Houston: Polski lekarz Stanisław Burzyński walczy z rakiem, konkurencją i amerykańską biurokracją

Kazimierz Sikorski AIP
AIP/x-news
Od kilku dekad polski lekarz dr Stanisław Burzyński leczy w Houston swoją metodą ludzi chorych na raka. Stara się pomóc tym, dla których medycyna była już bezradna. Nie wszystkim się to podoba.

Gdybym chciał skorzystać z każdego zaproszenia na ich ślub nic innego bym w życiu nie mógł robić, żartuje dr Stanisław Burzyński, który oprowadza mnie po swojej klinice zajmującej się leczeniem nowotworów w teksańskim Houston.

Przystajemy przy tablicy z fotografiami uśmiechniętych młodych ludzi. Paul Michael, miał cztery lata, gdy zdiagnozowano u niego raka mózgu. Lekarze nie dawali mu szans. Dziś ten ponad dwudziestoletni mężczyzna, dzięki poddaniu się terapii u dr Burzyńskiego cieszy się życiem i snuje plany na przyszłość. Podobnie jak Michael Keller, który jako pięciolatek dostał w 1996 diagnozę, która brzmiała jak wyrok śmieci: ogromny guz w mózgu. Keller żyje i przesłał Burzyńskiemu swoje zdjęcie, na którym zadowolony młodzieniec pozuje ze swoją sympatią.

CZYTAJ TAKŻE: Niemieccy naukowcy twierdzą, że wynaleźli lekarstwo na raka

Jest jeszcze Jared Wadman, u którego stwierdzono w wieku siedmiu lat raka mózgu. Dzięki terapii polskiego lekarza, który od dekad pracuje w Houston Jared żyje i ma się dobrze.

Burzyński nie mógł nawet marzyć, że jako młody medyk po ukończonych w końcówce lat 60. w Lublinie studiach trafi w roku 1970 do USA. Doskwierała mu przaśność, beznadzieja komuny i groźba wcielenia młodego medyka do wojska. Jak dziś żartuje postanowił przerwać militarną „tradycję” rodzinną, bo pochłaniała go biotechnologia. Lekarzem został, bo- jak mówi- musiał z czegoś żyć. Kiedy nadarzyła się okazja, z kilkunastoma dolarami w kieszeni ruszył do USA. Wylądował w Nowym Jorku i przeżył chwile strachu. Z jakichś powodów jego krewniak nie wyjechał na lotnisko i cenne trzynaście dolarów poszły na taksówkę do miasta. W Wielkim Jabłku zatrzymał się na krótko. Nie chciał zaczynać od „azbestów” i zmywaka, napisał do jednej z klinik w Houston i został zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną.

- Miałam problemy, by... kupić bilet do Teksasu- wspomina tamten czas Burzyński.

Pożyczył pieniądze na drogę, podobnie też jechał początkowo na pożyczkach w Houston. Pierwsza wypłata postawiła do na nogi, a że był dobrze wykształcony i wiedział czego chce, szybko awansował. Jako niespełna trzydziestolatek kierował już całkiem sporym zespołem badaczy. Z dumą wspomina, że korzystał z urządzeń na których pracowało dwóch noblistów. Burzyński chciał leczyć raka kompleksowo jako chorobę, a nie poszczególny rodzaj nowotworu. Mówi jego środki są w stanie unicestwić sto genów odpowiadających za powstawanie nowotworu. Wyjaśnia, że gdyby udało się połączyć jego specyfiki z innymi, które będą równie skuteczne na inne „niedobre” geny, to jest szansa, że nawet te najgorsze nowotwory, m.in. mózgu można będzie pokonać. I takimi chorobami, co do których inne rodzaje terapii nie pomagają zajmuje się do tej pory w swojej klinice Burzyński.

Pochłaniają go jednak nie tylko badania ( ma na swoim koncie wiele patentów) i własną metodę leczenia. Niestety dużo czasu zabierała mu walka z zawistnymi lekarzami, nawet z potężną Agencja Żywności i Leków ( FDA) , która jest częścią Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej USA i zajmuje się kontrolą m.in. żywności i leków oraz Texas Medical Board, teksańskimi władzami zajmującymi się regulacją spraw medycznych.

**CZYTAJ TAKŻE:

"Żywe lekarstwo". Nowa terapia daje nadzieję na całkowite wyleczenie z raka

**

Kiedy w połowie lat 90. władze nakazały zamknąć klinikę Burzyńskiego, zarzucając mu, że podawał leki nie zatwierdzone przez FDA, jego pacjenci nie wytrzymali: zaprotestowali i podali agencję do sądu. Akcją protestacyjną kierowali rodzice chorego na raka mózgu 19-latka, który w przypadku przerwania terapii zmarłyby. Wygrali. Ale nie do końca, bo wojna znowu wróciła.

Za Burzyńskim przemawiał fakt, że u wielu jego pacjentów chorych na raka nastąpiła remisja nowotworu. Kiedy w 1991 przeprowadzono w Amerykańskim Instytucie Raka ( NCI-National Cancer Institute) badania siedmiu przypadków guza mózgu przedstawionych przez Burzyńskiego wyrażono opinię, iż „są dowody antynowotworowej działalności leku). Wskazano jednocześnie na konieczność kontynuowania prac klinicznych.

W drugiej połowie lat 90. pacjenci polskiego lekarza oraz ich rodziny składały nawet wyjaśniania przed komisja Kongresu i potwierdzili, że antyneoplastony(związki odkryte przez Burzyńskiego jeszcze w latach 70. ) przedłużyły im życie. To zachęciło Burzyńskiego do rozwoju własnego instytutu badawczego w Houston. Kiedy mu zarzucano, że dorobił się fortuny na niesprawdzonym leku odpowiadał, że koszty leczenia klinicznego pokrywa pacjentom ubezpieczenie.

Burzyński twierdzi, że jest w końcu bliski finału dobrego dla siebie, kiedy jego linia produkcyjna leków przeciwko nowotworom, która powstała kilka kilometrów od kliniki w Houston ruszy w pierwszym półroczu 2018.

Kilkanaście miesięcy temu Burzyński przeszedł poważny zabieg serca. Śmieje się, że musiało się udać, bo chce żyć bardzo długo….Muszę pokazać niedowiarkom, że to ja mam rację, że trzeba podejść poważnie do walki z nowotworami.

Oprowadzanie po klinice przerywa nagła wizyta gości( choć jest sobota i firma oficjalne nie pracuje). Z Nowego Jorku przyjechała pewna para, ona poddaje się kuracji u Burzyńskiego i chodziło o ustawienie poziomu potasu. Po jakimś czasie dr Burzyński znów ma dla mnie czas.

CZYTAJ TAKŻE: Rak w odwrocie: kiedy doczekamy się rewolucji w onkologii

Kiedy pytam go o ,ludzi sławnych i bogatych, którzy byli jego pacjentami zasłania się tajemnicą lekarską. Wiem, że jeden z założycieli Wallmarta przyjeżdżał do kliniki Burzyńskiego, a lekarz mówi tylko, że miał pod opieką ze dwudziestu miliarderów, nie tylko ze Stanów Zjednoczonych. W tej chwili pochłania go projekt budowy placówki w Chinach. Nie kryje, że bariery biurokratyczne jakie obowiązują w tym kraju nie sprzyjają s takim przedsięwzięciom, ale Burzyński jest dobrej myśli. Może dlatego, że wśród jego pacjentów jest wielu obywateli najludniejszego kraju na kuli ziemskiej. Są wśród nich ludzie bardzo majętni i wpływowi. Kto konkretnie. - Tajemnica medyczna - ucina dr Burzyński i musi przyjąć kolejnego niezapowiedzianego pacjenta. Tym razem z jednego z europejskich krajów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl