Wykonawcy Disco Polo znakomicie radzą sobie finansowo, ponieważ są bardzo pracowici. Niezwykle zapracowani są zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, kiedy nie brakuje imprez plenerowych.
W tym okresie, każdy z wykonawców Disco Polo potrafi zagrać od 6 do nawet 8 koncertów weekendowo. Kilka koncertów jednego dnia, to dla tego rodzaju wykonawców nic nowego i robią tak nawet najwięksi.
Latem organizowane są festyny, dni miasta, imprezy powitania i pożegnania lata, urodziny miasta, urodziny burmistrza czy inne regionalne święta. Na każdej z tych imprez pojawia się wykonawca Disco Polo, bo ludzie najlepiej bawią się właśnie przy takiej muzyce.
Rynek jest na tyle pojemny, że nawet jeśli wykonawcy za swój występ inkasują jedynie 4-5 tys. zł, to grając kilka koncertów weekendowo, ich zarobki prezentują się imponująco.
Zobacz także: Świece "Candellana" z Torunia podbijają świat. Najbardziej pokochali je w Stanach Zjednoczonych [ZDJĘCIA]
Disco Polo jest też gatunkiem tanim w produkcji muzyki na żywo. Zespoły nie jeżdżą z orkiestrami i instrumentami dętymi. Zwykle jest to oświetlenie, keyboard i nagłośnienie.
To właśnie sprawia, że jednego dnia łatwo można przemieścić się na kilka koncertów. Jak się okazuje, dla wykonawców Disco Polo nie ma nie tylko problemów ze sprzętem, ale także z zastąpieniem głównego wokalisty.
Jak zdradził "Gazecie Wrocławskiej" Tomasz Niecik, jeden koncert to czasem około 30 tys. zł. Miesięcznie gra się około 10 koncertów. Rachunek jest prosty: dwumiesięczna przerwa w sezonie to strata, która opiewa na 600 tys. zł, czyli tyle, co dobry apartament.
Co wtedy robią discopolowcy? - Sam nigdy nie wpadłbym na taki pomysł, szanuję swoich fanów, ale słyszałem, że w środowisku niektórzy wynajmują wtedy „brata bliźniaka” - opowiada.
- Sobowtóra? - dopytuje gazeta.
- Tak, właśnie, kogoś w rodzaju sobowtóra - twierdzi Niecik. Nie trzeba nawet umieć śpiewać - wystarczy korzystać z playbacku.
Zobacz także: Świece "Candellana" z Torunia podbijają świat. Najbardziej pokochali je w Stanach Zjednoczonych [ZDJĘCIA]