Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grupiński kontra Dzikowski. Znów powalczą o władzę w PO!

Łukasz Cieśla, Michał Kopiński
Grzegorz Dembiński
- Jeszcze jakiś czas temu uważałem, że Waldy Dzikowski nie jest w stanie zagrozić Rafałowi Grupińskiemu jako szefowi wielkopolskiej PO. Ale dziś mam inne zdanie. Wiele się zmieniło na niekorzyść Grupińskiego, którego coraz więcej osób ma dość. Koncepcja rządzenia wielkopolską PO z fotelu w Warszawie wyczerpała się - opisuje nastroje w wielkopolskiej PO jeden z jej czołowych działaczy.

Główne zarzuty wobec Grupińskiego: najczęściej przebywa w Warszawie (w Sejmie albo u rodziny), do Wielkopolski zagląda od wielkiego dzwonu, a poza tym jest z nim utrudniony kontakt. M.in. dlatego, że rzadko odbiera telefony od działaczy.
- Jest także humorzasty i miewa fochy. Dzikowski zyskuje więc nie tylko dzięki własnej pracy, ale przez błędy Grupińskiego - dodaje nasz rozmówca z Platformy.

- To bzdury - odpowiada Rafał Grupiński. I przekonuje, że to on ciężko pracuje, a Waldy Dzikowski "siedzi w swoim biurze przy Zwierzynieckiej w Poznaniu i tylko obdzwania działaczy, szukając poparcia". - Sprawdźcie na mojej stronie internetowej, gdzie ostatnio byłem - mówi R. Grupiński. - Odwiedziłem koła Platformy w 24 powiatach, a w samym powiecie poznańskim byłem ostatnio w Luboniu, Murowanej Goślinie, Kórniku, Rokietnicy i Swarzędzu. I żadnego śladu Waldego Dzikowskiego tam nie znalazłem. A przecież to ja, a nie on, jestem szefem klubu Platformy i muszę w każdym tygodniu pracować w Warszawie.

Polecamy: Pawłowicz szkodzi wizerunkowi Sejmu? Inni politycy też kulturą nie grzeszą...

W regionalnej PO podziały są podobne jak w Warszawie. Dwie główne frakcje to tuskowcy, czyli Waldy Dzikowski oraz zwolennicy Grzegorza Schetyny z obecnym szefem regionu PO, Rafałem Grupińskim, na czele. Trzecia, mniejsza frakcja, to gowinowcy - zwolennicy zdymisjonowanego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Ale ta grupa jest nieliczna i mało wpływowa. Zaliczany do niej poseł Jacek Tomczak w poznańskiej PO niewiele znaczy.

Ostatnio Donald Tusk zapowiedział przyśpieszenie wyboru nowego szefa centralnych struktur PO. A to oznacza prawdopodobne przyśpieszenie wyborów w strukturach regionalnych i lokalnych. Działacze wielkopolskiej PO potwierdzają, że ostatnie tygodnie w partii są bardzo gorące. Zwłaszcza przez wyczekiwane wybory wewnętrzne.

Waldy Dzikowski nie ukrywa swoich ambicji. Potwierdza, że jest zwolennikiem Tuska i na niego będzie głosował w wyborach na "nowego" szefa centralnych struktur. Przyznaje także, że liczy szable przed wyborami w Wielkopolsce. Z naszych informacji wynika, że dogaduje się z poszczególnymi poznańskimi kołami PO.

- Nie chodzi o wielkie idee, ale o to, kto może liczyć na dobre stanowisko przy okazji nowego rozdania - mówi jeden z uczestników rozmów.

Dzikowski miał zyskać również sympatię "sierot" po Leszku Wojtasiaku. Mowa o działaczach PO, którzy znaleźli pracę w urzędzie marszałkowskim. Wojtasiak, do czasu dymisji spowodowanej kontrolą CBA, był wicemarszałkiem w tym urzędzie, a poza tym jednym z głównych rozgrywających w wielkopolskiej Platformie. Teraz ma kłopoty z prawem, ale swoje przyczółki w partii zachował.

- Owszem, spotykam się i rozmawiam z różnymi ludźmi z partii. Mam poparcie w regionie oraz w Poznaniu. Ale o szczegółach nie powiem. Na razie są to takie prywatne rozmowy w rodzinie. Sąsiadom się o nich nie opowiada - mówi obrazowo Waldy Dzikowski.

Ludzie Wojtasiaka - m.in. poznańscy radni Jakub Jędrzejewski i Krzysztof Skrzypinski - przyznają, że Dzikowski jest zainteresowany ich poparciem.

- Sygnały od Waldego Dzikowskiego oczywiście napływają - mówi K. Skrzypinski.

- Ale to normalne, że osoba aspirująca do jakiejś funkcji jest aktywniejsza w szukaniu poparcia od tego, kto ją akurat sprawuje - komentuje Jakub Jędrzejewski.

Z kolei działacz poznańskiej PO, proszący o anonimowość, kwestionuje rzekomą przyjaźń Dzikowskiego z premierem Tuskiem.

- Skoro jest taki protuskowy, dlaczego do tej pory nie dostał żadnej posady w rządzie albo w klubie? Bo najwidoczniej niewiele znaczy dla Tuska - odpowiada sobie działacz PO.

Dzikowski odpiera ten ironiczny komentarz. Podkreśla, że czuje się politycznym przyjacielem Tuska. A stanowiska w rządzie? Stwierdza, że w polityce trzeba być cierpliwym. I odgryza się Grupińskiemu.

- Twierdzi, że nie widać mnie w regionie? Jak ktoś rzadko przyjeżdża do Wielkopolski i jest w niej gościem, to niech się nie dziwi, że nie spotyka innych działaczy - rewanżuje się Dzikowski.

Wspomniany Jacek Tomczak, nieformalny lider frakcji Jarosława Gowina w wielkopolskiej PO, przyznaje, że konserwatystom bliżej jest do Waldego Dzikowskiego, niż do Rafała Grupińskiego.

- Największą siłę w Platformie ma frakcja centrowa, która w wyborach na szefa partii poprze zapewne Donalda Tuska. I to będzie zrozumiały wybór. A Waldy Dzikowski jest niewątpliwie blisko Tuska i zapewne dostanie wsparcie premiera przed wyborami w regionie - mówi Jacek Tomczak.

Rafał Grupiński zdaje się takimi opiniami nie przejmować. - Waldy Dzikowski już podczas ostatnich wyborów w PO nazywał się człowiekiem Tuska. I co? Przegrał ze mną, szefem klubu też zostałem ja - mówi.

Wiadomo, że Grupiński i Dzikowski nie tylko liczą szable, ale rozmawiają także z prezydentem Poznania Ryszardem Grobelnym. Stały temat rozmów to wybory samorządowe. Obaj, o czym już pisaliśmy, zamierzają namówić Grobelnego do rezygnacji z ubiegania się o piątą z rzędu kadencję. W zamian mają mu zaoferować "ciekawą propozycję", czyli dobrą posadę. Namawianie Grobelnego do rezygnacji ma jeden cel: prezydentem Poznania ma w końcu zostać członek PO. Potencjalnych kandydatów na razie jest dwóch - Grzegorz Ganowicz, który w ostatnich wyborach przegrał właśnie z Grobelnym i radny Mariusz Wiśniewski. Ganowicz potwierdził wczoraj w rozmowie z nami, że "jest gotowy" wystartować. M. Wiśniewski startu nie wykluczył. Obaj nie chcą zdradzić kogo - Dzikowskiego czy Grupińskiego - poprą w wyborach na szefa regionu PO.

Grupiński oraz Dzikowski znowu powalczą o władzę

Waldy Dzikowski był jednym z założycieli PO w Wielkopolsce. Ale w 2010 roku musiał pogodzić się z porażką.
Władze w regionie przejął Rafał Grupiński, który celnie wskazał wcześniejsze błędy i słabe punkty wieloletniego szefa wielkopolskiej PO.

- Choć Dzikowski jest postrzegany w partii jako osoba miła i bezpośrednia (...) dla siły partii nic z tego nie wynika. W wielkopolskiej Platformie szwankuje, tak na poziomie lokalnym, jak i centralnym, skuteczność - tak Grupiński oceniał Dzikowskiego w 2010 roku.

W. Dzikowski dziś mówi, że tamta porażka była zasłużona i wiele go nauczyła. I dodaje, że obecnie to Grupińskiemu należy zarzucić małą skuteczność. Dowodem ma być choćby fakt, że wielkopolscy działacze PO nie odgrywają istotnej roli w rządzie Donalda Tuska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski