Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górnik Łęczna - Cracovia: Lubelski mecz na wodzie i pierwszy punkty łęcznian

Karol Kurzępa/fot. Łukasz Kaczanowski
Piłkarze Górnika Łęczna zdobyli pierwszy punkt w sezonie. W meczu rozgrywanym w skrajnych warunkach atmosferycznych zremisowali bezbramkowo z Cracovią.

Dla zielono-czarnych to pierwszy punkt w aktualnych rozgrywkach. Podopieczni Andrzeja Rybarskiego stoczyli wyrównany bój z krakowianami, mając fragmentami dużą przewagę.

W pierwszej odsłonie piłkarze nie forsowali tempa, a gra była szarpana. Do lepszych sytuacji strzeleckich dochodzili gospodarze. W 18. minucie z groźnym „centrostrzałem” Grzegorza Bonina poradził sobie strzegący bramki gości, Grzegorz Sandomierski. Kilkadziesiąt sekund później, po błędach defensywy przyjezdnych, przed szansą na zdobycie bramki stanął Przemysław Pitry, ale w kluczowym momencie napastnik nie trafił w piłkę. Krakowianie najlepszą okazję stworzyli po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcina Budzińskiego, gdy niecelnie główkował Mateusz Szczepaniak.

Pod koniec pierwszej połowy nad Areną Lublin rozpętała się ogromna ulewa. Po zmianie stron opady były tak intensywne, że sędzia Jarosław Przybył zdecydował się przerwać mecz. Po powrocie na boisko piłkarze rywalizowali nie tylko ze sobą, ale również z przesiąkniętą murawą. Składnych akcji ofensywnych nadal było jak na lekarstwo. Inicjatywę częściej mieli łęcznianie, choć niewiele z tego wynikało. „Górnicy” wykonywali sporo stałych fragmentów gry, jednak z mizernym skutkiem. Natomiast „Pasy” nastawiły się na kontrataki, których nie ułatwiało boisko. – Różnie ten mecz mógł się potoczyć, ale podział punktów wydaje się sprawiedliwy – komentuje Grzegorz Sandomierski.

- Myślę, że po raz kolejny zagraliśmy nieźle – ocenia Grzegorz Bonin. - W tym meczu może nie było zbyt wiele klarownych sytuacji, ale mieliśmy ich więcej od Cracovii. Z boiska przynajmniej wyglądało to tak, że lepiej operowaliśmy piłką. Wiadomo, w drugiej połowie spadł deszcz i w wielu momentach było dużo przypadku. Z przebiegu spotkania to bardziej my zasłużyliśmy na trzy punkty niż rywale – kończy pomocnik zielono-czarnych.

Górnik Łęczna – Cracovia 0:0

Górnik: Prusak – Bogusławski, Pruchink, Szmatiuk, Leandro, Bonin, Tymiński (Danielewicz 72), Drewniak, Vukobratović, Pitry (Śpiączka 67), Grzelczak (Piesio 80). Trener: Andrzej Rybarski

Cracovia: Sandomierski – Wójcicki, Wołąkiewicz, Polczak, Deleu , Dąbrowski (Cetnarski 73), Covilo, Budziński, Wdowiak (Vestenický 63), Szczepaniak, Jendrišek. Trener: Jacek Zieliński

Zółte kartki: Tymiński, Danielewicz - Covilo, Dąbrowski, Wołąkiewicz.
Sędziował: Jarosław Przybył.
Widzów: 4015.

TRENERZY PO MECZU:

Jacek Zieliński: To było trudne spotkanie, prowadzone w specyficznych warunkach. Najpierw upał, potem urwanie chmury. Kiedyś człowiek podskakiwałby z radości po wyjazdowym remisie, ale teraz podział punktów nas nie cieszy. Uciekły nam dwa punkty. Przede wszystkim straciliśmy Damiana Dąbrowskiego, jednak gdy sędzia Przybył toleruje boiskowe rzeźnictwo, to tak to się kończy.

Andrzej Rybarski: Cieszymy się, że przełamaliśmy się po dwóch porażkach i zdobyliśmy punkt z bardzo mocnym rywalem. Należy pamiętać, że Cracovia zakończyła poprzedni sezon na czwartej pozycji w lidze i zakwalifikowała się do eliminacji Ligi Europy. Najbardziej cieszy mnie gra „na zero” z tyłu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski