Historia. Brześć, czyli nowy rozbiór

Paweł Stachnik
Podpisanie pokoju z Ukrainą 9 lutego 1918 roku w Brześciu
Podpisanie pokoju z Ukrainą 9 lutego 1918 roku w Brześciu archiwum
LUTY 1918. Państwa centralne podpisują układ z Ukrainą, w którym przekazują jej Chełmszczyznę i część Podlasia. Polaków ogarnia oburzenie. Przez Galicję i Kongresówkę przechodzi fala demonstracji.

Działania zapoczątkowane wiosną 1915 roku bitwą pod Gorlicami przyniosły państwom centralnym duże sukcesy militarne. Niemiecko-austriacka ofensywa odrzuciła Rosjan na wschód i doprowadziła do wyzwolenia Galicji, zajęcia Warszawy, Brześcia, Grodna i Wilna. Pod koniec września front ustabilizował się na linii: dolna Dźwina - jezioro Narocz - Baranowicze - Pińsk - Tarnopol - Czerniowce. Rosyjskie straty były bardzo duże: utracono całą Kongresówkę, prawie całą Galicję, część ziem zabranych i krajów bałtyckich.

W następnym roku Rosjanie podjęli próbę odzyskania utraconych ziem. Ich przeprowadzona z rozmachem na froncie południowo-zachodnim ofensywa przygotowana przez gen. Brusiłowa odniosła pewne sukcesy, ale została zatrzymana wspólnym wysiłkiem wojsk niemieckich i austro-węgierskich. Również natarcia na północy, na Białorusi i w Kurlandii, zakończyły się fiaskiem.

W lutym 1917 r. w Rosji wybuchła rewolucja, która obaliła monarchię. Nowy republikański rząd chciał kontynuować wojnę, ale sytuacja w armii była coraz gorsza. Nasilały się nastroje rewolucyjne, mnożyły dezercje, wypowiadano posłuszeństwo oficerom. Żołnierze po trzech latach wojny mieli dość. Gdy jesienią 1917 r. bolszewicy pod wodzą Lenina dokonali przewrotu, ich głównym celem stało się umocnienie zdobytej władzy. W tym celu dążyli za wszelką do zawarcia pokoju, co zresztą odpowiadało i Berlinowi, i Wiedniowi.

Zdobyć spichlerz Europy

Rosyjska rewolucja miała jeszcze jeden skutek: uruchomiła siły odśrodkowe narodów wchodzących dotychczas w skład imperium carskiego. Finowie, Litwini, Estończycy, Białorusini i Ukraińcy rozpoczęli tworzenie własnych państw. 17 marca 1918 r. w Kijowie powstała Ukraińska Centralna Rada - organ władzy, która 22 stycznia 1918 r. ogłosiła pełną niepodległość Ukrainy.

Nowy kraj szybko stał się obiektem zainteresowania państw centralnych, przede wszystkim Niemiec. Wydzielenie tego wielkiego obszaru z Rosji oznaczało po pierwsze duże osłabienie Moskwy, a po drugie pozwalało myśleć o objęciu go swoimi wpływami. Związana sojuszem Ukraina mogłaby stać się elementem niemieckiej Mitteleuropy i oddzielać ją od wroga - Rosji. Był wreszcie trzeci powód zainteresowania Ukrainą. Jej żyzne ziemie dawały nadzieję na bogate dostawy żywości do cierpiących głód w czwartym roku wojny państw centralnych. Ukraina - spichlerz Europy - miała odtąd produkować dla Berlina i Wiednia.

5 grudnia 1918 r. zawarto rozejm na froncie wschodnim, a 22 grudnia w Brześciu Litewskim rozpoczęły się negocjacje pokojowe między państwami centralnymi (Niemcami, Austro-Węgrami, Turcją i Bułgarią) a bolszewikami. Tym ostatnim zależało na zawarciu pokoju bez aneksji terytorialnych i uznaniu prawa narodów do samostanowienia. W praktyce oznaczało to, że państwa centralne musiałyby wycofać swoje wojska z zajętych ziem.

Domagając się prawa narodów do niepodległości, bolszewicy jednocześnie prowadzili ofensywę przeciw państwom powstałym na gruzach imperium. Ich oddziały atakowały ziemie białoruskie, nadbałtyckie oraz Ukrainę. Od grudnia 1917 r. trwała wojna ukraińsko-bolszewicka. Zagrożenie ze strony Moskwy sprawiło, że ukraińskie władze zwróciły się o pomoc do państw centralnych.

W Berlinie od razu uznano, że jest to świetna okazja do objęcia Ukrainy swoimi wpływami. Delegacja ukraińska już wcześniej uczestniczyła w prowadzonych w Brześciu negocjacjach, a 12 stycznia państwa centralne poinformowały stronę rosyjską o uznaniu przez nie państwa ukraińskiego. Nie wywołało to entuzjazmu bolszewickiej delegacji, która przywiozła ze sobą własną reprezentację Ukrainy w postaci dwóch przedstawicieli komunistycznej Rady Komisarzy Ludowych.

Zboże i polityka

Rozmawiając z bolszewikami, państwa centralne cały czas prowadziły tajne negocjacje z delegacją ukraińską, której przewodniczył premier URL Wsiewołod Hołubowicz. 9 lutego 1918 r. Czwórprzymierze podpisało traktat pokojowy z Ukrainą. Państwo ukraińskie zobowiązało się do dostarczenia Austrii i Niemcom dużych dostaw żywności. W zamian Berlin i Wiedeń obiecały udzielić Ukrainie pomocy wojskowej.

Granice Republiki Ukraińskiej miały być określone później, ale już teraz wytyczono ich zachodni przebieg. Do Ukrainy przyłączono należącą do Królestwa Polskiego Chełmszczyznę i część Podlasia, a konkretnie powiaty tomaszowski, hrubieszowski i włodawski w całości, większość powiatów zamojskiego (z samym Zamościem), chełmskiego, radzyńskiego i konstantynowskiego, pół biłgorajskiego i część krasno-stawskiego. Mało tego - do traktatu dołączono tajną klauzulę przewidującą podział Galicji na dwie części. W części wschodniej miała zostać wprowadzona autonomia ukraińska.

Takie były postanowienia traktatu, który w polskim społeczeństwie wywołał ogromne oburzenie i został nazwany czwartym rozbiorem Polski.

Politycy niemieccy i austriaccy zdawali sobie sprawę, jak fatalne wrażenie wywrze na Polakach wiadomość o układzie i odłączeniu Chełmszczyzny. Austro-węgierski minister spraw zagranicznych, hr. Ottokar Czernin, uważał jednak, że monarchia rozpaczliwie potrzebuje żywności i w zamian za nią gotów był poświęcić nawet przywiązanie polskich poddanych cesarza. Z kolei Niemcy realizowali swój szerszy plan stworzenia Mitteleuropy i oddzielenia się od Rosji buforem zależnych od siebie państw. Układ z Ukrainą oznaczał, że główną rolę w tym planie odegra już nie Polska, lecz większa i ważniejsza Ukraina. Poza tym przysporzenie kłopotów Wiedniowi i utrudnienie rozwiązania austro-polskiego Berlin zawsze przyjmował z zadowoleniem.

Koniec miłości Polaków do Austrii

Wiadomość o warunkach traktatu wywarła ogromne wrażenie na Polakach. „Oburzenie ogarnęło całe społeczeństwo, wszystkie jego warstwy i grupy, wszystkie kierunki polityczne” - napisał historyk Leon Grosfeld. 13 lutego w Warszawie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Miejskiej, na którym uchwalono stanowczy protest przeciw „podjętej przez rządy państw centralnych nowej próbie rozbioru Polski”.

Sprawująca nominalnie władzę w okupowanym Królestwie Polskim Rada Regencyjna stanęła przed pytaniem: trwać na stanowisku, czy podać się do dymisji. Państwa centralne zupełnie zlekceważyły Radę, nie zapraszając jej do udziału w rokowaniach i odrywając spory fragment ziem polskich. Po dyskusjach regenci postanowili pozostać na stanowiskach, ale wydali odezwę protestacyjną o dość ostrym jak na ówczesne realia i dotychczasową praktykę Rady wydźwięku. Zarzucili w niej państwom centralnym wiarołomstwo i nielojalność.

Do dymisji podał się natomiast powołany przez Radę rząd Jana Kucharzewskiego. Regenci dymisję szybko przyjęli i w geście protestu nie mianowali nowego premiera, lecz powierzyli kierowanie radą ministrów dotychczasowemu ministrowi oświaty Antoniemu Ponikowskiemu. 14 lutego w Warszawie odbył się wielki strajk protestacyjny. Gazety wydały dodatki nadzwyczajne z nieocenzurowanym tekstem odezwy Rady Regencyjnej. Na ulice wyległy tłumy ludzi, które zaatakowała niemiecka żandarmeria. Jako karę ze te wystąpienia 16 lutego niemiecki gubernator Hans Beseler nałożył na Warszawę 250 tysięcy marek kontrybucji.

Równie gwałtownie zareagowali Polacy mieszkający na obszarze okupacji austriackiej. Tam demonstracje odbyły się w Lublinie, Kielcach, Radomiu, Chełmie, Puławach, Krasnymstawie i wielu innych miejscowościach. Wybijano szyby w urzędach i instytucjach, unieruchamiano tramwaje, palono portrety cesarza Karola i Wilhelma II oraz godła i sztandary państw okupacyjnych. Dochodziło do starć z wojskiem i policją, padali zabici, było wielu rannych. Do dymisji podali się generał-gubernator Stanisław Szeptycki oraz szef zarządu cywilnego okupacji austriackiej Jerzy Madeyski. Dymisje składali polscy urzędnicy.

Ślubowanie na Rynku

Protesty przetoczyły się też przez Galicję. 18 lutego na wspólny apel wszystkich stronnictw politycznych przeprowadzono strajk generalny. Nie pracowały urzę-dy, instytucje prywatne, szkoły. Strajkowali też kolejarze, którzy zatrzymali pociągi. Pracę przerwali wieliccy górnicy. W miastach i miasteczkach odbyły się wiece protestacyjne. Przemawiający potępiali zdradę państw centralnych, a zwłaszcza Austrii, w której Polacy pokładali tyle nadziei. Jak stwierdził jeden z historyków: Galicja była w stanie bliskim rebelii.

18 lutego w Krakowie odbyła się wielka demonstracja. „Strajk w mieście był powszechny w całem tego słowa znaczeniu. Od obowiązków narodowych nie usunął się nikt, w szeregach naszych nie było w dniu wczorajszym wyłomu” - pisał „Ilustrowany Kurier Codzienny”. Odbyło się uroczyste posiedzenie Rady Miasta, na którym protestacyjne przemówienie wy-głosił wiceprezydent Jan Kanty Federowicz. Jak daleko zaszły wydarzenia, świadczą te oto słowa wiceprezydenta: „Niezachwianie wierni nieśmiertelnej idei wolnej, niepodległej i niepodzielnej Polski, ślubujemy uroczyście poprzeć wszystkimi w naszym rozporządzeniu znajdującymi się środkami każde mężne i ofiarne dążenie narodu polskiego do celu, jakim jest odbudowa całej, zjednoczonej Polski”. Protest złożyła także Rada Wyznaniowa gminy żydowskiej.

Tłumy odświętnie ubranych krakowian zgromadziły się w Rynku Głównym. Szacowano, że stawiło się 60 tysięcy ludzi. Obecne były stowarzyszenia robotnicze ze sztandarami, a wśród nich metalowcy, robotnicy z magazynów wojskowych, robotnicy z Podgórza i Borku Fałęckiego, pracownicy i pracownice fabryki cygar, funkcjonariusze zakładów miejskich. Szczególnie licznie (9 tys. osób) wystąpili kolejarze z białymi orłami na czapkach, a wśród nich w osobnej grupie kolejarze czescy popierający protest Polaków.

Robotnicy, których było około 30 tys., stanęli zwartym tłumem od ul. Floriańskiej do Grodzkiej. Natomiast część Rynku od ul. św. Jana wzdłuż linii A-B aż do Floriańskiej wypełniły stowarzyszenia i związki kobiece. Młodzież z zakładów naukowych ustawiła się od ul. Szewskiej do św. Jana. Korporacje, stowarzyszenia, instytucje i cechy stały od Szewskiej do Wiślnej. Uniwersytet z senatem na czele, duchowieństwo, Rada Miejska oraz urzędnicy - od ul. św. Anny do Brackiej. „Naokoło zaś Sukiennic zbitą masą stanęła publiczność ze wszystkich sfer miasta” - relacjonowała gazeta.

O godz. 11 z wieży Mariackiej odegrano „Boże, coś Polskę” oraz „Rotę”, a tłum odśpiewał obie pieśni. Następnie z mównic przemówienia wygłosili przedstawiciele partii politycznych. „Na każdej trybunie czwarty z kolei mówca odczytał uchwalony przez komitet tekst ślubowania. Końcowe ustępy ślubowania powtórzyła chórem publiczność. Kto był świadkiem tej potężnej chwili, nigdy jej nie zapomni” - opisywał „Ikac”. Po południu w sali „Sokoła”, w Teatrze Ludowym i w kinach odbywały się wykłady o Ziemi Chełmskiej i Podlasiu. Sale wypełniły się do ostatniego miejsca.

Finis Austriae

Rozgoryczenie było tak wielkie, że służący w c.k. armii Polacy posunęli się do zdrady. W stacjonującej na Bukowinie dawnej II Brygadzie Legionów, teraz części Polskiego Korpusu Posiłkowego, oficerowie zawiązali spisek i podjęli decyzję o przejściu na rosyjską stronę frontu. Tam zamierzali połączyć się z polskimi korpusami operującymi na Ukrainie. W nocy z 15 na 16 lutego 1918 r. Brygada wyruszyła ze swych stanowisk i torując sobie drogę orężem, w części przedarła się przez austriackie stanowiska.

20 lutego w Radzie Państwa w Wiedniu prezes Koła Polskiego Jan Goetz-Okocimski odczytał jednomyślnie przyjętą uchwałę Koła, która potępiała „układ brzeski zrodzony z ducha niemieckiego imperializmu i bezsilnej obłudy dawnej dyplomacji austriackiej”. Potem przemawiał Ignacy Daszyński, który zwrócił się do posłów ukraińskich, zapowiadając, że niedługo zobaczą, „jak to smakuje mieć pruskich żołnierzy w kraju”. Mowę zakończył okrzykiem: „Dnia 9 lutego 1918 r. zgasła gwiazda Habsburgów na polskim firmamencie!”. Koło Polskie przeszło do opozycji.

Polscy urzędnicy i oficerowie odsyłali władzom odznaczenia, jakie dostali podczas swojej służby dla monarchii. Ordery i medale wieszano na parkanach i drzewach na Plantach lub przyczepiano do psich obroży i ogonów. Godności złożyli krakowscy konserwatyści, dotychczas zwolennicy bliskiej współpracy z Wiedniem: Leon Biliński, Michał Bobrzyński, Władysław L. Jaworski i Stanisław Tarnowski. Wobec takiej skali protestów minister Czernin zaczął się wycofywać z brzeskich pozycji. Skłonił Ukraińców do podpisania umo-wy, według której granicę polsko-ukraińską miała starannie wytyczyć mieszana komisja, a strona ukraińska oświadczyła, że jest skłonna do ustępstw na rzecz Polaków. W kwietniu Czernin podał się do dymisji, a ostatecznie Wiedeń nigdy nie ratyfikował traktatu z Ukrainą. Na nic się to jednak zdało.

Miłość Polaków do Austrii skończyła się.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Historia. Brześć, czyli nowy rozbiór - Plus Dziennik Polski

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl