Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idealna królowa czy mściwa Włoszka. Jaka była Bona Sforza?

Rozmawia Monika Jagiełło
Fot. Bogdan Krężel
– Tragizm polskiej monarchini polegał na tym, że była świetnym teoretykiem, ale żądza władzy ją zżerała – mówi Kamil Janicki, autor książki „Damy złotego wieku” o księżniczce, która olśniła polskich posłów urodą, a wkrótce stała się pierwszą menedżerką Rzeczpospolitej.

–Gdyby nakręcić dziś serial o Jagiellonach, a są takie pomysły, przypominałby bardziej historię rozwiązłych Tudorów? Jaką rolę odgrywałyby w nim kobiety?

–W polskiej historii kobiety zawsze grały istotną rolę, ale uparcie pisano o nich z męskiej perspektywy. Spójrzmy na popularną biografię Barbary Radziwiłłówny. Jej autor Zbigniew Kuchowicz stwierdzał, że Barbara posiadała wyjątkowe „zdolności alkowiane” i wyłącznie tym wywalczyła sobie pozycję u boku Zygmunta Augusta. Całe życie niezależnej, samodzielnej i inteligentnej postaci sprowadzono do jednego, wulgarnie przedstawionego czynnika. Autor zrobił z niej na dobrą sprawę prostytutkę. Gdyby dzisiaj powstał serial o Jagiellonach, może kobiety byłyby wreszcie kobietami – a nie projekcjami męskich wyobrażeń. Może zobaczylibyśmy Bonę jako człowieka zamiast królowej idealnej albo śmiesznej, mściwej Włoszki.

–Czy Bona była furiatką?

– Jej tragizm polegał na tym, że była świetnym teoretykiem, ale zżerała ją żądza władzy. Tworzyła wizjonerski projekt, mający zapewnić świetność dynastii Jagiellonów na stulecia, a jednocześnie wykłócała się ze swoim najbliższym stronnikiem Piotrem Gamratem o kilka pastwisk. Robiła dzikie awantury o zdefraudowanie paru florenów, dzisiejszych kilkudziesięciu złotych. Z wiekiem to się nasilało, a opozycja rosła.

Pokazuje to wojna kokosza z 1537 r. Historycy drwią, że wszystko skończyło się na wędrówce szlachty pod Lwów, gdzie rozbiła obóz, kłóciła się i zabiła trochę kurczaków. Tymczasem to opowieść, jak kilkadziesiąt tysięcy szlachciców oblega swego króla. Pokazuje, jak wytracił się majestat władcy i rozrosło się warcholstwo w państwie. To moment zwrotny w polskiej historii – a nie potop szwedzki czy pierwsze liberum veto.

–Dwanaście lat wcześniej Bona obserwowała hołd pruski z okien z kamienicy przy Rynku Głównym. Wiedziała, że Polsce się on nie przysłuży. Scena utrwalona płótnem Matejki kojarzy się jednak z triumfem.

–Hołd pruski był dla Zygmunta Starego piękną uroczystością. Mógł znów założyć szaty koronacyjne, co inni królowie czynili w życiu jedynie raz. Brak tu było głębszych politycznych przesłanek, dalekosiężnego myślenia. Tylko dzięki Matejce w historii Polski do rangi mitu urosło wydarzenie nieważne, wręcz groźne. Podobnie z bitwą pod Grunwaldem. Zwycięską potyczkę, której Jagiełło nie zdołał wykorzystać, łatwiej było odmalować, niż lata przebiegłej wojny, w której Kazimierz Jagiellończyk pokonał krzyżacki zakon.

–Matejko namalował Bonę jako dostojną matronę, a Radziwiłłównę jako piękną kobietę. Tymczasem o tej ostatniej w źródłach zachowało się tylko, że „miała piękne oczy i piękne dłonie”.

– „Ale miała twarz litewską”. Wizerunki władców namalowane przez Matejkę nie miały wiele wspólnego z tym, jak wyglądali. Matejko znany był z dbałości o historyczne szczegóły. Obrazy królów były jednym z niewielu przykładów, gdzie dał się ponieść fantazji. Dlatego nie znalazły się w książce.

–Jak mogła wyglądać młoda Bona? Jej zachowane portrety z epoki to obrazy wdowie, podkreślające brzydotę.

–Zachowały się podania, zachwalające urodę Włoszki. Posłowie Zygmunta opisywali ją w listach do króla niemal co do centymetra, wysłali mu nawet jedwabny bucik młodej Bony. Wizerunki młodej księżniczki jednak zaginęły, z wyjątkiem jednego schematycznego drzeworytu. Istnieje też podejrzenie, że obraz Matejki (widoczny powyżej) przedstawiający młodą kobietę jest portretem włoskiej księżniczki.

Niestety, zachowane wdowie portrety Bony były tworzone według XVI-wiecznego obyczaju. Wdowy przedstawiano jako kobiety szpetne. Jeśli dodać do tego zaborczy charakter Bony… Niewielu wie, że w Bari znajduje się realistyczny pomnik Bony u schyłku życia, oparty na jej zaginionym portrecie. Widzimy dumną matronę, a nie szkaradną wiedźmę. To samo tyczy się Anny Jagiellonki, którą jako wdowę przedstawiano naprawdę niekorzystnie. Co zaś do Barbary Radziwiłłówny, myślę, że była ładna, nie wybitnie piękna. To tym lepiej, bo to potwierdza, że została wybranką Zygmunta Augusta z innych powodów niż „umiejętności alkowiane”.

–Bona to pierwowzór złej teściowej?

–Z pewnością nią była. Wiemy, że widząc kolejne miłosne błędy syna, chciała go wesprzeć przy wyborze trzeciej żony. Gdy dochodziło do wymiany zdań matki i syna, August między wierszami mówił, że nie chciałby, aby uśmierciła mu kolejną małżonkę. Oskarżenia bezpodstawne, ale pokazują, jaką nienawiść wśród najbliższych zaskarbiła sobie królowa.

–Polacy pamiętają serial „Królowa Bona” z rolą Aleksandry Śląskiej jako kobiety inteligentnej i kontrowersyjnej. Zygmunt Stary jawił się w nim jako pogodny władca.

–Zygmunt był piątym synem Kazimierza Jagiellończyka. Nie wychowywano go na króla. Sporo czasu spędził na wesołym życiu w Budzie, u brata Władysława. Później otrzymał od niego księstwo głogowskie. Gdy wychodził na wieżę swojego zamku, widział krańce mikruśnego państewka. Z taką perspektywą wstąpił na tron Polski. Królestwa, które miało wtedy 7 milionów mieszkańców i rozciągało się na pół Europy. Był usatysfakcjonowany tym, co zastał. Polska nie miała drugiego równie letargicznego władcy.

–Takiego Zygmunta nie pamiętamy.

–Zygmunt wiedział, że to Bona była dobrym politykiem, choć zachłannym. Ale bez niego wiele by nie osiągnęła. To dzięki niemu mogła rozwijać menedżerskie talenty. Podarował jej pierwsze ziemie. Bona planowała odzyskać dla siebie rodzinny Mediolan i zniszczyć znienawidzonych Habsburgów. Lata panowania Zygmunta Starego były ostatnią okazją dla Rzeczpospolitej, żeby zdeklasować niemieckich konkurentów.

W tej epoce Polacy po raz pierwszy i jedyny wzięli udział w elekcji cesarza. Ich głos mógł w 1519 r. zmienić historię. Gdyby posłowie Zygmunta po prostu wstrzymali się od głosu, Habsburgowie przegraliby wybory, władzę przejęłaby dynastia saska, a rozbicie niemieckie by się pogłębiło. Ale Zygmunt jak zwykle nie chciał robić nikomu problemów. W 30 lat po jego śmierci Habsburgowie snuli pierwsze plany rozbioru Polski.

–Czy Bona to pierwsza kobieta, która tak mocno wpłynęła na dzieje Polski?

–Może nawet największa polska patriotka. Pierwsza tak świadomie patrzyła na dobro kraju. Dla Polski była gotowa poświęcić włoskie księstwa, do których była bardzo przywiązana. Bari i Rossano zapewniały jej niezależność i dochody. Wymianę ich na Śląsk uznała jednak za polski, dynastyczny priorytet.

–Wychowana w duchu poświęcenia dla rodziny Bona nie miała oparcia w matce? Gdy urodziła córkę, Izabela nie przyjechała do Polski zobaczyć wnuczki.

–To tragiczny rys epoki. Kiedy urodziła się Izabela, na dworze zapanowało gigantyczne rozczarowanie. Król miał ponad 50 lat żeniąc się z dwukrotnie młodszą Włoszką. Nie było litości dla kobiet, które nie rodziły synów. Bona mogła skończyć jako przypis biograficzny. Tak jak Barbara Zapolya czy Elżbieta Habsburżanka, pierwsza żona Zygmunta Augusta.

–Źródła mówią, że Zygmunt August był przystojnym erudytą. Korzystał z tego?

–Miał naturę fircyka. Uwielbiał się stroić. Urodę południowca wykorzystywał do miłosnych podbojów. Był wyjątkowo rozwiązły.

–A jednocześnie uległy matce?

– Historia, że Bona wychowała go na uległego maminsynka to mit. Był świetnie wyedukowany, posługiwał się każdym językiem nienagannie. Szykowała go na wielkiego władcę. Paradoks w tym, że póki żyła, nie dała sobie wyrwać sznurków z ręki. To zrozumiałe, gdy pozna się jej życie lepiej. Gdy była mała, przez chwilę nieuwagi jej ojciec został zamordowany, a matka straciła księstwo.

–Czy Bona mogłaby zrobić więcej, gdyby żyła w innej epoce?

–Żyła w czasie najlepszym dla siebie i Polski. Fortuna, którą zebrała, pozwoliła Augustowi na spokojne panowanie. Jej reformy gospodarcze popchnęły Litwę o kilkaset lat do przodu. Każde litewskie miasto jest jej za to dłużne pomnik. Wiele polskich też, ale nikt ich nie stawia. Wciąż łatwiej mówić o Bonie jako o mściwej trucicielce, niż skomplikowanej, a jednak wybitnej władczyni.

***

Kamil Janicki - historyk, pisarz i publicysta. Autor książek sprzedanych w nakładzie ponad 60 000 egzemplarzy, między innymi „Pierwszych dam II Rzeczpospolitej” i „Upadłych dam II Rzeczpospolitej”. Redaktor naczelny portalu internetowego Ciekawostkihistoryczne.pl

Autor kilkuset artykułów naukowych i popularnonaukowych. Jego najnowsza książka, „Damy złotego wieku” skupia się na najpotężniejszych kobietach Rzeczpospolitej u schyłku dynastii Jagiellonów. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski