GUZ-GIGANT! Oto, co ginekolodzy z Oświęcimia wycięli 25-letniej pacjentce! Guz jajnika ważył... 30 kg [ZDJĘCIA]

Monika Pawłowska
Zabieg przeprowadził ośmioosobowy zespół pod kierunkiem ordynatora Andrzeja Korfantego
Zabieg przeprowadził ośmioosobowy zespół pod kierunkiem ordynatora Andrzeja Korfantego Szpital Powiatowy w Oświęcimiu
Gigantycznych rozmiarów guza jajnika, najprawdopodobniej największego jak dotąd wśród pacjentek w Polsce, udało się usunąć lekarzom ze Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. Operacja odbyła się we wtorek (29 września 2020) na oddziale ginekologiczno-położniczym. 25-letniej pacjentce z powiatu oświęcimskiego lekarze usunęli guza, który mierzył aż 60 na 40 cm i ważył ok. 30 kilogramów. Pacjentka czuje się dobrze.

Szczuplutka, wręcz filigranowa 25-latka mieszkająca w powiecie oświęcimskim, dotąd nie rodziła i jak się okazuje, obcy byli jej ginekolodzy i jakiekolwiek badania. Zgłosiła się do lekarza, kiedy jej brzuch osiągnął spore rozmiary ciężarnej na rozwiązaniu. Wstępne badania wykazały guza w jamie brzusznej i podniesiony marker nowotworowy.

- Przejęliśmy pacjentkę, zrobiliśmy diagnostykę, tomografię, rezonans, zrobiliśmy zdjęcie płuc i badanie ultrasonograficzne

- mówi dr Andrzej Korfanty, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. - Odbyło się konsylium lekarskie, które zakwalifikowało pacjentkę do laparotomii zwiadowczej z zakresem operacji zależnym od wejrzenia i wyniku badania śródoperacyjnego. Po rozmowie z pacjentką wiedziałem, że nie chce być operowana radykalnie, nawet jeśli zmiana byłaby zmianą nowotworową - dodaje.

Zabieg przeprowadził ośmioosobowy zespół pod kierunkiem ordynatora Andrzeja Korfantego: doktor Mirosław Biela i doktor Mateusz Żuławski, pielęgniarka instrumentariuszka, lekarz anestezjolog, pielęgniarka anestezjologiczna i dwie pielęgniarki pomocnicze.

Operacja była wyjątkowa, ze względu na wiek pacjentki i wielkość guza. Ten był największy, z jakim przyszło się zmierzyć ginekologom. Na dodatek, chcieli go wydobyć z jamy brzusznej w całości. Nie tylko, żeby go nie uszkodzić, ale przy okazji innych narządów wewnętrznych.

- Guz sięgał od dna miednicy małej po kopuły przepony

- mówi dr Andrzej Korfanty. - Nie mamy wagi w sali operacyjnej, ale mógł ważyć do 30 kg. W dwójkę przenosiliśmy go na płachcie do pojemnika. Był owalny, tak mniej więcej 60 na 40 cm - dodaje.

Lekarze wiedzieli, że pacjentka ma guza, ale nie przypuszczali, że będzie tak ogromny. Na szczęście nie okazał się złośliwy. Mimo płynno-stałej konsystencji, udało go się usunąć w całości i nie uszkodzić niczego. Pacjentka czuje się dobrze. Trochę była zaskoczona, że może siedzieć wyprostowana i po operacji „wyleciało” z niej sześć litrów moczu.
Lekarze żartują, że to najszybsza i najskuteczniejsza dieta odchudzająca. Pani będzie musiała zmienić garderobę na mniejszą o jakieś cztery rozmiary.

Lekarze z Małopolski nieraz udowadniali, że są jednymi z najlepszych nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Przyszywają urwane ręce, ratują pacjentów ze skrajnymi poparzeniami ciała, wycinają guzy mózgów u chorych, którzy są przytomni podczas zabiegów. W skrócie: dokonują czegoś, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe. Zebraliśmy przykłady pionierskich zabiegów, przeprowadzonych w szpitalach w naszym regionie.

CUDA z sal operacyjnych! Przyszywają ręce, operują beznadzie...

Nie bój się ginekologa – badania najważniejsze

Półtoragodzinny zabieg zakończył się szczęśliwie – kobieta jest zdrowa, w przyszłości będzie mogła mieć dzieci. Lekarze mają nadzieję, że odtąd nie będzie unikała gabinetów ginekologicznych. Do wizyt zachęcają wszystkie panie, bez względu na wiek.

- Ten guz, to nie jest wynik pandemii, jak niektórzy pytają

- wyjaśnia dr Andrzej Korfanty. - Myślę, że takie rzeczy nie dzieją się w pół roku. Kobieta prawdopodobnie nigdy nie chodziła do ginekologa. Dlatego apeluję do wszystkich pań, żeby chociaż raz w roku były u ginekologa. Te panie, które są obciążone w jakiś sposób, czy to rodzinnie czy genetycznie, powinny być częściej. Do ginekologa nie chodzi się wtedy, jak już coś boli, bo wtedy może być za późno. Do ginekologa chodzi się częściej, wtedy mamy szansę na długie i szczęśliwe życie - dodaje.

Przeszkodą czy „dobrą” wymówką, absolutnie nie może być pandemia koronawirusa. Trudno jest udzielić pacjentkom teleporady, toteż muszą zgłosić się do ginekologa.

- Ważna jest rola rodziców, żeby nie było w domach tematów tabu

- mówi dr Andrzej Korfanty. - Żeby mama potrafiła porozmawiać z córką i zaprowadziła ją do ginekologa, swojego lub wybranego przez córkę. I to jest podstawa, żeby nie dochodziło do takich, zresztą żadnych podobnych sytuacji - dodaje.

FLESZ - ZUS weryfikuje wypłacane świadczenia antykryzysowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl