Gimnazjum w Chyrowie. Perła wśród szkół całej Europy

Andrzej Dworak
Chyrów, woj. lwowskie. Konwikt św. Józefa Ojców Jezuitów (widok przedwojenny)
Chyrów, woj. lwowskie. Konwikt św. Józefa Ojców Jezuitów (widok przedwojenny) NAC
Gimnazjum w Chyrowie. Mało kto wie, że jedna z najlepszych szkół średnich w międzywojennej Europie znajdowała się w Polsce.

Gimnazjum klasyczne ojców jezuitów w Chyrowie porównywano do elitarnego college’u angielskiego - istniało 53 lata i w tym czasie wykształciło tylu wybitnych wychowanków, że trudno znaleźć inną szkołę o podobnym dorobku. Do jej uczniów należeli m.in. wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski, generał Abraham, kardynał Kozłowiecki, poeta Wierzyński, malarz Styka, liczni oficerowie, urzędnicy państwowi, naukowcy, prawnicy, lekarze. Chodził do niej osobisty adiutant marszałka Piłsudskiego generał Wieniawa-Długoszowski. Od początku zakładano, że zakład naukowo-wychowawczy w Chyrowie miał być najlepszy, i rzeczywiście taki był.

Druga połowa lat 20. ubiegłego wieku, gabinet prefekta generalnego konwiktu oo. Jezuitów w Chyrowie. Jezuita gości w nim szacowną i energiczną mamę trzech swoich podopiecznych - panią rejentową z Szydłowca, która przyjechała zabrać synów na święta i przy okazji chce się dowiedzieć, jak uczą się i zachowują najstarszy Marian, średni Włodek i najmłodszy Leszek.

Jezuita mówi: - Pani Rejentowo, Włodek i Leszek to istne diablęta wcielone! Urwisy niesłychane! Co chwilę zbierają kary i dostają baty. Uczą się, niezbyt pilnie, ale uczą. Leszek ma duży talent muzyczny, gra na waltorni, a Włodek to świetny hokeista, ale energia ich cały czas rozpiera i rozrabiają, ile wlezie.

- No to jestem zaskoczona, proszę Ojca. W domu byli bardzo grzeczni - to znaczy, że wyście ich tak zepsuli! Ach tak, to wasza wina! - wypala rejentowa.

Ojciec prefekt generalny marszczy czoło, ale dostrzega, że rejentowa ledwo wstrzymuje rozbawienie, rozpogadza się i macha ręką. Oboje wybuchają śmiechem. Jezuita mówi:

- Tak naprawdę, Pani Rejentowo, te dwa urwisy wcale nas nie martwią. Rozrabiają, ale to normalne. Radzimy sobie z tym bez większego kłopotu. Martwi nas najstarszy Marian. On jest za poważny, za grzeczny…

To prawdziwa scenka przekazana przez rodzinę jednego z wychowanków szkoły, której natura i fenomen wynikały bezpośrednio z historii i działalności zakonu jezuitów.

Powstanie gimnazjum
Założone w 1540 roku Towarzystwo Jezusowe (jezuici) miało za zadanie walkę z reformacją, a jego głównym orężem były oświata i szerzenie wiary katolickiej - zakon intensywnie rozwijał szkolnictwo i misje na całym świecie. Już w drugiej połowie XVI wieku jezuici utworzyli w naszej części Europy kolegia szkolne. Pierwszym rektorem kolegium jezuickiego w Połocku, utworzonego w 1582 roku przez króla Stefana Batorego, był ksiądz Piotr Skarga. Później - w 1812 roku - uczelnia uzyskała tytuł akademii (uniwersytetu), ale w 1820 roku zakon jezuitów został zakazany w imperium rosyjskim. Szkołę przeniesiono do Tarnopola w zaborze austriackim. Kolegium w Tarnopolu było małe i w ciągu 60 lat istnienia wykształciło zaledwie 638 uczniów.

Dlatego w 1882 roku jezuici podjęli decyzję o założeniu nowego konwiktu w dogodniejszym miejscu i przeniesieniu do niego materialnej bazy z Tarnopola. W wyborze miejsca

kierowali się następującymi kryteriami: „Zakład należy budować w mieście raczej małym niż dużym, i to nie tylko ze względu na mniejsze koszty, lecz przede wszystkim dlatego, że w tych warunkach będziemy mogli zapewnić młodzieży odpowiednią swobodę, korzystną dla ich rozwoju fizycznego i duchowego, chroniąc je przed niebezpieczeństwami, na które wielkie miasta obecnie narażają”.

Rok później zakon kupił cztery wsie: Bąkowice (obecnie część Chyrowa - miasteczka na Ukrainie), Mała Suszyca (teraz wieś Bunkowiczi), Śliwnica i Polana. Koszt kupna - 60 tys. złotych reńskich, które jezuici wzięli z darowizny jednego z księży - Marjana Morawskiego, rektora tarnopolskiego. Pozostała część darowizny (45 tys. złr) nie wystarczyła na zaspokojenie planów rozwoju placówki, więc prowincjał zakonu ojciec Henryk Jackowski rozpoczął zbieranie środków. Pojechał do Niemiec, Francji i Anglii, gdzie obejrzał najlepsze szkoły - pewnie także Eton, choć źródła o tym nie wspominają - zdobył dużo wiedzy, ale nie przywiózł pieniędzy. Kasą rzucili ziemianie - kwesta po dworach przyniosła na początek 2600 złr, a cesarz Franciszek Józef I „raczył najłaskawiej udzielić ze Swej prywatnej szkatuły na rzecz dalszej budowy Zakładu Wychowawczego Towarzystwa Jezusowego w Bąkowicach koło Chyrowa zapomogi w kwocie 3000 złr”. Rozpoczęła się budowa i w 1886 roku powstał zakład naukowy, który miał nie ustępować czołowym szkołom europejskim. Po rozbudowie na początku XX wieku było w nim 327 pokoi mieszkalnych i sal wykładowych, przeznaczonych dla 400 uczniów.

Wspomina jeden z wychowanków: „Na dwu piętrach były dwa kilometry korytarzy. Każda z klas miała oddzielną sypialnię, salę do nauki, salę do rekreacji. Przemarsze przez korytarze odbywały się w milczeniu w dwóch szeregach. W milczeniu wchodziło się do jadalni na 550 osób i dopiero na dzwonek prefekta generalnego wolno było rozmawiać. Pobudka była o szóstej rano, cisza nocna o pół do dziesiątej. Lekcje trwały od 9 rano do pierwszej, z trzema kwadransami dużej pauzy i od czwartej do pół do szóstej. Na rekreację poświęcano dwie i pół godziny w dwu ratach. We wtorki i czwartki zamiast poobiednich rekreacji i lekcji odbywały się wycieczki i spacery. Zimą: łyżwy, narty, sanki. Latem kąpiele w rzece.”

W sąsiedztwie zakładu wybudowano cegielnię, pralnię, dom dla nauczycieli świeckich, drogi dojazdowe, urządzono wodociąg. Koszty budowy do początku XX wieku wyniosły 780 tys. złr i były pokrywane także z kredytów bankowych. Czesne w tym pierwszym okresie wynosiło rocznie 250 złr w tzw. oddziale tańszym i 500 złr w oddziale droższym. Liczba uczniów szybko wzrosła do 272 w dwóch klasach przygotowawczych i sześciu gimnazjalnych.

W dalszym okresie rozwoju konwikt posiadał centralne ogrzewanie, wodociąg ze źródlaną wodą pitną i elektrownię. Urządzono liczne pracownie: salę rysunkową, muzea przyrodnicze i numizmatyczne, pokoje nauki własnej, biblioteki, salę muzyczną, teatr… Rozbudowano jadalnię, lecznicę, salę gimnastyczną m.in. ze sprzętem do szermierki, a wokół zakładu powstały boiska do lekkoatletyki i gry w piłkę, korty tenisowe i pływalnia urządzona na jednym ze stawów w ogrodach szkoły. O sportowym poziomie jezuickich wychowanków świadczyły liczne medale i dyplomy - najczęściej w okręgowych zawodach międzyszkolnych trzy pierwsze miejsca były zarezerwowane dla chyrowiaków.

Wychowankowie
Materialne zasoby, poziom nauczania tej najstarszej w II RP szkoły prywatnej, wyznaniowej - warunkiem przyjęcia była religia katolicka, dzień zaczynał się od mszy świętej - i znakomita organizacja rozsławiały imię konwiktu, ale jej największym skarbem okazywali się wychowankowie.

Chyrów słynął m.in. z żelaznej dyscypliny panującej w szkole i internacie i dlatego rodzice niektórych nieposłusznych chłopców upatrywali w nim szansę - czasem ratunek - na to, żeby z synów wyrośli wykształceni, porządni ludzie.

Bardzo związany z Chyrowem, uczestniczący w wielu zjazdach wychowanków, był wicepremier Eugeniusz Kwiatkowski - w polskich dziejach postać wyjątkowa. Reformator polskiej gospodarki, twórca COP i portu w Gdyni, z czasem największego nad Bałtykiem. Jedna z najbarwniejszych postaci II Rzeczypospolitej, Bolesław Wieniawa-Długoszowski, znany z umiłowania kobiet, koni i hucznej zabawy, poeta, lekarz medycyny, a także dziennikarz, bliski współpracownik Józefa Piłsudskiego trafił do słynącego z rygoru gimnazjum jezuitów na własną prośbę. Jednak szybko z niego uciekł.

W 1909 roku maturę w Chyrowie zdał Roman Abraham, późniejszy generał WP. Generał Abraham był jedynym dowódcą związku kawalerii, który na całym szlaku bojowym w kampanii wrześniowej nie ponósł ani jednej porażki, nie przegrał ani jednej bitwy.

To tylko trzej chyrowiacy spośród licznego grona tych, którzy u jezuitów uczyli się nie tylko greki i łaciny, ale także służby ojczyźnie. Do 1936 roku 70 byłych uczniów konwiktu zostało wojskowymi, 30 kapłanami, urzędników państwowych, ministerialnych i samorządowych było 118, przemysłowców i kupców 63, adwokatów, sędziów i notariuszy 73, lekarzy 40, ziemian i leśników 146.

Jezuici przetrwali po ciężkich doświadczeniach I wojnę światową oraz okupację zakładu przez Rusinów (Ukraińców). W 1939 roku musieli opuścić Chyrów, a Niemcy urządzili na terenie konwiktu koszary. Sowieci zrobili w Chyrowie bazę wojskową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl