Gra na zmęczenie przeciwnika. Niepełnosprawnych protestujących w Sejmie ubywa: z grona 16 zostało 9 osób. Władza czeka dalej...

Codziennie aktualizują „kalendarz hańby”. Dziś to już 35. dzień protestu w Sejmie. Za poprzedniej ekipy rządzącej protest trwał 17 dni. Ile jeszcze potrwa ta okupacja? „Wytrzymamy” - mówi Iwona Hartwich z Toruniu, zaprawiona w bojach. Nie wyklucza zadomowienia się w parlamencie w czasie wakacji. Ale grono protestujących skurczyło się już z 16 do 9 osób. Nie wolno zapominać, że to protestują osoby niepełnosprawne. A ich rodzice, z racji opiekuńczych obowiązków i codzinnego stresu, też narażają swoje zdrowie. Zresztą, przynajmniej dwie interwencje medyczne dotyczące rodziców już były. Protestujący odnotowali je na swoich Facebookach.

„Mamy swój rozum”

Wczoraj protestujących odwiedził były prezydent Lech Wałęsa. Posypały się komentarze i dobre rady internautów. Jedni Wałęsą byli rozczarowani, bo ponoć niczego mądrego nie doradził, tylko znów mówił o sobie. Drudzy podpowiadali, by prezydenta posłuchać: nie być apolitycznym, tylko się jasno zdefiniować. „Mamy swój rozum” - skwitowała krótko na FB torunianka Iwona Hartwich.

35 dzień protestu to walka nie tylko o pieniądze, ale i godność. Dorośli niepełnosprawni i ich opiekunowie nie chcą pomocy rzeczowej. Chcą 500 zł dodatku rehabilitacyjnego w gotówce. Są skłonni iść na kompromis i rozłożyć tę kwotę w czasie, tak by do owych 500 zł dojść w styczniu 2020 roku. Grunt, by była gotówka. Tak, aby jej odbiorca mógł sam decydować, na co wydać pieniądze: na pieluchomajtki, lekarstwa czy może coś do jedzenia. Te pieniądze mają rodzicom osób niepełnosprawnych dać choć troche spokoju i nadziei na to, że kiedyś - gdy ich zabraknie - ich dzieci będą jakoś zaopiekowane przez państwo.

- Każdego dnia modlę się to, bym mogła żyć o jeden dzień dłużej od mojej niepełnosprawnej córki, bo nie wyobrażam sobie, kto się nią zaopiekuje i kto będzie kochał ją tak, jak ja - pisze Ludwika Kowalewska., wspierająca protest w Sejmie.

Kto kogo wymęczy?

Protest rozpoczął się 18 kwietnia. Obecnie z 16 osób zostało 9. Karol Milewicz i Wiktoria Milewicz, Iwona Hartwich i Jakub Hartwich, Katarzyna Milewicz i Magda Milewicz, Marzena Stanewicz, mama Dawida (nieobecny na proteście), Anna Glinka i Adrian Glinka.

Wejścia do Sejmu odmówiono Wandzie Traczyk-Stawskiej, uczestniczce powstania warszawskiego oraz Janinie Ochojskiej, szefowej Polskiej Akcji Humanitarnej. Według komunikatu Centrum Informacji Sejmowej S wspomniane osoby „nie przyczyniają się do zakończenia sporu”.

Niedogodności związane z przebywaniem w Sejmie natomiast „to jednak wynik świadomej decyzji osób protestujących, a nie złej woli Kancelarii Sejmu”.

Jak wygląda codzienność protestujących? Korzystają z łazienek i pryszniców (jedna z protestujących opublikowała na FB zdjęcia, by zadać kłam zapowiedziom o rzekomej groźbie epidemii), karmieni są przez Kancelarię Sejmu. Mają do dyspozycji dwóch psychologów, rehebilitanta i masażystę.

Odmawiający przyznania 500 zł dodatku rząd najwyraźniej gra na zmęczenie przeciwnika. Sytuację mogą zmienić ludzie, którzy są na zewnątrz Sejmu. Kto? Wspierający protest Polacy.

Większość ich popiera

Jak wynika z badania przeprowadzonego przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”, Polacy popierają protest niepełnosprawnych i ich opiekunów. Co więcej, ponad połowa respondentów uważa, że realizacja ich postulatów jest ważniejsza niż terminowa wypłata dodatku szkolnego. Prawie 80 proc. ankietowanych popiera wprowadzenie bez kryterium dochodowego dodatku w wysokości 500 zł dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18 lat. Przeciwnego zdania jest niespełna 15 proc. badanych, a zdania nie ma nieco ponad 5 proc. Wczoraj swoje poparcie torunianie pokazali pod pomnikiem Kopernika.