Igrzyska Olimpijskie Pjongczang 2018. Kowalczyk siedemnasta w biegu łączonym, ale ona dopiero czeka na swój dzień

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Justyna Kowalczyk na trasie biegu łączonego w Alpensia Olympic Park
Justyna Kowalczyk na trasie biegu łączonego w Alpensia Olympic Park Pawel Relikowski / Polska Press
- Jezu, siedemnaste miejsce to nie jest szczyt moich marzeń, ale w tym roku nie dokończyłam tego biegu, gdy startowałam w Pucharze Świata. Jestem w dużo lepszej formie niż na początku sezonu – mówiła po starcie w biegu łączonym Justyna Kowalczyk. To była pierwsza konkurencja igrzysk w Pjongczangu. Złoty medal zdobyła Szwedka Charlotte Kalla.

- Po tym biegu będę wiedziała, na czym stoję – mówiła dzień przed startem Polka. Odpowiedź chyba ją uspokoiła. Obiecująco wypadł test techniki klasycznej, w którym rozgrywany będzie sprint i bieg na 30 km, bo przed zmianą nart Polka – choć 12. - miała 5,4 sekundy straty do czołówki. W stylu dowolnym, w którym będzie jeszcze rywalizować w sprincie drużynowym, większe straty były wkalkulowane. Do zwyciężczyni straciła w sumie minutę i 45 sekund.

W biegu łączonym 2x7,5 km triumfowała Charlotte Kalla. Srebro przypadło Marit Bjoergen, a brąz zdobyła Krista Parmakoski. Ze sporą stratą i na siedemnastym miejscu do mety dotarła Justyna Kowalczyk. Zobacz zdjęcia z trasy.

Charlotte Kalla z pierwszym złotem. Justyna Kowalczyk daleko [ZDJĘCIA]

- Optymizmu mi nie brakuje, przyjechałam na igrzyska walczyć – podkreślała Polka. - Teraz będą już inne emocje, najgorsze jest stanąć na olimpijskim starcie po tylu latach, czyli czterech, w troszkę innej formie niż na poprzednich igrzyskach. Trzeba sobie wytłumaczyć, że jest inaczej, a potem dać z siebie wszystko na trasie.

Jak przyznawała, mimo że to jej czwarte igrzyska, trema wciąż jest duża. - Człowiek nie śpi, denerwuje się, przecież całe cztery lata na to pracowaliśmy. Mój trener, ja, mój serwis. To są wielkie nerwy dla nas wszystkich, chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Po prostu to jest ważny egzamin.

Lekko nie było. Warunki były trudne. Wyzwaniem były już dla serwismenów przygotowujących narty – Kowalczyk własnych bardzo chwaliła – a co dopiero dla zawodniczek. Do tego przenikliwy, mroźny wiatr. - Miałam, jak my to mówimy, przeźroczyste białe palce. Jutro pewnie będą pokryte bąblami, ale co zrobić, taki jest ten sport – opowiadała Justyna, chowająca dłonie w grubych bordowych rękawiczkach.

- Mówiłam, że to będzie dla mnie najcięższy bieg, ale… Trzydziestka też będzie ciężka, a sztafeta sprinterska to już prawdziwa rzeźnia. Tym bardziej na tych trasach, na tym śniegu. Cieszę się jednak, że Sylwia (Jaśkowiec zajęła 30. miejsce – red.) jest z siebie zadowolona, mam nadzieję, że damy radę powalczyć w sztafecie o dobry wynik.

Wynikami zaskoczona nie była. - Mówiłam od początku, że Charlotte zwycięży. I „dychę” też wygra bez problemu – stwierdziła Justyna.

Tym samym Szwedka nie pozwoliła zdobyć Marit Bjoergen siódmego olimpijskiego złota w karierze, ale ze srebrnego Norweżka też się cieszyła. Na trzecim miejscu finiszowała Finka Krista Parmakoski.

PJONGCZANG 2018 BIEG ŁĄCZONY WYNIKI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl