Gen. Stanisław Popławski. Sowiecki kat Poznania w 1956 roku [NASZA HISTORIA]

Zuzanna Wierus
Generał major Stanisław Popławski został skierowany do Wojska Polskiego w 1944 r.
Generał major Stanisław Popławski został skierowany do Wojska Polskiego w 1944 r. NAC
Sześćdziesiąt lat temu w Poznaniupolała się krew. Akcją wojska pacyfikującego robotników w czerwcu 1956 r. kierował sowiecki generał w polskim mundurze Stanisław Popławski.

Zawodowy oficer Armii Czerwonej, wyróżniony tytułem Bohatera Związku Radzieckiego, stalinowiec, wiceminister obrony narodowej, dowódca sił pacyfikujących powstanie poznańskich robotników z 1956 r. - listę zawodowych osiągnięć generała można określić mianem imponującej. Tym bardziej że nic nie zapowiadało tego, że losy Stanisława Popławskiego mogłyby się tak potoczyć. Bycie synem pary polsko-ukraińskich wieśniaków predestynowało go przecież raczej do pacyfikowania plag stonki ziemniaczanej niż do bycia dowódcą wojsk pacyfikujących zbuntowanych robotników. W 1902 r., bo wtedy na świat przyszedł mały Staś, nikt jeszcze nie podejrzewał, że już niebawem los niespodziewanie zacznie się odmieniać, a przedstawiciele nizin społecznych z powodzeniem przejmą dowodzenie na szczytach władzy.

Kiedy jako osiemnastolatek Popławski został przymusowo wcielony do Armii Czerwonej, nawet nie marzył o tym, że przygoda z wojskiem może go zawieść aż do Charkowskiej Szkoły Wojskowej Czerwonych Starszyn imienia Wszechukraińskiego CKW. To właśnie tam stawiał swoje pierwsze kroki jako zawodowy wojskowy. Dzięki zdobytej tam wiedzy i umiejętnościom już rok po ukończeniu szkoły zaczął dowodzić jednym z plutonów 137. Pułku Strzeleckiego, a dwa lata później awansował na dowódcę kompanii w Szkole Oficerów Piechoty w Charkowie.

Na tym jednak nie koniec naukowej kariery potomka wieśniaków z ukraińskich Wendyczanów: w latach 1935-1938 był słuchaczem moskiewskiej Akademii Wojskowej im. Michaiła Frunzega. Udało mu się nawet awansować do funkcji wykładowcy taktyki. Niestety, jego kariera nie trwała zbyt długo - w lutym 1939 r. wskutek donosu został usunięty z akademii. Odsunięto go także od służby wojskowej - od tego momentu parał się dyrektorowaniem zaniedbanemu sowchozowi „Kultura” w obwodzie tulskim, który słynął z wyjątkowo niechlujnie prowadzonego chowu trzody chlewnej. W zostaniu światowej sławy hodowcą parzystokopytnych z rodziny świniowatych przyszłemu generałowi przeszkodziła jednak wojna. Tuż przed jej wybuchem został ponownie powołany do armii: tym razem objął funkcję szefa Oddziału Operacyjnego Sztabu 162. Dywizji Strzeleckiej.

Mimo że jeszcze przed wojną Popławski nie mógł narzekać na brak doświadczenia, jej wybuch spowodował, że wojskowe szlify zdobywał on na wielu frontach, m.in.: zachodnim, kalinińskim i białoruskim. Był w tym czasie dowódcą kilku jednostek, jednak najdłużej, już po nominacji generalskiej, dowodził 45. Korpusem Piechoty w 5. Armii.

Kiedy we wrześniu 1944 r. Popławski został skierowany do Wojska Polskiego, zachował stopień generała majora i jako generał major właśnie dowodził 1. i 2. Armią Wojska Polskiego we wszystkich najważniejszych bitwach: o wyzwolenie Warszawy, na Wale Pomorskim, a także nad Bałtykiem, Odrą i Łabą. Jednak to dopiero po zakończeniu II wojny światowej kariera generała Stanisława Popławskiego zaczęła się na dobre. Jako bohater bitwy o Berlin, podczas całej wojny trzykrotnie kontuzjowany i czterokrotnie ranny, wkrótce po jej zakończeniu został przemianowany na generała pułkownika Armii Radzieckiej.
Popławskiemu jednak nie wystarczały wyłącznie kolejne stopnie wojskowe. Z równym zapałem wspinał się po stopniach kolejnych stanowisk: od dowódcy Śląskiego Okręgu Wojskowego, poprzez przewodniczącego Wojewódzkiego Komitetu Bezpieczeństwa we Wrocławiu, aż po głównego dowódcę Wojsk Lądowych Wojska Polskiego. Kiedy więc 2 kwietnia 1949 r. powierzono mu stanowisko drugiego, a następnie pierwszego wiceministra obrony narodowej, nikt nie był zaskoczony: panowało przekonanie, że odpowiednią funkcję powierzono właściwemu człowiekowi. Nie inaczej było w przypadku kwestii tłumienia poznańskiego buntu robotników w czerwcu 1956 r. - rządzący nie mieli wątpliwości, że Popławski będzie działał z (dosłownie) zabójczą skutecznością.

Bagatelizowane przez propagandę PRL czerwcowe wydarzenia w Poznaniu w 1956 r., często określane jako wypadki czerwcowe lub po prostu przemilczane, zakończyły się bowiem tragiczniej, niż sugerowałaby to nadana im przez władze nazwa. Wystarczy wspomnieć, że to właśnie Stanisława Popławskiego wskazuje się jako bezpośrednio odpowiedzialnego za śmierć 60-70 osób i ponad pół tysiąca rannych w utarczkach z dowodzonymi przez niego siłami liczącymi około 10 tys. żołnierzy. Do rangi symbolu tych wydarzeń urosła postać harcerza Romka Strzałkowskiego, którego zastrzelono, podczas gdy próbował podnieść flagę narodową.

Pierwszy strajk generalny w PRL wybuchł 28 czerwca 1956 r. w Zakładach Przemysłu Metalowego H. Cegielski w Poznaniu. Bezpośrednią przyczyną jego rozpoczęcia stała się kwestia wycofania się władz państwowych z wcześniej przyjętych przez nie zobowiązań: zmiany systemu płac akordowych i organizacji pracy, a także zwrotu podatku od wynagrodzeń najlepszych pracowników. Pozornie niegroźny protest przerodził się w trudny do kontrolowania bunt Wielkopolan wobec totalitarnej władzy. Choć nie tylko: pewne jest, że dla przeciętnego poznaniaka „wypadki czerwcowe” miały raczej podłoże ekonomiczne i społeczne - widział w nich głównie sprzeciw wobec niedotrzymywania umów ze strony władz i braku porządku, ordnungu, do którego nawykł jeszcze „za Niemca”, czyli za czasów zaborów.

Kiedy 28 czerwca o 6.00 rano robotnicy zaczynali organizować strajk w największych zakładach miasta, nikt nie przypuszczał, że władze są zdolne posunąć się do ostatecznych rozwiązań.

**********************************************************

Chcesz wiedzieć więcej o akcji pacyfikacyjnej w Poznaniu? Cały artykuł przeczytasz w najnowszym wydaniu "NASZEJ HISTORII"

TUTAJ - w serwisie prasa24.pl mogą Państwo już teraz kupić e-wydanie Naszej Historii: PRASA24.PL

Zapraszamy także na profil Naszej Historii na FACEBOOKU i do obserwowania naszego konta na TWITTERZE.

Tweety użytkownika @naszahistoria

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl