Grzywna lub prace społeczne w hospicjum za plakat antyaborcyjny? Wyrok odroczony

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Sąd odroczył ogłoszenie wyroku w sprawie zawieszenia plakatu antyaborcyjnego przy ulicy Monte Cassino. - Obwiniony jest osobą o radykalnych, odosobnionych, fundamentalistycznych poglądach - mówił pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.

Postępowanie dotyczy plakatu, przedstawiającego martwy płód w kałuży krwi, który zawisł przy ulicy Monte Cassino w sierpniu 2016 roku. Zawiesili go tam działacze Fundacji Pro–Prawo do Życia. Oskarżonym jest Adam Kulpiński z tej właśnie fundacji. Chodzi o artykuł 51 kodeksu wykroczeń, który brzmi: "Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".

- W 2016 roku zgodnie z polskim prawem zamordowano w Polsce 1100 dzieci. 1044 z nich, czyli ponad 94 procent, z powodu podejrzenia o chorobę. Z powodu tylko podejrzenia o to, że te dzieci są chore. Czy jest w prawie jakikolwiek artykuł w Polsce, który pozwala skazać człowieka na karę śmierci, albo na jakąkolwiek karę, tylko z powodu podejrzenia? - pytał Kulpiński podczas wtorkowej rozprawy w krakowskim sądzie. Przedstawił również fotografie dzieci ze Stanów Zjednoczonych, których matki zdecydowały się zrezygnować z aborcji po zobaczeniu zdjęć, przedstawiających ten zabieg. Pełnomocnik Kulpińskiego wniósł o jego uniewinnienie.

Z kolei pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, Joanny Grzymały–Moszczyńskiej, przypomniał, że w tej sprawie chodzi o wyznaczenie granic dyskursu publicznego, w odniesieniu do środków, którymi w tym dyskursie należy się posługiwać, a którymi nie. - Chodzi o środki przekazu, a nie sam temat - mówił pełnomocnik. Jego zdaniem wszystkie zeznania świadków i oskarżycieli posiłkowych wskazują, że zawieszony plakat jest środkiem niewspółmiernym do celów, w jakich rzekomo obwiniony go zamieścił.

- Obwiniony jest osobą o radykalnych, odosobnionych, fundamentalistycznych poglądach, posługującym się typowym dla tego typu osobowości kompletnym brakiem wrażliwości społecznej, elementarnej empatii, zantagonizowanym, zero jedynkowym obrazem świata, którego ogromnym, niepohamowanym pragnieniem jest zmuszenie wszystkich członków społeczeństwa do życia w tej swojej wypaczonej wizji świata - mówił pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej.

Pełnomocnik Kulpińskiego porównywał treść plakatów antyaborcyjnych do zdjęć fotoreporterów wojennych, które również zawierają drastyczne szczegóły, a jednak są umieszczane do publicznego wglądu, chociażby na stronach internetowych. Jego zdaniem oskarżony zdawał sobie sprawę, że w podobnych sprawach zapadły wyroki uniewinniające, stąd zdecydował się m.in. na wywieszenie plakatu.

Oskarżycielki posiłkowe zażądały kary pięciu tysięcy złotych grzywny lub ograniczenia wolności, polegającego na nieodpłatnej, kontrolowanej pracy społecznej w wymiarze 40 godzin w Hospicjum Perinatalnym im. księdza Józefa Tischnera.

Sąd postanowił odroczyć ogłoszenie wyroku do 13 marca.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Grzywna lub prace społeczne w hospicjum za plakat antyaborcyjny? Wyrok odroczony - Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl