Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorsi uczą u nas... lepszych

Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera
Dariusz Kuczmera Grzegorz Gałasiński
Troszkę to dziwne, ale Legię do wielkiego sukcesu, jakim był awans po 20 latach do Ligi Mistrzów, poprowadził trener z nic nie znaczącego piłkarsko kraju, czyli Albanii.

To tak, jakby Edward Kujawa wywalczył mistrzostwo świata z waterpolistami Serbii, Przemysław Szyburski wygrał Puchar Świata z rugbistami Fidżi, Małgorzata Polewczak poprowadziła do mistrzostwa olimpijskiego hokeistki na trawie Wielkiej Brytanii, a ja (żeby nie było, że nie mam dystansu do siebie) dzięki swoim ulubionym przez was drodzy Czytelnicy felietonom zwiększyłbym nakład „New York Timesa” o przynajmniej 20 procent.

Śpiewać, czyli wygrywać każdy może - jak w piosence Jerzego Stuhra. Największy dysonans w parze zawodnik - trener był w koronnej dyscyplinie polskiego sportu, czyli w skokach narciarskich. Pamiętamy przecież, że Łukasz Kruczek trenował Adama Małysza, a gdy obaj byli w kadrze późniejszy trener skakał o kilkadziesiąt metrów bliżej od swojego późniejszego podopiecznego. Ciekawy jestem, czy w roli trenera Kruczek rugał swojego zawodnika mniej więcej takimi słowy: „Adam, jak ty skaczesz? Musisz idealnie wychodzić z progu!” Na miejscu Małysza wyszedłbym z pokoju, słysząc kategoryczne uwagi dużo gorszego ode mnie trenera. Albo odpowiedziałbym: „No dobra Łukasz, pokaż!”.

Przed laty świat nie stał na głowie. Reprezentację Polski gry w hokeja na lodzie nie uczył dajmy na to Kenijczyk, lecz człowiek z kraju o wielkich tradycjach w tej dyscyplinie sportu, czyli Anatolij Jegorow. To przecież on stworzył podwaliny pod późniejszy wielki sukces podczas mistrzostw świata 1976, gdy pod wodzą Józefa Kurka (wcześniejszego asystenta Jegorowa) Polska w Katowicach pokonała w sensacyjnym stylu reprezentację ZSRR 6:4.

To był właściwy kierunek współpracy. Podobnie, jak zatrudnienie Wojciecha Fibaka przez stawiającego pierwsze kroki na korcie Ivana Lendla. Naturalną koleją rzeczy było, że Kazimierz Górski po sukcesie na mistrzostwach świata z kadrą Polski został zatrudniony przez mistrza Grecji Panathinaikos. Na pewno nasz trener wiedział wtedy więcej o piłce, miał większe szczęście niż Zielone (trzylistne pewnie) Koniczynki. Uznanym trenerem był Henryk Kasperczyk, ale w krajach afrykańskich. Jakoś nikt nie zatrudnił Kasperczaka w żadnym silnym angielskim klubie, choć przecież cały dumny Albion widział, jak Kasperczak wspaniale walczył na Wembley i z Latą oraz Domarskim dokopał Anglikom.

Czy nie było polskiego trenera, który poprowadziłby mistrza Polski do Champions League? Jak widać nie, skoro wielu próbowało. Nikt nie miał tyle szczęścia jak przed laty pabianiczanin Paweł Janas i widzewiak Franciszek Smuda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki