Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile kosztuje „dobra zmiana”? Tylko w tym roku 13 milionów złotych

Anna Jarmuż
Ile kosztuje „dobra zmiana”? Tylko w tym roku 13 milionów złotych
Ile kosztuje „dobra zmiana”? Tylko w tym roku 13 milionów złotych Paweł Stauffer
Tylko w tym roku miasto Poznań będzie musiało dołożyć do reformy oświaty ponad 13 mln zł, a to nie koniec wydatków - czekają nas kolejne zmiany.

- Nasze obawy, niestety, się potwierdziły - powiedział w piątek wiceprezydent Mariusz Wiśniewski. - Wskazywaliśmy, że zmiany w oświacie pociągną za sobą szereg wydatków, które spoczną na barkach samorządów. W odpowiedzi słyszeliśmy, że niepotrzebnie podkręcamy atmosferę. Po pierwszym września już wiemy, że mieliśmy rację.

Jak zauważa wiceprezydent, „dobra zmiana” w edukacji tylko w tym roku będzie kosztować Poznań 13 250 000 złotych. Dodatkowo, o tym, że potrzeba będzie więcej pieniędzy na oświatę, władze miasta dowiedziały się już po uchwaleniu tegorocznego budżetu.

Więcej na przedszkola
W styczniu weszła w życie nowelizacja przywracająca obowiązek szkolny siedmiolatkom. Oznacza to, że w tym roku rodzice sześciolatków mogli je zostawić w zerówkach - co chętnie robili. Skutek jest taki, że przedszkola są przepełnione, a klasy pierwsze świecą pustkami.

- Cofnięcie wieku szkolnego sprawiło, że w przedszkolach mamy cztery roczniki dzieci (3-6-latki), zamiast planowanych trzech (3-5-latki) - zauważa Przemysław Foligowski, dyrektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Poznania.

Aby pomieścić wszystkie dzieci, jeszcze przed wakacjami, miasto reaktywowało - zamknięte wcześniej - oddziały przedszkolne w szkołach podstawowych. To ponad 100 dodatkowych etatów, na które wydano 1,4 mln zł. Powstały też dwa nowe przedszkola (w budynkach szkół na os. Jana III Sobieskiego i ul. Leszka), a liczba oddziałów w pozostałych znacznie się zwiększyła. Kolejne etaty kosztowały 850 tys. zł, a remonty budynków - prawie 3 mln zł. Wzrosła wysokość dotacji na przedszkola niepubliczne i niesamorządowe - prawie 8 mln zł. Do tego dochodzi opieka świetlicowa. Mimo że dzieci jest mniej, miasto chciało ją utrzymać na dotychczasowym poziomie (koszt - ok. 250 tys. zł). Kolejną sprawą są nauczycielskie urlopy dla poratowania zdrowia.
- Już teraz zauważamy ich wzrost - przyznaje P. Foligowski. - Urlopów dla poratowania zdrowia jest o około 20 więcej niż w roku ubiegłym. Spowodowane jest to m.in. zmniejszeniem liczby oddziałów w szkołach podstawowych. Nauczyciele, którzy nie dostali pod opiekę klasy, chcąc uniknąć zwolnienia skorzystali z przywileju, jaki daje Karta Nauczyciela. Z ludzkiego punktu widzenia jest to całkowicie zrozumiałe.

Niesie za sobą jednak koszty- kolejne 350 tys. zł. Skąd miasto Poznań weźmie na to wszystko pieniądze? - Jeśli ministerstwo nam tego nie zrekompensuje, będziemy musieli ciąć inne wydatki lub zaciągnąć kredyt - przyznaje Mariusz Wiśniewski.

Reforma będzie kosztować
To jednak nie koniec. Pierwszego września 2017 r. w życie zacznie wchodzić kolejna reforma. Rząd PiS zamierza zlikwidować gimnazja. Oznacza to powrót do ośmioklasowej szkoły podstawowej, czteroletniego liceum i pięcioletniego technikum. Dzisiejsze zawodówki zastąpić mają natomiast szkoły branżowe.

Ze wstępnej analizy wynika, że na samo wyposażenie i dopo- sażenie szkół miasto będzie musiało wydać dodatkowo ponad 2,3 mln zł. A to nie koniec wydatków. Do tego dojdą koszty odpraw dla nauczycieli i urlopów dla poratowania zdrowia. Co jeszcze? Nie wiadomo. Jak podkreślają władze miasta, rząd nie przedstawił do tej pory szczegółów reformy. Nie wiadomo, na jakich zasadach likwidowane będą gimnazja i jak będą odtwarzane 8-letnie podstawówki. Brak też informacji o podstawie programowej dla szkół podstawowych.

- Obecnie trwają prace nad budżetem na rok 2017, a nadal nie wiemy, jakie wydatki będziemy ponosić - mówi Mariusz Wiśniewski. Podkreśla też, że miasto czeka na informacje, czy ministerstwo przewiduje możliwość zasilania samorządów - pomoc, np. w wypłacie odpraw dla nauczycieli. Zwłaszcza że czasu na wdrożenie reformy pozostanie bardzo mało.

- Nie jesteśmy przeciwnikami jakichkolwiek zmian. Te są potrzebne, bo polski system oświaty nie funkcjonuje doskonale - mówi M. Wiśniewski. - Nie chodzi jednak o to, by wywracać wszystko do góry nogami i wprowadzać niepotrzebny chaos. Ten, niestety, nas czeka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski