Idą na wojnę z „mafią lekową”. Koniec z wywożeniem specyfików za granicę?

Szymon Zięba
Przestępcy nie mają absolutnie żadnych skrupułów w wyprowadzaniu na ogromną skalę leków, które ratują zdrowie i życie ludzi
Przestępcy nie mają absolutnie żadnych skrupułów w wyprowadzaniu na ogromną skalę leków, które ratują zdrowie i życie ludzi 123RF
Ministerstwo Sprawiedliwości wypowiada wojnę „lekowej ośmiornicy”. Farmaceuci liczą na to, że to koniec nielegalnego procederu wywozu medykamentów za granicę. - Nie może być tak, że chorzy Polacy zapisują się na listy oczekujących, by dostać lek, nierzadko ratujący życie - mówią aptekarze.

Batem na przestępców mają być drakońskie przepisy. Propozycje regulacji, które dotyczą m.in. surowych sankcji, powstały we współpracy z Ministerstwem Zdrowia i Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym.

Jak informują na oficjalnej witrynie przedstawiciele resortu sprawiedliwości, podsekretarz stanu Marcin Warchoł podkreślił, że nie można tolerować sytuacji, w której „brakuje w kraju leków dla ciężko chorych ludzi, bo zostały przez przestępców wyprowadzone za granicę na handel”.

Wskazuje on także, że liczba odmów dotyczących leków w ogólnodostępnych aptekach jest ogromna. - To na przykład pół miliona odmów w ubiegłym roku na lek przeciwzakrzepowy, milion - na lek na chorobę trzustki. Te statystyki porażają - zauważył wiceminister Warchoł. Jego zdaniem przestępcy nie mają absolutnie żadnych skrupułów w wyprowadzaniu na ogromną skalę leków, które ratują zdrowie i życie ludzi.

- Pacjenci są odsyłani z kwitkiem, nie mogą tych leków kupić, mimo że mają do tego prawo - wskazywał między innymi polityk.

Jego słowa potwierdzają sytuację, którą opisywaliśmy w „Dzienniku Bałtyckim”.

Z listy, którą w lutym przekazał nam Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny w Gdańsku, wynikało bowiem, że apteki zgłaszały najczęściej braki takich specyfików jak leki wziewne, które zapobiegają stanom spastycznym oskrzeli, kłopot był też z medykamentami używanymi przy przeroście prostaty, lekami przeciwzakrzepowymi, hamującymi wydzielanie kwasów żołądkowych, specyfikami stosowanymi m.in. w reumatoidalnym zapaleniu stawów czy działającymi na ośrodkowy układ nerwowy.

Czytelniczka, która zgłosiła się do nas, opowiadała, że aby zdobyć lek, który pomaga jej choremu na astmę dziecku... musiała zapisać się na listę oczekujących. Jedna z farmaceutek stwierdziła, że prawdopodobnym powodem trudnej dostępności specyfiku było sprzedawanie go za granicę, gdzie jest bardzo drogi.

Dzięki proponowanym przepisom ma to się skończyć. Z zapowiedzi resortu sprawiedliwości wynika m.in., że każdy, kto wbrew prawu „nabywa, zbywa, przywozi, wywozi lub przechowuje produkt leczniczy” będzie mógł trafić za kraty na czas od 3 miesięcy do 5 lat.

Jeżeli skala procederu będzie większa, sankcja „pójdzie w górę”. Do więzienia będzie bowiem można trafić na czas od 6 miesięcy do 8 lat. - A jeśli przestępstwo będzie dotyczyło leku zagrożonego brakiem dostępności w Polsce (wykaz takich leków prowadzi Ministerstwo Zdrowia) - grozić będzie kara od roku do 10 lat więzienia - wskazują przedstawiciele ministerstwa. Urzędnicy chcą także m.in. zająć się zwalczaniem przestępczych hurtowni, wzmocnić pozycję inspektorów Państwowej Inspekcji Farmaceutycznej, wprowadzić zagrożenie karą do 3 lat więzienia za utrudnianie kontroli inspektora farmaceutycznego. Pojawić się ma także możliwość wymierzenia nawet 300 tys. zł kary za ukrywanie dokumentów.

- Cieszę się z proponowanych zmian. Mam nadzieję, że to uszczelni system i wyeliminuje zjawisko wywozu leków za granicę - mówi dr n. med. Paweł Chrzan z Okręgowej Izby Aptekarskiej w Gdańsku. Podkreśla, że kary powinny być dotkliwe. - Ale przede wszystkim powinny być stosowane przez inspektorów zdecydowanie, bez jakichkolwiek obaw.

Tymczasem, choć jak wskazywali przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Farmaceutycznego w Gdańsku, „odnośnie żadnego produktu leczniczego brak dostępu nie przekroczył 5 procent aptek ogólnodostępnych prowadzonych na terenie województwa pomorskiego w 2018 roku”, zdaniem dr. Pawła Chrzana, kłopot jest dużo większy.

Apteki bowiem, mimo grożących kar, nierzadko... nie zgłaszały problemu z dostępnością leków. Farmaceuci rezygnowali z obowiązku, bowiem w przeszłości - mimo sygnalizowania zjawiska - sytuacja i tak się nie poprawiała. Czy teraz się to zmieni?

- W uregulowaniu tego problemu dużą rolę odgrywają izby aptekarskie. Na naszych lokalnych zebraniach, w naszych biuletynach, będziemy zwracali uwagę na to, że przepisy zostaną uszczelnione, że należy zgłaszać rzeczywiste braki w lekach - zapowiada dr Chrzan. - Wszystko po to, żeby dać odpowiednie narzędzia do walki z procederem wywozu leków. Mam nadzieję, że dzięki temu brakujące obecnie specyfiki będą dużo łatwiej dostępne dla chorych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Idą na wojnę z „mafią lekową”. Koniec z wywożeniem specyfików za granicę? - Plus Dziennik Bałtycki

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl