Grzegorz Bardowski o piątce dla zwierząt: lubicie kawę z mlekiem, jajecznicę na boczku i rosołek? To do Was [wideo]

OPRAC.:
Agata Wodzień-Nowak
Agata Wodzień-Nowak
Wideo
od 16 lat
Znany w Polsce rolnik Grzegorz Bardowski postanowił wyjaśnić społeczeństwu, jakie konsekwencje może przynieść nam wszystkim wprowadzenie ustawy o ochronie zwierząt, znanej jako tzw. piątka dla zwierząt czy też piątka Kaczyńskiego. "Lepiej założyć gospodarstwo na zboczu wulkanu, niż w Polsce, rolnicy nie wiedzą, co będzie dalej", mówi w nagraniu.

Nagranie zamieszczone na fan page'u Bardowscy na Facebooku jest kolejnym, jakie w mediach społecznościowych w ostatnich dniach Grzegorz poświęca tzw. piątce dla zwierząt. Podsumowuje założenia przepisów przyjętych przez Sejm RP, którymi teraz zajmie się Senat. Rolnik analizuje też możliwe scenariusze tego, co może się wydarzyć, jeśli nowelizacja wejdzie w życie.

- Gorąca prośba do osób, które nie są związane bezpośrednio z branżą rolną, ale lubią wypić sobie rano kawę z mlekiem, zjeść jajecznicę na boczku, w niedzielę jakiś rosołek, może schabowy z ziemniaczkami. Właśnie do was kieruję te słowa, abyście nie stali z boku, nie przyglądali się temu. Ja wiem, że bezpośrednio Was to teraz nie dotyczy, ale polskie rolnictwo jest teraz no na takim skraju przepaści i naprawdę zaraz może się wydarzyć wiele złego.

- A milionowa grupa, którą oczywiście otworzycie, może być teraz sterowana przez garstkę aktywistów albo kilku polityków. To oni będą decydować, co będzie się znajdować na waszych stołach. Dlatego zainteresujcie się, przyłączcie się do tematu, no i bądźcie - w tych można powiedzieć trudnych chwilach - z nami.

Na ograniczaniu polskiej produkcji skorzystają sąsiedzi

- Ale faktycznie mamy tu pewną alternatywę, czyli kiedy nasze rolnictwo, polskie rolnictwo poskłada się, jak domino jedno za drugim każda branża, będziemy mogli sprowadzać albo będą do nas wysyłać 30-letnie zamrożone mięso. Na przykład nasi zachodni sąsiedzi, takie sytuacje cały czas się zdarzają. Podejrzewam, że w tej sytuacji będzie to nagminne, czyli będą wypychać wszystko, co najgorsze na nasze talerze

Szybkie podsumowanie co dzięki tej ustawie dostajemy. Likwidacja w branży futerkowej branży, która rozwijała się dzięki wsparciu naszego rządu. Dzięki dotacjom, dzięki kredytom przedsiębiorcy, rolnicy byli zachęcani do rozbudowy takiej hodowli i nagle dostają informację, budzą się rano: Słuchajcie, macie 12 miesięcy na zwijanie interesu i nie dostaniecie żadnych odszkodowań. Bo my tak postanowiliśmy. To jest piękne.

Bezpieczniej założyć gospodarstwo na zboczu wulkanu na Filipinach niż w Polsce

Czyli w tym przypadku, jaki mówi jeden z polityków obecnie w Polsce albo polskim przedsiębiorcom rolnikom bezpieczniej założyć gospodarstwo, albo firmę na zboczu wulkanu w Filipinach, ubezpieczyć to, niż założyć firmę albo gospodarstwo, albo przedsiębiorstwo w Polsce, bo przecież nie wiemy, co wydarzy się następnego dnia.

- Dzisiaj norki, jutro bydło, później trzoda, drób i tak każdy biznes w naszym kraju będzie mógł zostać zamknięty w jeden dzień dzięki naszym uśmiechniętym mordkom z rządu, tak zadowolonym, tak ucieszonym - mówi dalej rolnik. Jego zdaniem powody do zadowolenia mogą mieć inne kraje, nasi sąsiedzi, którzy bardzo na tym skorzystają. - Bo tam nic się nie zmieni. Tam zostanie tak, jak jest. To oni skorzystają, to ich kraje, ich rolnictwo. A wszystko dlatego, ponieważ nasza władza stwierdziła, że pewna branża nie przynosi odpowiednich dochodów do budżetu. Czy to jest normalne? - kontynuuje Bardowski.

- Czyli jesteśmy traktowani jak taki woreczek z pieniędzmi do wyciągania kasy, nic więcej, nic więcej. Nikt nie myśli o ludziach, o rodzinach, o kredytach, o tradycji już może stuletniej nawet. Czy myślicie, że mieszkańcy wsi, rolnicy są naprawdę aż tak bezduszni, chcą krzywdy zwierząt? Wszystko jest tutaj wymieszane w tej ustawie. Zgadzamy się z tym, żeby nie trzymać piesków na metrowych łańcuchach. To jest chyba jasne. Ale inne rzeczy są nie do dopuszczenia.

Ograniczenie uboju rytualnego co wiąże się z tym, że dochody od 20 do 40% gospodarstw zajmujących się hodowlą po prostu znikną. Takie gospodarstwa po prostu mogą się zawinąć z rynku i nic więcej, w jednej chwili, z dnia na dzień, bo ktoś sobie tak wymyślił.

Minister rolnictwa do wymiany po stanął po stronie rolników

Jak przekazuje gospodarz, rodziny rolnicze są zdania, że władza przesadziła. Analizuje też sytuację, w której minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, który głosował przeciwko ustawie, prawdopodobnie zostanie odwołany.

- Wielkie dzięki tutaj za taką postawę - mówi Grzegorz Bardowski o sprzeciwie ministra w sejmowym głosowaniu. - I co się następnie dzieje? No oczywiście taki minister niestety najprawdopodobniej zostanie odwołany ze swojego stanowiska, czyli poniesie konsekwencje. I teraz jak to jest? Wierzycie w to, że były prowadzone konsultacje z rolnikami, skoro sam minister rolnictwa jest przeciwko tej ustawie? Były prowadzone konsultacje czy nie? To jak to w końcu jest?

- Skoro obecny minister nie będzie już ministrem rolnictwa, to znaczy, że nowym ministrem będzie osoba, która głosowała przeciw rolnikom - dedukuje autor nagrania.

- Czy jest to normalne, że w naszym kraju legalną branżę, którą do tej pory rząd, państwo wspierało, regulowały to przepisy, jak mają być te zwierzęta hodowane, jakiej wielkości powinny być klatki, wszystko było spisane, zatwierdzone... Jak w takim kraju mamy funkcjonować, skoro na drugi dzień ktoś sobie pomyślał, a jednak nie. To fajnie, że się stosowaliście, ale co z tego, skoro my myślimy inaczej.

Rolnicy boją się o jutro, wstrzymują plany rozwojowe

Dalej Bardowski mówi, że znajomi rolnicy rezygnują z planowanych inwestycji, rozwoju swoich gospodarstw, bo nie wiedzą, jakich kolejnych zmian w prawie się spodziewać. - Nie wiem, co będzie jutro, to są słowa moich znajomych. Oni nie wiedzą, jakie czeka ich jutro i nie będą ryzykować swoimi domami, polem, utrzymaniem rodziny, bo jakiś polityk ma jakąś taką chorą wizję, żeby poukładać w jeden dzień polskie rolnictwo, często nie będąc nawet na wsi.

Mówi też o posłach i ich hipokryzji - skórzanych butach, paseczkach, kurteczkach, skórze w aucie, schabowym na obiad albo sezonowanym steku, "a na deser zniszczenie, ograniczenie polskiej hodowli bydła, trzody i innych branż".

- Dla nas to jest niedopuszczalne ustawa, która mówi, że członkowie tych prozwierzęcych organizacji będą mogli wchodzić na gospodarstwa, wchodzić do waszych domów, zabierać wam zwierzęta - wylicza rolnik. Przypomina, że przepisy zakładają, że to rolnik będzie później odpowiadał za koszty utrzymania takich odebranych zwierząt, jeżeli na przykład sąd przyzna mu rację. To rolnik ma płacić za niesłuszne odebranie zwierząt. - Czy to czy to w ogóle słyszycie? - pyta internautów Grzegorz Bardowski. - Kompletnie nie wiem, o co tu chodzi. Nie wiem, kto się tym zajmuje. Brak mi słów. Po prostu brak mi słów.

Jedno z wcześniejszych nagrań:

Źródło: Yotube/Bardowscy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Grzegorz Bardowski o piątce dla zwierząt: lubicie kawę z mlekiem, jajecznicę na boczku i rosołek? To do Was [wideo] - Gazeta Pomorska

Wróć na i.pl Portal i.pl