II Brygada Legionów. Żołnierze Józefa Hallera przeszli długi szlak bojowy

Pawel Stachnik
Pawel Stachnik
Bitwa pod Kaniowem, obraz Stanisława Bagieńskiego
Bitwa pod Kaniowem, obraz Stanisława Bagieńskiego archiwum
23/24 stycznia 1915 r. II Brygada Legionów zwycięsko walczy z Rosjanami pod Rafajłową w Galicji Wschodniej. To jedna z wielu stoczonych przez nią bitew. Brygada istniała najdłużej ze wszystkich formacji legionowych.

Po ogłoszeniu na początku sierpnia 1914 r. mobilizacji oddziałów strzeleckich, ich członkowie, a także sokoli i członkowie Drużyn Bartoszowych z terenu Galicji Wschodniej udawali się do Lwowa. Z zebranych tam ludzi sformowano jednostkę nazwaną Legionem Wschodnim (w Krakowie powstawał Legion Zachodni).

Na jej czele stanął emerytowany kapitan ck armii i działacz „Sokoła” Józef Haller. Gdy do Lwowa zaczęła zbliżać się armia rosyjska Legion został ewakuowany na zachód. Najpierw pieszo, a potem koleją udał się do Sanoka i Jasła, a następnie na Podhale - do Rabki i Mszany Dolnej.

Kiepsko zaopatrywani, nieuzbrojeni i niepewni jutra żołnierze tracili wiarę w sens swojej misji. W dodatku towarzyszący im prorosyjscy politycy endeccy ze Lwowa cały czas prowadzili kampanię propagandową przeciw służbie dla Austro-Węgier i Niemiec. W efekcie tego wszystkiego większość ochotników odmówiła złożenia przysięgi, a austriackie Naczelne Dowództwo (Armeeoberkommando, AOK) 21 września rozwiązało Legion w Mszanie Dolnej.

Na linii Karpat

Kilkuset żołnierzy skupionych wokół Hallera chciało jednak walczyć i z nich sformowano pułk piechoty oznaczony numerem 3 (pułk 1., dowodzony przez Piłsudskiego, działał w Kongresówce, pułk 2. organizował się w Krakowie). Potem doszli do nich ochotnicy z Podhala i Śląska Cieszyńskiego. Nie spełniły się jednak nadzieje legionistów, że dołączą do kolegów operujących w Królestwie Polskim. Austriacy potrzebowali oddziałów, by odeprzeć Rosjan atakujących linię Karpat.

Gdyby nieprzyjaciel się przez nią przedarł, droga na niziny węgierskie stanęłaby przed nim otworem. Dlatego AOK w trybie pilnym skierował dwa pułki legionowe (2. i 3.) do walki w Karpatach. Legioniści trafili do węgierskiego komitatu Mármaros w Karpatach Wschodnich, a ich zadaniem było wyparcie oddziałów rosyjskich, które przeszły na południową stronę gór. Na czele legionowej grupy postawiono Polaka z ck armii gen. Karola Durskiego-Trzaskę.

Zimowa epopeja

Rozpoczęły się zacięte walki prowadzone w trudnych warunkach terenowych i klimatycznych.

Legionowi żołnierze zmagali się z Rosjanami w lasach i górskich przełęczach, w zaspach śniegu i przy temperaturze spadającej czasem do minus 30 stopni.

Obydwa pułki legionowe wysłano bez odpowiedniego sprzętu i ubrań, a spora część młodych ochotników nie miała wojskowego wyszkolenia. Mimo to mężnie stawiali czoło regularnym oddziałom rosyjskim.

By przedostać się przez prowadzącą do Galicji przełęcz Rogodze Wielkie legioniści wspomagani przez miejscowych chłopów zbudowali w krótkim czasie sześciokilometrową drogę wyłożoną pniami drzew oraz 14 drewnianych mostków na rzekach i strumieniach. Trasę nazwano Drogą Legionów. Po bitwach pod Kracsfalu, Mármaros Sziget, Bocsko i Vissovölgy wyparto nieprzyjaciela z węgierskiej strony Karpat i walki przeniosły się do Galicji. Zdobyto tam Rafajłową koło Stanisławowa.

29 października 1914 r. doszło do bitwy pod Mołotkowem, w której legioniści starli się z przeważającymi siłami rosyjskimi (6 tys. wobec 15 tys.). W ostrej walce nacierający na miejscowość Polacy zostali powstrzymani, a następnie zagrożeni oskrzydleniem i musieli się wycofać. Bitwa była zacięta. Część żołnierzy rozproszyła się, część opuściła szeregi. Zginęło, odniosło rany lub dostało się do niewoli około 900 legionistów. Klęska wywołała falę zniechęcenia i goryczy wśród żołnierzy.

Spod Mołotkowa legionowe oddziały wycofano w okolice Rafajłowej na odpoczynek. Był on jednak krótki i rychło oba pułki znów zostały rzucone do walki. Podzielono je na dwie grupy bojowe. Jedna, pod dowództwem gen. Durskiego--Trzaski, posuwała się grzbietem Karpat w kierunku wschodnim. Cały czas toczyła walki z Rosjanami i cały czas odbywało się to w trudnych warunkach terenowych i pogodowych: w śniegu, mrozie, zawiejach lub na odwrót - w odwilży, błocie i wodzie. Walczyła na przemian na terenie Galicji i Węgier, a potem dotarła do Bukowiny, gdzie zdobyła górę Kirlibabę.

Na Huculszczyźnie do szeregów dołączyła kompania miejscowych ochotników. Straty od działań wojennych, ale też chorób i zmęczenia, były bardzo wysokie.

Mimo wielu wcześniejszych próśb polskich oficerów i dowódców, Austriacy zgodzili się na odesłanie legionistów na dłuższy odpoczynek dopiero w lutym 1915 r.

Druga grupa, dowodzona przez Józefa Hallera, znalazła się w okolicach wspomnianej miejscowości Rafajłowa, gdzie stworzyła tzw. Rzeczpospolitą Rafajłowską. „Ściągały tu ustawicznie coraz to nowe oddziały mniejsze i większe, tabory, szpitale, tutaj też odżywiano się należycie po trudach bojowych i w Rafajłowej właśnie kuchnia polowa doszła do najwyższych zaszczytów.

Rafajłowę można też uważać za punkt koncentryczny, skąd wybiegały w różnych kierunkach operacje legionowe i gdzie się one na powrót schodziły” - pisano w jednej z legionowych publikacji.

Pół roku walk

W nocy z 23 na 24 stycznia 1915 r. doszło tam do bitwy. Rosjanie niepostrzeżenie podeszli pod wieś, zaskoczyli żołnierzy w okopach i zajęli część miejscowości, łącznie z budynkiem sztabu. Ale potem niespodziewanie zatrzymali się. Żołnierzy legionowych zebrał kpt. Henryk Minkiewicz, który poprowadził kontrnatarcie i odbił okopy i sztab. Jednak po chwili Rosjanie znów uderzyli.

Doszło do walk na bagnety, a do bitwy włączały się kolejne pododdziały z obu stron.

Bitwa była zacięta, aż wreszcie Polacy oskrzydlili z jednej strony nieprzyjaciela i w ten sposób zmusili go do odwrotu.

Starcie zostało wygrane. „Wzięliśmy w tym dniu do niewoli przeszło 120 zdrowych i 20 rannych Moskali. Na drodze, tam gdzie nasi bagnetami zdobywali pozycję, leżało ich kilkunastu pobitych. Ale polegli i nasi” - czytamy w legionowej relacji.

Nie był to jednak koniec walk. W lutym grupa Hallera uczestniczyła w austriackiej ofensywie w stronę Stanisławowa, w wyniku której Rosjanie rozpoczęli odwrót. Wtedy legionowe pułki skierowano wreszcie na odpoczynek do Kołomyi na Pokuciu.

W prawie nieustannych walkach spędziły pół roku. Stoczyły około 60 bitew i potyczek. Przeszły w marszu 2 tys. km. Poniosły duże straty. Z drugiej zaś strony okrzepły w boju i nabrały doświadczenia, a z amatorskich formacji ochotniczych zmieniły się w wartościowe jednostki frontowe, z którymi liczył się przeciwnik. Wiele razy mogli się o tym przekonać Austriacy, którzy choć Legionów generalnie nie lubili, to cenili je za zapał i wojskową skuteczność.

Podczas odpoczynku uzupełniono stany, uzbrojenie i wyposażenie nadszarpnięte przez długotrwałe działania bojowe.

Powstaje II Brygada

W połowie kwietnia z Kołomyi legionistów przerzucono na front bukowiński. Tam na przełomie kwietnia i maja 1915 r. z dwóch legionowych pułków piechoty, pułku kawalerii i artylerii oficjalnie sformowano II Brygadę Legionów Polskich. Jej dowódcą wbrew nadziejom żołnierzy nie został Haller, lecz nieznający języka polskiego płk Ferdynand Küttner. Ze względu na drogę bojową Brygadę nazywano ją Karpacką, a z powodu wytrzymałości na wojenne trudy Żelazną.

Na Bukowinie Brygada wzięła udział w walkach pozycyjnych, broniąc umocnionego odcinka frontu. Tam, pod wsią Rokitna, 13 czerwca 1915 r. szwadron ułanów legionowych dokonał z dużymi stratami szarży na umocnione rosyjskie pozycje. Szarża była straceńcza i taktycznie bezsensowna, ale przeszła do historii jako przykład brawury i poświęcenia ułanów. W czerwcu 1915 r. doszło natomiast do bitwy pod Rarańczą, gdzie legioniści z powodzeniem odparli czterokrotne ataki rosyjskie na ich pozycje.

Z Bukowiny na Bukowinę

Na Bukowinie Brygada przebywała do października. Wtedy przerzucono ją na Wołyń, gdzie dołączyła do dwóch pozostałych brygad. Po raz pierwszy od powstania wszystkie legionowe jednostki znalazły się bok siebie. Po początkowych bitwach w październiku i listopadzie działania na Wołyniu przybrały charakter wojny pozycyjnej. Obie strony stworzyły rozbudowany system okopów, transzei i bunkrów i prowadziły tylko działania patroli.

Sytuacja zmieniła się latem 1916 r., gdy Rosjanie rozpoczęli wielkie natarcie zwane ofensywą Brusiłowa. W zaciętych walkach brygady legionowe utrzymały pozycje, a następnie wycofały się w porządku. Dobra postawa wykazana wówczas zwróciła uwagę dowództwa niemieckiego. Pojawił się pomysł, by na zajętych terenach Królestwa Polskiego stworzyć armię polską, która wzięłaby udział w walkach z Rosją. Polityczne podstawy pod ten plan dał tzw. akt 5 listopada przewidujący powstanie niepodległego państwa polskiego. Trzonem nowej armii miały stać się Legiony.

W tym celu oddziały legionowe przewieziono do Kongresówki i zaczęto przygotowywać do rozbudowy. W grudniu 1916 r. wybrane jednostki II Brygady weszły do Warszawy, dość chłodno witane przez mieszkańców. Proces tworzenia nowego wojska polskiego został przerwany latem 1917 r. przez Piłsudskiego, który wobec braku konkretnych decyzji politycznych ze strony państw centralnych wezwał podkomendnych do odmawiania złożenia przysięgi. Posłuchali go żołnierze I i III Brygady; Brygada II, mniej związana z Piłsudskim, przysięgę złożyła.

Jej żołnierzy przeniesiono do Galicji i włączono do tzw. Polskiego Korpusu Posiłkowego. Austriacy dokonali przeglądu oficerów i żołnierzy, a tych mniej pewnych przenieśli do ck armii i wysłali na front włoski. PKP opuściło w ten sposób ok. 3,5-4 tys. ludzi. Resztę w liczbie 6 tys. wysłano na front na Bukowinie. Nie toczyły się tam specjalnie walki, bo po rewolucjach rosyjscy żołnierze nie mieli już na to ochoty, woleli za to prowadzić z Polakami korzystny handel wymienny.

Koniec Brygady

Na froncie do legionistów doszły informacje o pokoju brzeskim. 9 lutego państwa centralne podpisały traktat z nowo powstałym pod ich patronatem państwem ukraińskim i hojnie przekazały im wschodnie części Królestwa Polskiego: Podlasie i Chełmszczyznę. Decyzja wywołała wśród Polaków szok i oburzenie. Przez Kongresówkę i Galicję przetoczyła się fala demonstracji protestacyjnych.

Zaprotestować postanowili także żołnierze II Brygady. Oficerowie na naradzie brali pod uwagę marsz na południe w stronę Rumunii, inni sugerowali dezercję i wstąpienie do POW, jeszcze inni chcieli rozpocząć działania partyzanckie przeciw ck armii. Ostatecznie jednak zdecydowano się na przejście frontu na stronę rosyjską i połączenie się z działającymi tam polskimi korpusami.

W nocy z 15 na 16 lutego oddziały z Hallerem na czele opuściły miejsca postoju i ruszyły w kierunku linii frontu. Tam gdzie było trzeba, torowały sobie drogę siłą. Koło Rarańczy (znanej z walk w 1915 r.) doszło do starcia z oddziałami ck 53. Pułku; po obu stronach padli zabici. Opuszczoną przez Rosjan linię okopów przekroczyło 1,6 tys. żołnierzy. Artyleria, tabory i oddziały tyłowe zostały zatrzymane przez Austriaków.

Kaniów

Grupa Hallera krążyła po Podolu, a następnie, umykając przed austriacką ofensywą, połączyła się z II Korpusem Polskim. Tam dokonano reorganizacji jednostek i II Brygada faktycznie przestała istnieć. W maju 1918 r. Korpus, którym dowodził wtedy Haller, został otoczony przez wojska niemieckie pod Kaniowem i po całodziennej bitwie skapitulował.

Zatrzymanych przy próbie przejścia frontu pod Rarańczą legionistów Austriacy aresztowali, podobnie jak wielu innych, którzy w akcji udziału nie brali. Wszystkich uznano winnymi zdrady, a Polski Korpus Posiłkowy rozwiązano. Zatrzymanych przewieziono na Węgry i umieszczono w ośmiu obozach, m.in. w Mármaros Sziget i Huszcie. W lutym 1918 r. rozpoczęto przeciw nim śledztwo, po którym przed sądem postawiono 115 osób. Bronili ich polscy adwokaci z Galicji, a proces przyciągał uwagę polskiego społeczeństwa. Oskarżonych wspierali polscy politycy. Pod tym naciskiem cesarz Karol 27 września 1918 r. podczas uroczystej audiencji dla polityków Koła Polskiego ogłosił akt łaski wobec legionistów. Wolność odzyskali w październiku. Epopeja II Brygady dobiegła końca.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: II Brygada Legionów. Żołnierze Józefa Hallera przeszli długi szlak bojowy - Plus Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl