Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Gorąca jesień" w ochronie zdrowia. Organizacje chcą podwyżek

Hanka Sowińska
Hanka Sowińska
PiS złożyło wiele obietnic dotyczących poprawy w systemie ochrony zdrowia. - Zapowiedzi rządu nie są tą dobrą zmianą, na którą liczyli pacjenci i pracownicy medyczni - zauważa Krzysztof Bukiel
PiS złożyło wiele obietnic dotyczących poprawy w systemie ochrony zdrowia. - Zapowiedzi rządu nie są tą dobrą zmianą, na którą liczyli pacjenci i pracownicy medyczni - zauważa Krzysztof Bukiel medonet.pl
Rezydenci mają dość upokorzenia. Chcą nie tylko wyższych płac. Już udało im się skonsolidować przedstawicieli wielu zawodów medycznych.

Zapowiadana „gorąca jesień” w ochronie zdrowia trwa. Organizacje reprezentujące różne profesje domagają się nie tylko podwyżek „haniebnie niskich pensji”. Także zmian systemowych, dzięki którym następowałaby automatyczna korekta wynagrodzeń czy zwiększenia wydatków na leczenie do 6 proc. PKB, w jak najszybszym czasie.

Bez strajku nie było podwyżek

Lista postulatów jest znacznie dłuższa. Dwa główne to wzrost nakładów na leczenie oraz zmiany w systemie płac.

- Proszę zauważyć, że przez minione 20 lat sytuacja finansowa pracowników ochrony zdrowia zmieniała się tylko po wpływem strajku. Wszystkie podwyżki, czy to dla lekarzy czy pielęgniarek, były wymuszone właśnie strajkami. Nie pamiętam, by odbywało się to inaczej - mówi dr Dariusz Ratajczak, przewodniczący Regionu Kujawsko-Pomorskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Związek przygotował projekt usystematyzowania płac przez poszczególne grupy pracowników ochrony zdrowia, w tym m.in. lekarzy, pielęgniarki, techników medycznych i diagnostów.

- Udało się to po raz pierwszy. Okazuje się, że możemy się porozumieć. A wszystko zaczęło się od protestu lekarzy rezydentów - przypomina dr Ratajczak.

Bunt młodych lekarzy

Lekarze będący w trakcie specjalizacji (czyli rezydenci) wyszli na ulice Warszawy w czerwcu tego roku. Przypomnieli wtedy, że zgłaszane przez nich postulaty są te same od 9 lat.

Chodzi o „skandalicznie niskie pensje” (obecnie płace rezydentów wynoszą netto 2200-2570 zł), o przepisy dotyczące dyżurowania, które prowadzą do nadużyć w kwestii wynagrodzeń i czasu pracy, także o jakość kształcenia specjalistów (brak długofalowej polityki planowania miejsc specjalizacyjnych, zakaz zmiany rezydentury).

Dlatego w październiku 2015 r. młodzi lekarze reaktywowali powstałe w 2007 r. Porozumienie Rezydentów OZZL. Zapowiadają, że będą walczyć do skutku.

Jak podał wczoraj medexpress.pl w czwartek (22 września), w dniu, w którym Sejm zajmie się ustawą o zawodzie lekarza i lekarza dentysty na ul. Wiejskiej pikietę organizuje właśnie Porozumienie Rezydentów OZZL. Jego przedstawiciele mają nadzieję, że w trakcie prac nad tą ustawą „posłowie PiS spełnią swoją obietnicę i zgłoszą odpowiednią poprawkę, zawierającą istotny wzrost pensji lekarza rezydenta”.

W obliczu zagrożenia wielka konsolidacja

W marcu tego roku dziewięć ogólnokrajowych związków zawodowych, reprezentujących wszystkie zawody medyczne zawarło porozumienie.

Już w najbliższą sobotę Porozumienie Zawodów Medycznych organizuje w stolicy manifestację. To będzie pierwszy wspólny protest przedstawicieli „białego personelu”

- Domagamy się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia do poziomu 6,8 proc. PKB - czyli do minimalnego poziomu, który według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zapewnia bezpieczeństwo obywatelom - wyjaśniają przedstawiciele PZM.

Sobotnia manifestacja to odpowiedź środowiska medycznego na przedstawiony w lipcu przez ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła program reform w ochronie zdrowia. Mowa w nim jest o planowanym wzroście nakładów od 2018 r. W sumie pieniędzy na zdrowie ma być więcej (do 6 proc. PKB) dopiero w 2025 r.).

- Obietnica podwyżki płac w roku 2021 i podniesienie nakładów do 6 proc. PKB za lat 10 mogłaby być nawet żartobliwa, gdyby nie powodowała tragicznych skutków - pisze w komentarzu na ozzl.org.pl Krzysztof Bukiel, szef OZZL.

Premier rozmawia z pielęgniarkami

Dobę trwała okupacja gmachu Ministerstwa Zdrowia, na którą zdecydowały się cztery pielęgniarki z NSZZ Solidarność Sekretariatu Służby Zdrowia.

Nocne rozmowy z ministrem Radziwiłłem zakończyły się fiaskiem. Działaczki związkowe domagały się spotkania z premier Beatą Szydło. I doczekały się.

- Od trzech miesięcy prosiliśmy panią premier o spotkanie. Minister Beata Kempa, szefowa Kancelarii PRM odpisała nam, że przedstawione przez nas sprawy kierowane są do właściwego ministra. Obawiam się, że dla rządzących ochrona zdrowia może okazać się gwoździem do trumny - komentuje szef regionalnego OZZL.

Przypomina też, że rodzimej służbie zdrowia grozi zapaść kadrowa . - Średnia wieku pielęgniarek w moim oddziale to ponad 40 lat. Brakuje również lekarzy specjalistów.

Premier i minister zdrowia po spotkaniu z pracownikami służby zdrowia. Zapowiedzieli harmonogram działań

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska