IMHO YOLO o HF & SWAG EOT, czyli słownik slangu internetowego. Jak to wszystko zrozumieć?

Justyna Bakalarska
Taka sytuacja IMHO YOLO o HF & SWAG EOT :). Ktoś nie zrozumiał? Żaden problem. Oto krótki słownik slangu internetowego, czyli poradnik dla tych, którzy często nie wiedzą, o co chodzi młodszemu pokoleniu.

Nikogo już dziś nie dziwi, że w internecie klikamy (ang. click) czy logujemy się (ang. log in). Takie słowa związane z czynnościami w sferze internetu język polski zapożyczył z angielskiego wraz z kształtowaniem się ogólnoświatowej sieci. Jej rozwój z kolei sprawił, że neologizmy, akronimy, skróty czy emotikony, stały się podstawą komunikacji współczesnych użytkowników internetu. Słowa używane początkowo jedynie w wymianie zdań on-line funkcjonować zaczynają w potocznym języku mówionym. Jeśli nie śledzi się na bieżąco hitów portalu YouTube, nie zna się popularnych memów, nie używa się hashtagów, czy też określonych sformułowań w języku angielskim, trudno wówczas o nić porozumienia z zapalonymi internautami. Dodatkową trudność sprawia dynamika tego języka, w którym wciąż pojawiają się nowe zwroty i wyrażenia, a sieciowe hity zmieniają się jak w kalejdoskopie. Są jednak podstawowe zasady, które pomagają i laikom opanować ten język.

Zasady pisowni
- Z mojej analizy wynika, że język internetu przede wszystkim zależy od tego, o jakich przestrzeniach mówimy - tłumaczy Paulina Mikuła, twórczyni kanału "Mówiąc inaczej" na portalu YouTube , w którym autorka wyjaśnia, jak poprawnie posługiwać się językiem polskim.

- Trochę inaczej czyta się wypowiedzi na forach internetowych, inaczej na portalach, inaczej na blogach. Jeśli chodzi o portale informacyjne, to zauważam, że język jest bardziej precyzyjny i objętość wypowiedzi jest znacznie krótsza. Ludzie są przyzwyczajeni, że dostają wiązkę informacji, która nie jest opisowa, ale przekazuje, co, gdzie, kiedy i kto zrobił. Wynika to głównie z tego, że ludzie wciąż pędzą, nie mając na nic czasu. - dodaje.

Także w kontaktach bezpośrednich widać tę zasadę. Już od czasów wejścia do powszechnego użytku wiadomości SMS, "short" w nazwie tej usługi stało się najważniejszą cechą tworzenia komunikatów, później także w internecie. Najważniejsza zasada języka sieci brzmi: im krócej, tym lepiej, bo im krócej, tym szybciej.

- Dłuższe przerwy w wypowiedzi on-line mogą być traktowane przez naszego rozmówcę jako przejaw nieszczerości - mówi dr Magdalena Szpunar, socjolog z krakowskiej AGH. - Komunikujący się poprzez internet, powinni być świadomi, jak bardzo brak komunikatów o charakterze niewerbalnym może zniekształcać ich przekaz - wyjaśnia.

Chaty, które stały się naturalnym kanałem komunikacji, czy portale takie jak Twitter, w którym jedna wypowiedź może zawierać 140 znaków, uniemożliwiają dłuższe wypowiedzi. Sprawiają, że myśli trzeba przekazywać klarownie, w jak najprostszy sposób, często lakonicznie. Dlatego aby w tej szybkiej wymianie zdań powiedzieć jak najwięcej, niezbędne są skróty. I tak oto napiszemy "pzdr", gdy chcemy kogoś pozdrowić, "zw", gdy odchodzimy od komputera, ale zaraz wrócimy, "cb", gdy mówimy coś do ciebie, "bd", gdy chcemy potwierdzić, że będziemy. Skrótów tworzonych z języka polskiego jest wiele, jednak one nie powinny sprawiać większego problemu i można je zrozumieć w odpowiednim kontekście. Co zaś z angielskimi?

Wśród nich najpopularniejsze są dwa rodzaje. Pierwszy to skróty tworzone z cyfr i liter, które brzmią tak samo jak poszczególne słowa: "b4" to before, czyli przed, "2day" - dzisiaj (ang. today), "u" - You, czyli Ty. Wykorzystanie tych skrótów jest tak powszechne, że jeden z operatorów sieci komórkowych w Wielkiej Brytanii oferował usługę przesyłania cytatów znanych dzieł literatury światowej w slangu internetowym. "2B?N2b=???" - tak we wspomnianym zapisie brzmiałyby najpopularniejsze słowa zapisane przez Williama Szekspira "Być albo nie być? Oto jest pytanie."

Słowniczek
Do takich skrótów należy dodać jeszcze drugi rodzaj angielskich wyrażeń w slangu internetowym. To tworzone z angielskich sformułowań akronimy (czyli skróty z pierwszych liter kilku wyrazów), które niewtajemniczonym nic nie powiedzą. Pomocą w rozumieniu tego rodzaju skrótów są dostępne on-line słowniki slangu internetowego, uaktualniane na bieżąco przez użytkowników. Można tam znaleźć wszystkie modne i powszechnie używane akronimy. Wśród nich są jednak takie, których sprawdzać nie wypada, takie, które po prostu trzeba znać.
W ostatnich miesiącach wśród nich prym wiedzie akronim YOLO, który jest niczym innym jak starożytnym Carpe Diem. Sformułowaniem YOLO - czyli You Only Live Once (żyje się tylko raz) tłumaczy się różne szalone, niebezpieczne czy nietypowe zachowania. Gdy chce się zaszaleć, mówi się YOLO, gdy chce się lansować - mówi się SWAG. To kolejne z modnych obecnie wyrażeń slangu internetowego. Pochodzi od angielskiego wyrażenia swagger, które oznacza "iść dumnym krokiem". Skrót SWAG oznacza lans i to w różnych dziedzinach - mody, gadżetów, zachowania.

Wśród akronimów nie można też zapominać o OMG, czyli polskim "o mój Boże", IMHO (in my humble opinion) - moim skromnym zdaniem, HF (have fun) - baw się dobrze, HAND (have a nice day) - miłego dnia oraz nieśmiertelnym LOL (laugh out loud), czyli śmiać się w głos. Warto jednak zwrócić uwagę, że LOL często bywa używane w sarkastycznym kontekście. Ale jak rozpoznawać kontekst wystukiwanych na klawiaturze słów? Do tego niezbędne są emotikony.

Interpunkcja
Kropki, przecinki, nawiasy, myślniki złożone w odpowiedni sposób, w uproszczeniu ukazują emocje rozmówcy - radość :-), smutek :-(, zdziwienie :-o. Ale obrazki te mogą same w sobie stanowić również poszczególne słowa, np. d(-_-)b to ilustracja człowieka słuchającego muzyki, bądź może służyć do tworzenia internetowych sygnatur.

- Sygnatura spełnia znaczącą rolę, ponieważ jest elementem kreowania własnego wizerunku w sieci. - mówi dr Szpunar - Graficzne sygnatury tworzone za pomocą kodów ACSII (kod przyporządkowujący liczby literom cyfrom, symbolom i znakom przystankowym - red.) mogą komunikować przekonania danej osoby, ukazują jej hobby czy też stosunek do świata. Coraz więcej osób, które chcą porozumiewać się on-line w sposób profesjonalny, zwraca uwagę na elementy, które zwiększają ich wiarygodność. - ocenia.

Sygnatura spełnia znaczącą rolę, ponieważ jest elementem kreowania własnego wizerunku w sieci - mówi dr Szpunar. - Graficzne sygnatury tworzone za pomocą kodów ACSII (kod przyporządkowujący liczby literom, cyfrom, symbolom i znakom przystankowym - red.) mogą komunikować przekonania danej osoby, ukazują jej hobby czy też stosunek do świata. Jest to możliwe, ponieważ sygnatury graficznie nie mają praktycznie żadnych ograniczeń i zależą tylko od inwencji autora - ocenia.

Język internetowy znalazł nowe zastosowanie dla znaków interpunkcyjnych, jednak niemal w pełni eliminując je ze swej tradycyjnej roli. W internetowym słowie pisanym znaków interpunkcyjnych nie ma. A przynajmniej jest ich niewiele. Wynika to z tej samej, co przy skrótach, potrzeby szybkości w pisaniu.

Również polskie znaki w slangu odchodzą w niepamięć. Jednak o te duża część internautów oraz językoznawców walczy, bo jak mówił profesor Jerzy Bralczyk, "Jest różnica, czy robisz komuś laskę czy łaskę".

Etymologia

Język internetowy jest językiem żywym, wciąż się zmieniającym i rozwijającym głównie dzięki jego bohaterom, czyli tak zwanym hitom sieci. A bohaterem internetu zostają często przypadkowi ludzie, którzy poprzez swoje absurdalne, abstrakcyjne lub po prostu śmieszne wypowiedzi wprowadzają do slangu zwroty, które bez kontekstu i świadomości, skąd pochodzą, mają wymiar jedynie znaczeniowy.

Jakiś czas temu jednym z najbardziej popularnych sformułowań internetu, ale także mowy potocznej było stwierdzenie "ale urwał!". Mało kto już pamięta, że pierwotnie był to komentarz autora internetowego nagrania, na którym widać, jak samochód stacza się z zaśnieżonej drogi wiodącej pod górkę, wpadając na stojące pod nią auto, urywając mu zderzak. Dziś stwierdzenie to odnosi się do sytuacji, gdy ktoś w życiu codziennym zrobił coś szokującego czy nieodpowiedniego.

Ogromną popularnością cieszy się również mające już niemal rok hasło "taka sytuacja". Jego autorem jest przypadkowy kibic, który zapytany przez dziennikarkę, co go najbardziej denerwuje, odpowiada: "Woda, ziemia, woda najczęściej, coś takiego. Halucynacja, hemoglobina, dwutlenek węgla, taka... taka sytuacja, nie? Najczęściej to chemia mnie interesuje, nie podoba mi się". Ponad milion odsłon na YouTube i "taka sytuacja" zaczyna nabierać sensu. Bohater internetu zawsze może krzyknąć "Kim jesteś? Jesteś zwycięzcą!", co też zresztą jeden z nich zrobił. Motywujący filmik, na którym autor powtarza kilkanaście razy te zdania i to z tak ogromnymi trudnościami, że nie mógł nie stać się kolejnym słowotwórcą internetowej mowy.

Nie każdy jednak może zasłużyć sobie na to miano. Nie ma przepisu na to, jak stworzyć film, który podbije internet, wprowadzając nowe, popularne zwroty do internetowego slangu. Zawsze można próbować podbić sieć albo chociaż ją zrozumieć, bo jak już zostało wspomniane na początku - taka sytuacja: moim skromnym zdaniem żyje się tylko raz, więc baw się dobrze i dbaj o lans. EOT, czyli Koniec tematu. :)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl