, zauważa, że odpowiedzialni za gospodarkę urzędnicy robią, co mogą, by ściągnąć do Polski wykwalifikowanych pracowników. Pracodawcy sięgają już nie tylko po Ukraińców, których migracja powoli się wyczerpuje, ale i Białorusinów oraz Azjatów.

Tabu

- W pierwszej połowie tego roku wydano kilkanaście tysięcy pozwoleń na pracę dla obywateli państw azjatyckich. Ale urzędnikom nie wolno mówić o tym na głos, jeden z wiceministrów stracił przez to posadę – mówi Marek Malec. Jego zdaniem, ta schizofrenia władzy wynika z kalkulacji wyborczej.

- Czołowi przedstawiciele partii rządzącej przekonują Polaków od trzech lat, że imigranci to wszelkie zło, choroby, gwałty, ogólna przestępczość. Na antyimigranckich hasłach oparli swój przekaz i umocnili elektorat – opisuje przedsiębiorca. Jego zdaniem, ta narracja mocno utrudnia dziś Polsce racjonalną debatę o potrzebach rynku pracy i roli, jaką mogą w tej kwestii odegrać imigranci.

- To jest dzisiaj temat tabu – uważa Marek Maj z Małopolskiego Związku Pracodawców Lewiatan. Zwraca uwagę, że w Krakowie i niemal całym województwie małopolskim mamy do czynienia z granicznym, minimalnym bezrobociem.

- Osoby przychodzące ze skierowaniem z Urzędów Pracy jako potencjalni pracownicy tak naprawdę proszą jedynie o pieczątkę z wpisem, że nie ma dla nich pracy – opisuje Marek Maj.

Jego kolega, Włodzimierz Leszczyński, prezes krakowskiej firmy Biuro Plus, uważa, że w tej sytuacji powinny zostać zdecydowanie uproszczone warunki zatrudniania obcokrajowców. - Nasze państwo powinno się w pierwszym rzędzie prawdziwie otworzyć na obywateli innych państw posiadających polskie korzenie i chcących przenieść się do Polski – uważa prezes Leszczyński.

Zasoby

Marek Maj dodaje, że przy nikłych szansach na powrót młodych Polaków, którzy wyemigrowali w latach 90. lub ostatnim czasie, rząd winien się skupić na jak najszerszym otwarciu drzwi dla obywateli Ukrainy, Białorusi i innych bliskich nam krajów. - Jeżeli tego nie zrobimy, zrobią to za nas Czesi i Słowacy, a następnie Niemcy – ostrzega Marek Maj.

Jego zdaniem, obecne trzymiesięczne pobyty dla obywateli z Ukrainy, często posiadających polskie korzenie, to problem nie tylko dla nich samych, ale również dla zatrudniających ich polskich pracodawców. - Kobiety z Ukrainy stanowią świetną kadrę opiekunek do dzieci i starszych ludzi. Podobnie jak Polki w niemieckich i brytyjskich domach, Ukrainki prowadzą domy dla zapracowanych rodziców. To niezwykle pracowici ludzie. Pomagając im, pomagamy polskiej gospodarce, której zasoby pracownicze praktycznie się wyczerpały – przekonuje działacz MZP Lewiatan.

Cel

W PiS dyskusja na ten temat była do niedawna w miarę otwarta, a tworzeniem nowej polityki migracyjnej zajmowało się równolegle kilka ministerstw. Wszystko skończyło się we wrześniu, gdy Paweł Chorąży, wiceminister inwestycji i rozwoju, cytując zapisy Planu Morawieckiego podczas debaty krakowskiego Klubu Jagiellońskiego, powiedział głośno o zamiarze masowegop przyciągania cudzoziemców, w tym ich osiedlania się w Polsce wraz z rodzinami. Jeszcze tego samego dnia został ostro zaatakowany przez narodowców, a potem także część czołowych działaczy PiS. Mateusz Morawiecki osobiście zdymisjonował Chorążego, podkreślając, że wygłoszone przezeń opinie sa rozbieżne z poglądami i planami rządu.

- Resorty gospodarcze dostały z Nowogrodzkiej zakaz mówienia o przyjmowaniu imigrantów, może to robić tylko minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński – mówi nam jeden z rozczarowanych urzędników pracujących nad kształtem nowej polityki. Zakaz ma obowiązywać do końca maratonu wyborczego w 2020 r., „żeby nie szkodzić partii”.

Tymczasem, jak wynika z danych Eurostatu, władze w Polsce wydały w zeszłym roku 683 tys. pozwoleń na pobyt imigrantów spoza UE. To 22 proc. pozwoleń wydanych w całej Unii. Dwukrotnie większe od nas Niemcy wydały o 150 tys. pozwoleń mniej (17 proc. ogółu), a Francja prawie trzy razy mniej. Wyprzedziliśmy wyraźnie także inne słynące z przyjmowania imigrantów kraje, jak Wielka Brytania i Hiszpania. Przytłaczająca większość przyjętych przez nas to Ukraińcy.
Blisko 90 proc. zezwoleń związanych było z podjęciem pracy w naszym kraju (w Anglii przeważają względy edukacyjne, w RFN – rodzinne). Staliśmy się w ten sposób głównym celem migracji zarobkowej w całej Europie.

- Mimo tak dużej fali imigrantów, z deficytem pracowników borykało się w III kwartale 2018 r. aż 53 proc. przedsiębiorstw w budownictwie i 45 proc. w przemyśle – podkreśla Sonia Buchholtz, ekspertka ekonomiczna Konfederacji Lewiatan.

Dodaje, że brak pracowników jest przez przedsiębiorców wskazywany jako główna bariera rozwoju firm, a więc i całej gospodarki.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Imigracja szansą Polski? Kłopot PiS. Część ministrów uważa, że bez cudzoziemców Polska przestanie się rozwijać. Nie wolno tego głośno mówić. - Dziennik Polski

Komentarze 7

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
JCD
Do niedawna USA było krajem paneuropejskim, gdzie 90% ludności była pochodzenia europejskiego. Ta mieszanka europejczyków, zjednoczonych wspólnym językiem i kulturą doprowadziła do trzech najważniejszych rewolucji w historii ludzkości - agrarnej, przemysłowej i informatycznej. To dało USA status supermocarstwa, podczas gdy europejczycy w Europie walczyli ze sobą. Emigracja z krajów nieeuropejskich doprowadza do podzielenia i destabilizacji Stanów Zjednoczonych, niedługo mogą być one wyprzedzone przez monoetniczne Chiny, albo bogate w naturalne surowce kraje arabskie, których mieszkańcy zapewne gwałcili twoją starą, skutkiem czego była niechciana ciąża z tobą. Także nie pierdol farmazonów, multikulti przegrało.
E
Elka
jak nie dają dobrych warunków do pracy dla swoich którzy uciekają do Anglii jak moja koleżanka z agencją promedica wyjechała za lepszą pracą i zarobkami to nie ma co się dzwiwić że szukają taniej siły roboczej pochodzącej z obcych krajów tylko oby nie było tak jak Merkelowa myślała że tanią siłę roboczą będzie miała a teraz socjal duży muszą na nich płacić a do roboty się nie rwą.
O
Ola
Lechitki były gwałcone lub uwodzone przez: Czechów, Germanów, Wikingów, Litwinów, Szwedów, Turków, Tatarów, Niderlandczyków (Ketling), Rosjan, Francuzów, wojska napoleońskie (czyli dokładnie wszystkie ludy Europy i nie tylko Europy, bo także - o la Boga - Czarnych z kolonii!), a Lechici włóczyli się po całym świecie także gwałcąc i uwodząc (nawet na Santo Domingo i w Australii), więc - Kaziu - sorki, ale jesteś kundlem, a zważywszy jakość używanej przez Ciebie polszczyzny - superkundlem. Ponadto zapewne spałeś (lub uwodziłeś dziewki) na WOS-ie, bo nie wiesz, że nie ma czegoś takiego, jak "status kraju imigracyjnego". Są kraje, które przyjmują imigrantów, i takie, które nie przyjmują. USA nie ma "statusu". tylko jest krajem 300 mln mieszańców, skundlonym do imentu. I ta mieszanka genów oraz kultur dała globalny sukces = supermocarstwo. Za to Mongolia jest dość monoetniczna. Nie licząc Kazia, którego ojciec ani chybi był Mongołem.
K
Kazio
nie wpuściłbym obcokrajowców do Polski. Polska nie ma statusu kraju imigracyjnego, jak dla przykładu Stany Zjednoczone. Ponadto, dalsze wymieszywanie narodów na polskiej ziemi spowoduje, że będziemy 'kundle' a nie rasowi Lechici. Jeśli brakuje rąk do pracy to znaczy, że czegoś produkujemy za dużo, czegoś niepotrzebnego. Prosta logika na to wskazuje. A gatka, że za mało Polaków żyje w kraju? Texas, który terytorialnie jest sporo większy od Polski ma sporo mniej ludności a prosperuje lepiej. Cała Europa jest przeludniona. O niedoborze ludzi w Europie mówią tylko fabrykanci, którym nigdy pieniędzy nie jest dostatecznie dużo.
g
goro
Brakuje rąk do gównoprac za gównopensje.
G
Gość
Są dwie sprzeczności - mianowicie bezrobocie i jednoczesny brak rak do pracy. Podkreślić trzeba - rąk, czyli chodzi o pracę ręczną, w dużej mierze fizyczną (ale zwykle fachową, czyli fizyczno-umysłową), podczas gdy można być przewlekle bezrobotnym mając … doktorat (jeśli jest to specjalność nieprzydatna na rynku pracy, np. filologia bułgarska). W ogóle to można też mówić o ukrytym bezrobociu wśród ludzi z wyższym wykształceniem - większość z nich wprawdzie pracuje, ale jest to zatrudnienie niezgodne z poziomek i kierunkiem wykształcenia, czyli brak ODPOWIEDNIEJ pracy. Często ludzie z magisterium wykonują pracę fizyczną lub prostą biurową, co jest skandalem. Tak to jest, gdy są masowe studia, z szkolnictwo zawodowe było poważnie ograniczone (na ryku pracy potrzeba fachowców, zwykle robotników kwalifikowanych, techników).
H
Hipopotam
Kobiety z ukrainy to nie tylko swietna kadra opiekunek dla dzieci, ale i starszymi sie moga zaopiekowac. Jak sie dobrze zaopiekuje to i fajna zone mozna znalesc.
Wróć na i.pl Portal i.pl