Groźne wraki i zatopiona broń chemiczna w Bałtyku. Raport Najwyższej Izby Kontroli. Widmo ekologicznej katastrofy na wielką skalę!

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
Jedna z ekspedycji Fundacji MARE do wraku tankowca Franken
Jedna z ekspedycji Fundacji MARE do wraku tankowca Franken Michał Procajło/Fundacja MARE
Od końca wojny już kilkakrotnie doszło do poparzenia rybaków i plażowiczów iperytem siarkowym, który obok innych, bojowych środków trujących, amunicji oraz paliw spoczywa na dnie Bałtyku - wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Izba pisze o groźbie katastrofy ekologicznej na wielką skalę.

Około 56 tysięcy osób podpisało się pod apelem do rządu w sprawie zatopionych w Bałtyku tankowców i broni chemicznej. List, w ramach kampanii „Zatrzymaj wyciek ropy. Ratuj Bałtyk!” wystosowała w ubiegłym roku do rządzących Fundacja MARE.

- Ważnym tematem i potężnym problemem udało się zainteresować media, opinię społeczną, a także decydentów. Nowy raport NIK-u jest jednym z efektów działań Fundacji MARE - mówi Olga Sarna, prezes organizacji. - Kontrola NIK potwierdza pilną potrzebę zajęcia się problemem wraków na Bałtyku oraz wprowadzenia odpowiednich rozwiązań systemowych w tej sprawie. To wspaniałe wieści dla przyszłości Bałtyku i znak, że nasze działania w dążeniu do niezbędnych zmian politycznych w zakresie zarządzania niebezpiecznymi dla środowiska wrakami, przynoszą rezultaty.

Apel NIK do premiera, ministrów, wojewodów i GIOK

Zaznaczmy, swój raport na temat paliw spoczywających w zbiornikach wraków z czasów II wojny światowej i zatopionych składów broni chemicznej Izba opublikowała pod koniec maja 2020 roku. NIK skierował wnioski pokontrolne do premiera Mateusza Morawieckiego, ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, ministra klimatu, Głównego Inspektora Ochrony Środowiska oraz wojewodów.

NIK apeluje o jak najszybsze przeprowadzenie kompleksowej identyfikacji zatopionych w polskich obszarach morskich materiałów niebezpiecznych (bojowych środków trujących oraz paliw i produktów ropopochodnych z wraków statków) oraz rozpoznanie skali zagrożeń w zidentyfikowanych miejscach ich zalegania. Zaleca inwentaryzację dna, a także m.in. usunięcie paliw z zalegających na dnie wraków tankowców Franken i Stuttgart. Raport potwierdza, że zadania te powinny mieć zapewnione w budżecie krajowym finansowanie.

- Zarówno administracja morska jak i ochrony środowiska nie rozpoznawały zagrożeń wynikających z zalegania w zatopionych na dnie Bałtyku wrakach ropopochodnego paliwa i broni chemicznej - czytamy w raporcie. - Nie szacowały też ryzyka z nimi związanego i skutecznie nie przeciwdziałały rozpoznanym i zlokalizowanym zagrożeniom. Może to doprowadzić do katastrofy ekologicznej na niespotykaną skalę.

Największe zagrożenie stanowią pochodzące z okresu II wojny światowej Stuttgart i Franken. Z pierwszego już wydobywa się paliwo, drugi, z powodu korozji może się zapaść w każdej chwili i spowodować ogromną katastrofę ekologiczną. Do tego w rejonie Głębi Gdańskiej może spoczywać na dnie co najmniej kilkadziesiąt ton amunicji i bojowych środków trujących, w tym jeden z najgroźniejszych, iperyt siarkowy. Od wojny już kilkakrotnie doszło do poparzenia nim rybaków i plażowiczów - czytamy w raporcie.

Pokontrolny raport mówi, że administracja morska i administracja ochrony środowiska wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością za przeciwdziałanie tym zagrożeniom. Ponadto w miejscach gdzie takie rozpoznanie już zostało dokonane, ww. administracje nie podejmowały działań prewencyjnych i interwencyjnych. Działania poszczególnych ministerstw w tej sprawie oceniono negatywnie.

Zaznaczmy, to nie pierwszy raz, gdy NIK zajmuje się wrakami tankowców. Raport z kwietnia ub. roku zatytułowany był „Śmierć drzemiąca na dnie Bałtyku” (obecny nosi tytuł „Przeciwdziałanie zagrożeniom wynikającym z zalegania materiałów niebezpiecznych na dnie Morza Bałtyckiego).

Urząd Morski w Gdyni: Oceny Fundacji MARE o ilości paliw są błędne

Analiza Urzędu Morskiego w Gdyni, która "nadzoruje" wraki mi.in. Frankena i Stuttgarta wskazuje, że m.in. oceny Fundacji MARE o ilości paliw we wraku tego pierwszego są błędne.

- Wszystkie zebrane do tej pory materiały świadczą o dużo mniejszym, niż pierwotnie przypuszczano zagrożeniu dla środowiska morskiego ze strony tego obiektu - czytamy w raporcie Urzędu Morskiego w Gdyni, który powstał w odpowiedzi na ubiegłoroczny materiał NIK. - Katastroficzne scenariusze związane z dużym rozlewem na skutek rozpadu skorodowanego wraku Franken nie znajdują potwierdzenia. We wraku nie ma już tzw. paliwa lekkiego, które mogłoby w dużej ilości zostać uwolnione i wypłynąć na powierzchnię morza.

- Po opublikowaniu Wstępnego Planu Oczyszczania Wraku T/S Franken przez Fundację MARE i Instytut Morski w Gdańsku, Urząd Morski w Gdyni zadeklarował, że na wraku Frankena zostaną przeprowadzone dodatkowe badania w celu weryfikacji ilości paliwa - przypomina Olga Sarna. - Niestety, żadne badania nie zostały podjęte, a odpowiedź urzędu bazuje na danych archiwalnych i ich innej interpretacji niż dokonanej przez przedstawicieli Instytutu Morskiego.

Uważamy, i to jest cel kampanii „Zatrzymaj Wyciek Ropy. Ratuj Bałtyk”, że należy przeprowadzić dodatkowe badania na wraku tankowca Franken w celu weryfikacji ilości paliwa oraz podjąć działania prewencyjne i wypompować pozostałe paliwo zanim zacznie przeciekać - podkreśla Olga Sarna. - W ramach prowadzonego projektu opracowujemy także ogólną metodologię postępowania ze wszystkimi, niebezpiecznymi wrakami w Bałtyku. Opublikowana zostanie ona we wrześniu tego roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaki olej do smażenia?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl