Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna remisuje z Pogonią. Było blisko skandalu

Daniel Harasim
Fot. Lukasz Kaczanowski/Polska Press
Górnik Łęczna wywiózł cenny punkt z wyjazdowego meczu z Pogonią Szczecin. Spotkanie mogło upłynąć pod znakiem błędu sędziowskiego, bowiem gola po zagraniu ręką zdobył Takuya Murayama.

Jeszcze w pierwszej połowie mogło dojść do wielkiego skandalu. Takuya Murayama zdobył gola po tym, jak minął Sergiusza Prusaka wyraźnie zagarniając sobie piłkę dłonią. Sędzia Mariusz Złotek uznał bramkę, a piłkarze Górnika momentalnie ruszyli do arbitra z pretensjami. Na murawie doszło do awantury, do której wkroczył nawet Jurij Szatałow. Ostatecznie, po kilku minutach „walki” o wynik i konsultacjach z liniowymi, sędzia Złotek anulował gola i ukarał Murayamę żółtą kartką.

– Oczywiście, że była ręka – przyznawał Jarosław Fojut, zawodnik gospodarzy. Zdaje się, że wpływ na nieuznanie bramki mieli sami zawodnicy Pogoni, bowiem łęcznianie po całej „akcji” dziękowali rywalom za pomoc. – Rozumiem, że sędzia główny mógł nie dostrzec ręki, bo był źle ustawiony, ale liniowi po prostu musieli to widzieć. Gdyby gol został uznany, to byłoby skandaliczne – emocjonował się Maciej Szmatiuk, obrońca Górnika, po którego błędzie doszło do sytuacji bramkowej Japończyka.

Łęcznianie przez większość meczu głównie bronili się przed atakami Pogoni. Z drugiej strony, gospodarze oddali raptem jeden celny strzał (górnicy trzy). – Może nawet za bardzo skupiamy się na wszystkim, na walce, a powinniśmy więcej grać w piłkę? – zastanawiał się Maciej Szmatiuk. Szczecinianie aż dwa razy obili słupek bramki Prusaka. Najpierw głową trafiał Akahoshi, a potem potężnym uderzeniem popisał się Łukasz Zwoliński. Górnicy wstrzymali serię "Zwolaka", który trafiał do siatki w trzech poprzednich meczach.

Warto podkreślić bardzo dobry występ Leandro na lewej stronie defensywy Górnika. Brazylijczyk bezbłędnie radził sobie z bardzo szybkim Miłoszem Przybeckim, poza tym stanowił ważny element w bronieniu przy stałych fragmentach gry. To dobry zwiastun po dwóch słabszych meczach byłego zawodnika Korony na początku sezonu.

Trener Jurij Szatałow zdecydował się dokonać trzech zaskakujących korekt w stosunku do meczu z Legią. W miejsce Adriana Basty od pierwszej minuty zagrał Paweł Sasin (co było do przewidzenia, ze względu na słaby występ byłego zawodnika GKS Bełchatów), a Kamila Poźniaka zmienił Przemysław Pitry. Poza tym pierwszoskładowy debiut w zielono-czarnych barwach zanotował Łukasz Tymiński, który zajął pozycję Tomasza Nowaka. Nowak wszedł na boisko z ławki po raz pierwszy od... 88 spotkań. Przez cały ten czas albo grał w podstawowym składzie, albo nie wybiegał na murawę wcale.

W swoim setnym meczu w ekstraklasie wystąpił z kolei kapitan Górnika, Veljko Nikitović. „Velo” zadebiutował w Łęcznej w najwyższej klasie 11 lat temu, 21 marca 2004 roku przeciwko Legii Warszawa. Od tego czasu biegał po boiskach ekstraklasy 7609 minut, strzelił 6 goli, 34 mecze wygrał, 28 zremisował i 38 przegrał.

Pogoń Szczecin 0
Górnik Łęczna 0

Pogoń: Kudła – Frączczak, Czerwiński, Fojut, Nunes – Matras, Murawski, Przybecki (58 Lewandowski), Akahoshi (87 Okuszko), Murayama (57 Danielak) – Zwoliński. Trener: Czesław Michniewicz.
Górnik: Prusak – Sasin, Szmatiuk, Bożić, Leandro – Tymiński (46 Nowak), Nikitović, Piesio, Pitry (61 Świerczok), Cernych (71 Bonin) – Śpiączka. Trener: Jurij Szatałow.
Żółte katki: Murayama, Fojut (Pogoń), Tymiński, Nikitović, Śpiączka, Cernych (Górnik). Widzów: 6328. Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski