Historia Depeche Mode. Odcinek 2.: Tajemnice członków zespołu [KONKURS - WYGRAJ BILETY NA KONCERT]

Lucjan Strzyga
Trzon zespołu stanowią od lat Gahan, Gore i Fletcher. Ale barwną historię DM tworzyła też wielka grupa współpracowników
Trzon zespołu stanowią od lat Gahan, Gore i Fletcher. Ale barwną historię DM tworzyła też wielka grupa współpracowników Fot. materiały prasowe
Zaczynali jako zbuntowani młodzieńcy, którym marzył się świat u stóp. Po trzydziestu latach można powiedzieć, że dostali od życia wszystko, czego pragnęli. Teraz czas na podejrzenie tajemnic herosów z Depeche Mode.

***

Depeche Mode zagrają 25 lipca w Warszawie na Stadionie Narodowym. "Polska The Times" jest patronem medialnym koncertu. Kup piątkowe (17 maja) oraz poniedziałkowe (20 maja) wydanie naszego dziennika, weź udział w konkursie i wygraj bilety na koncert

***

Mają rację znawcy wczesnego okresu działalności Depeche Mode, że przypomina on barwną mozaikę, w której przewijają się nazwiska, daty i zdarzenia. Wpływała na to zarówno atmosfera Basildon z jego tradycjami muzycznymi, jak i życiorysy tych, którzy mieli stworzyć w przyszłości jeden z najciekawszych zespołów na świecie. "Z tego kotła po prostu musiało narodzić się coś niezwykłego" - podsumowuje Simon Spence, autor "Depeche Mode. I Just Can't Get Enough", studium wczesnego okresu istnienia grupy.

Zacytujmy jeszcze raz Spence'a: "gdy w 1980 roku czterech niewinnie wyglądających chłopców ustawiło swoje tanie syntezatory i jeszcze tańszą perkusję elektroniczną na stołach i skrzynkach po piwie przed modnie ubraną paczką przyjaciół z miasteczka Basildon, w najśmielszych snach nie wyobrażali sobie, że już za kilka lat jeździć będą po świecie na tournée za miliony dolarów". Ładny obrazek, prawda? Ładny i działający na wyobraźnię. Przyjrzyjmy się zatem bohaterom tej historii.
Gahan: facet po przejściach

Chyba każdy początkujący zespół ma problemy z wokalistą. Dla Depeche Mode wybawieniem okazał się były punkowiec z The Vermin i The French Look - David Gahan, chłopak o wyjątkowo przejmującym głosie, który podobno podczas jednej z prób zaczął śpiewać barytonem "Heroes" Davida Bowiego, co wzbudziło zainteresowanie Vince'a Clarke'a, który zaproponował mu współpracę. Gahan szybko się odwdzięczył: to on wymyślił nazwę grupy, którą zapamiętał z lektury francuskiego magazynu mody. Po latach żartował, że przez myśl mu nawet nie przeszło, że mógł swój pomysł opatentować - zanotował Spence w biografii.

Kluczem do zrozumienia sukcesu grupy jest ich młodość w miasteczkach prowincjonalnej Anglii

Gahan nie miał łatwego dzieciństwa. Pochodził z niezamożnej rodziny robotniczej, miał liczne rodzeństwo i mało perspektyw. Muzyka była dla niego formą ucieczki od ubóstwa. Ale od wzorców wyniesionych z domu nie. "W swoim życiu powtórzyłem wszystkie błędy moich rodziców" - wspomina, mając na myśli rozwód z pierwszą żoną Joanne Fox, kłopoty z dziećmi i swoją niestabilność emocjonalną. Jej efektem była próba samobójcza w 1995 r. i wieczne kłopoty z narkotykami, które destabilizowały funkcjonowanie grupy.

Czy dziś ktoś mógłby sobie wyobrazić Depeche Mode bez Gahana, jego niezwykłego głosu i charakterystycznych tatuaży? Wiernie trwa w składzie zespołu, choć próbuje też muzykować na własną rękę: wydał kilka solowych albumów (ostatni "Hourglass Remixes" z 2008 r.). I ciekawostka: O Gahanie mówi się, że jest najbogatszy spośród kolegów z grupy. Dlatego gdy w 2008 r. pojawił się w reklamie ciuchów Johana Lindeberga, brytyjska prasa miała okazję do niewybrednych żartów i kpin z jego łapczywości.

Gore: "To ja wymyśliłem im duszę"

Martin Lee Gore, kompozytor, gitarzysta, tekściarz, wokalista (czasami także DJ) oraz wirtuoz syntezatorów, wspominał w połowie lat 80., że jego największym kompleksem w dzieciństwie był fakt, że jego ojcem był Afroamerykanin, amerykański żołnierz stacjonujący na wyspach. "Wstydziłem się odcienia swojej skóry i codziennie smarowałem twarz pastą do zębów".

Dziś 53-letni Gore pewnie śmieje się z tych lęków do rozpuku. Choć, podobnie jak Gahan, dzieciństwo miał niełatwe. Już jako szesnastolatek rzucił szkołę i zaczął pracę w banku. "Obdarzony był zawsze mocnym charakterem" - pisze Simon Spence i jako przykład podaje, że przez wiele lat to właśnie on trzymał grupę w ryzach, pisząc teksty, komponując i wyznaczając kolegom zadania podczas koncertów. To determinacji Gore'a zawdzięczają fakt, że pierwsza płyta "Speak & Spell" w ogóle ujrzała światło dzienne.
Dziś artysta mieszka w luksusowym apartamencie w Santa Barbara w Kalifornii ("Znudził mi się brytyjski deszcz"). Po dwunastu latach małżeństwa rozwiódł się z żoną Suzanne Boisvert, używa życia, w wolnych chwilach zabiera się za produkcję muzyczną i - co pewnie zaciekawi jego fanów - ma w swoim domu jedną z największych na świecie kolekcji syntezatorów z lat 80. W tym ten, na którym zagrał pierwsze takty legendarnego "Tora! Tora! Tora!".

Fletcher, czyli "jak to jest być modnisiem"

Nim klawiszowiec i basista Andrew John Fletcher postanowił firmować powstanie Depeche Mode, miał już za sobą długą muzyczną drogę: grał w Romance in China, Boys Brigade i Composition of Sound. Z dumą mówił o sobie w 1980 r.: "jestem profesjonalistą", co jak na 19-latka brzmiało wyjątkowo niepoważnie. Fletcher w ogóle miał wśród kolegów opinię "elegancika z pretensjami" - nosił modne ciuchy, starannie ufryzowane włosy, palił cygara, jako pierwszy w grupie kupił sobie samochód i pracował jako agent ubezpieczeniowy, co pozwalało mu na wyrywanie "najfajniejszych dziewczyn" w Nottingham, skąd pochodzi.

Co nie znaczy, że nie miał w swej karierze kryzysów. Podczas morderczej trasy koncertowej zatytułowanej "Devotional" (95 koncertów od stycznia do grudnia 1993 r.) doznał załamania nerwowego i w trakcie jej amerykańskiej części powrócił do Londynu, aby doprowadzić swoje nerwy do porządku. Na ten okres został zastąpiony przez Perry'ego Bamonte'a, brata Daryla (The Cure).

Nie komponuje, nie wtrąca się do spraw muzycznych grupy. Działa raczej za kulisami, zajmując się organizacją i logistyką. W 2002 r. otworzył własną wytwórnię płytową Toat Hawaii, a przy okazji założył zespół Client, grający kombinację skandynawskich brzmień, połączonych z muzyką elektroniczną. Podczas koncertów członkowie zespołu uwielbiają przebierać się w różnorakie stroje, co jest ich znakiem rozpoznawczym. Co ciekawe, Client najbardziej znany jest w Niemczech, co Fletcher komentuje krótko: "Niemcy lubią po prostu dobrą muzykę".

"Obrażony" Clarke i Wilder: nowy

Jak potoczyłyby się losy Depeche Mode, gdyby w 1981 r. Vince Clarke, śmiertelnie pokłócony z Gore'em i Gahanem, nie postanowił odejść z zespołu. Jeśli wierzyć w to, co mówią po latach - wszystko byłoby takie samo. Możliwe, choć jest w tym sporo przesady. Bowiem to właśnie Clarke, twórca oparcia stylu Depeche Mode na klawiszach i kompozytor większości utworów do pierwszej płyty, ukształtował wizerunek, który dał zespołowi ogromną sławę i równie wielkie pieniądze. Ale przez trzy dekady istnienia Gahan, Gore i Fletcher wielokrotnie sprzeniewierzyli się ideom Clarke'a.

Dziś coraz częściej dawni przyjaciele podążają własnymi życiowymi i muzycznymi ścieżkami

"Wówczas nie zastanawialiśmy się nad konsekwencjami jego odejścia" - twierdzi w wywiadach Gore. Można powiedzieć nawet, że potraktowali go lekceważąco, dając natychmiast po jego zniknięciu prasowe ogłoszenie w "Melody Maker" o szukaniu zastępcy. Clarke zapewne nosił w sercu żal, ale poradził sobie doskonale: wraz z Alison Moyet założyli w Basildon sławne Yazoo, które na początku lat 80. dystansowało Depeche Mode o wiele długości.

Clarke'a zastąpił Alan Wilder, tyczkowaty klawiszowiec z Londynu, który opuścił zespół w 1995 r. Napisał wtedy kuriozalne "Oświadczenie", jedno z niewielu w historii muzyki: "Nie mam zamiaru rzucać oskarżeń w kierunku któregokolwiek członka grupy; wystarczającym będzie stwierdzenie, że związki pomiędzy nami stały się poważnie spięte, coraz bardziej denerwujące i w pewnych sytuacjach niekaceptowalne".

Czy można się dziwić, że sławne dziś tuzy Depeche Mode, pytane w wywiadach o Wildera, kręcą i krzywią się z niesmakiem?

Korzystałem m.in. z biografii Simona Spence'a "Depeche Mode. I Just Can't Get Enough. Narodziny ikony" wydawnictwa Pascal

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Historia Depeche Mode. Odcinek 2.: Tajemnice członków zespołu [KONKURS - WYGRAJ BILETY NA KONCERT] - Portal i.pl

Wróć na i.pl Portal i.pl