5/5
Nie wolno jej było chodzić po mieszkaniu, bo... sikała na...
fot. Animal Patrol Straży Miejskiej w Łodzi

Nie wolno jej było chodzić po mieszkaniu, bo... sikała na dywan. Psem zajmowały się osoby, które podczas nieobecności właścicieli miały się psem opiekować. Pies nie tylko był skrajnie wychodzony (ważył zaledwie 10 kilogramów, gdy zdrowy amstaff - suka osiąga wagę ok. 25-30 kilogramów) i przerażony. Strażnicy odebrali psa i zawieźli do całodobowej lecznicy weterynaryjnej. Dziś (poniedziałek) psa przewieziono do schroniska przy ul. Marmurowej. Niestety jego stan wymaga całodobowej, specjalistycznej opieki, a takiej placówka nie jest w stanie mu zapewnić. Pies wrócił więc do lecznicy.

- To jest wyjątkowe okrucieństwo wobec psa - mówi Marta Olesińska ze schroniska. - Sprawa trafi do prokuratury, mam nadzieję, że w tym przypadku nie zostanie potraktowana jako niska szkodliwość czynu i oprawcy czworonoga poniosą karę.

Nie wiadomo, czy psa uda się uratować. Przy tak skrajnym wygłodzeniu poszczególne narządy wewnętrzne mogą przestać funkcjonować.

Zobacz również

Najsmaczniejsze ciasta z rabarbarem. Poznaj 7 przepisów na wypieki, które są obłędne

Najsmaczniejsze ciasta z rabarbarem. Poznaj 7 przepisów na wypieki, które są obłędne

Darmowe atrakcje na majówkę! Imprezy, koncerty, zwiedzanie, animacje dla dzieci

Darmowe atrakcje na majówkę! Imprezy, koncerty, zwiedzanie, animacje dla dzieci

Polecamy

Były prezydent o zbliżających się wyborach. "Być albo nie być"

Były prezydent o zbliżających się wyborach. "Być albo nie być"

Hit w Portugalii. Sporting uratował remis z Porto

Hit w Portugalii. Sporting uratował remis z Porto

Szczupła brunetka? Tak kiedyś prezentowała się Stanisława Celińska. Co za zmiana!

Szczupła brunetka? Tak kiedyś prezentowała się Stanisława Celińska. Co za zmiana!