Grzegorz Markowski dobrze zna rock'n'rollowy tryb życia

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Zaczął mówić dopiero, kiedy miał pięć lat. Nic więc nie wskazywało, że będzie śpiewał. Kiedy jednak dorósł, poznaliśmy go jako charyzmatycznego wokalistę grupy Perfect. Teraz żegna się z fanami, bo chce zostać dziadkiem na pełen etat.

Ta wiadomość spadła na fanów grupy Perfect jak grom z jasnego nieba. Grzegorz Markowski opublikował w internecie oświadczenie, z którego wynika, że w przyszłym roku rozstaje się ze swoim zespołem. Zanim to nastąpi, Perfect wyruszy w ostatnią trasę koncertową, aby pożegnać się z fanami.

- Nie można stracić dziewictwa, mając 66 lat, trzeba to robić, kiedy jest się w pełni sił i energii. Podobnie jest z rock and rollem. Jeżeli chcesz go uczciwie wykonywać, to musisz w jakimś momencie powiedzieć sobie: „dość”. Chęci są, możliwości się ograniczają, a ja nigdy nie chciałbym stać się karykaturą samego siebie - tłumaczy swoją decyzję wokalista.

* * *

Trudno w to uwierzyć, ale dzisiejszy wokalista Perfectu prawie nie mówił aż do piątego roku życia. To był jakiś psychiczny problem - i mimo że mama wkładała wiele sił, aby nauczyć go mówić pełnymi zdaniami, on z trudem potrafił tylko wykrztusić jedno czy dwa słowa. Lubił za to biegać po podwórku rodzinnego domu w podwarszawskim Józefowie.

- Dzieciństwo spędziłem w lesie nad rzeką Świder. Robiliśmy statek ze starych desek na jakiejś polanie, a potem biliśmy się z chłopakami, kto ma zostać kapitanem. Spaliśmy w zrobionych z gałęzi szałasach, które wytrzymywały nawet krótki deszcz. Jedliśmy agrest albo jabłka gwizdnięte z jakiegoś ogrodu. Łaziliśmy po drzewach - wspomina w serwisie Ładny Dom.

Grzesiek najbardziej lubił rozrabiać z młodszym bratem - Rafałem. Raz, kiedy bawili się w Indian, zawiesił go związanego sznurkiem na drzewie, tak że chłopaka musiały ratować ciotki. Kiedy indziej Rafał popchnął brata tak mocno, że ten wykonał salto do tyłu i doznał wstrząśnienia mózgu. Rodzice mieli więc z chłopakami niemało utrapienia.

- Józefów był małą miejscowością, w której było dużo biedy, a bieda rodziła agresję. Nasz tata prowadził roboty budowlane, w miarę szczęśliwie, więc stać nas było na dobre kurteczki, na wycieczki, na życie bez dużych upokorzeń, choć niezbyt bogate. Ale we wszystkich domach na-około był ktoś, kto siedział. Wszyscy nasi najbliżsi koledzy, z którymi się wychowałem - opowiada w „Vivie”.

* * *

Kiedy Grzesiek miał piętnaście lat, zakochał się w koleżance z sąsiedztwa. Dziewczyna zaszła w ciążę i urodziła syna Piotra. Rodzice obu stron postanowili zabronić spotykać się parze. Chłopak zdecydował się wtedy popełnić samobójstwo i połknął rtęć z termometru. Uszkodził sobie jednak tylko wątrobę. Piotra wychowała matka i Markowski nawiązał z synem kontakt dopiero gdy był już dorosły, nie udało im się jednak odbudować więzi.

Dwa lata później Grzesiek odwiedził jedną z kawiarni w Józefowie - i tam wpadła mu w oko nieco starsza od niego uczennica szkoły baletowej. Krysia pochodziła z dobrego domu i kiedy zaczęła się umawiać z chłopakiem, postanowiła postarać się, aby młody łobuziak zdał maturę. Chodziła do szkoły na jego wywiadówki, udając starszą siostrę, i zapowiedziała, że zerwie z nim, jeśli nie poprawi ocen. Grzesiek się postarał i skończył szkołę na samych piątkach.

- Jako młody chłopak grałem na wiejskich weselach. Miałem 15-16 lat, to był pierwszy zespół, w którym śpiewałem. Grałem w małych miejscowościach. Tam ludzie się tłukli. Dla mnie to było okropne, jak jacyś faceci trzymali kufle w rękach i walili nimi przyjezdnego, który wyłączył prąd ze słupa, przez co nie można było dokończyć koncertu - śmieje się w „Dzienniku”.

* * *

Miłość do śpiewania zwyciężyła i Grzesiek po maturze dostał się na etat do stołecznego Teatru Na Targówku. Tam zobaczył go Zbigniew Hołdys, który szukał wokalisty do swego zespołu Perfect. Zaprosił Grzegorza na przesłuchanie i kiedy młody chłopak ryknął do mikrofonu, z miejsca go zaangażował. Pierwsze koncerty nie zapowiadały jednak późniejszych sukcesów formacji.

- Pojechaliśmy do klubu studenckiego w Poznaniu. Perfect oraz dwóch technicznych: kierowca i akustyk. Było nas dziewięciu, a publiczności całe siedem osób, czyli siedmiu studentów. Za zdobyte honorarium z siedmiu biletów zakupiliśmy dziesięć win po 3,50 zł i upiliśmy się wraz z widownią - opowiada w „Rockmagazynie”.

Pierwsze nagrania Perfectu zaczęła grać radiowa Trójka. I wtedy zaczął się szał na zespół: kolejne jego piosenki trafiały na szczyt listy przebojów Marka Niedźwiec-kiego, a na koncerty przychodziły tłumy. Hołdys szybko jednak zmęczył się graniem i niespodziewanie rozwiązał zespół.

* * *

Rozgoryczony Markowski zaczął pracować w firmie budowlanej ojca. Z zaoszczędzonych pieniędzy wybudował dom w Józefowie, w którym zamieszkał z żoną Krystyną i córką Patrycją. Długo nie wytrzymał jednak bez śpiewania i na początku lat 90. reaktywował Perfect, ale już bez Hołdysa w składzie.

- Wygrzebywaliśmy się z popiołów kilka lat. Pytano: Zespół bez lidera, to co to za zespół? Musieliśmy udowodnić płytami i piosenkami swą wartość. Pojawiła się piosenka „Niepokonani”. Pokazaliśmy, że mamy jakieś miejsce w polskim świecie muzycznym - mówi w „Dzienniku”.

W międzyczasie córka frontmana Perfectu również zaczęła śpiewać: najpierw w oazowym zespole, potem z kolegami w rockowej kapeli. W końcu dorosła i postanowiła zająć się muzyką profesjonalnie.

Grzegorz przeraził się wtedy nie na żarty: wszak znał z autopsji wszystkie niebezpieczeństwa rockowej sceny. Patrycja jednak postawiła na swoim. Ojciec z czasem zaakceptował jej decyzję i nawet w tym roku nagrał z nią wspólną płytę. Dziś Grzegorz jest już dziadkiem wnuka Filipa i rodzina jest dla niego najważniejsza.

- Jeśli Patrycja nie zadzwoni w ciągu jednego dnia, to jestem tak wkurzony następnego, że musi do mnie zadzwonić dwa razy. Muszę wiedzieć, czy się dobrze czuje, czy dobrze spała, czy z gardłem jest wszystko w porządku, czy Filip jest zdrowy, czy wrócił ze szkoły - twierdzi w serwisie Anywhere.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Grzegorz Markowski dobrze zna rock'n'rollowy tryb życia - Plus Gazeta Krakowska

Wróć na i.pl Portal i.pl