Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie Ziobro, tam Mularczyk. Tak było, ale się skończyło

Włodzimierz Knap
Arkadiusz Mularczyk opuszcza Solidarną Polskę. Twierdzi, że drzwi do PiS ma otwarte
Arkadiusz Mularczyk opuszcza Solidarną Polskę. Twierdzi, że drzwi do PiS ma otwarte fot. Wojciech Barczyński
Polityka. Arkadiusz Mularczyk po wyborach wraca do PiS. Zapewnia, że o swojej decyzji poinformował Ziobrę. Ten zaprzecza, by do takiej rozmowy doszło i nie wierzy, że jego kolega do PiS wróci. Mularczyk ma zamiar namawiać polityków Solidarnej Polski, by poszli jego śladem.

Jesienią 2011 r. Arkadiusz Mularczyk mówił: „Jestem ziobrystą od A do Z, a nawet do ZZ”. Dziś wiele wskazuje na to, że obaj politycy dokonują cichego „rozwodu”. Ma on jednak w sobie coś z gromu z jasnego nieba.

Znawcy piłki nożnej pamiętają piosenkę Andrzeja Boguckiego śpiewaną przy akompaniamencie chóru Czejanda: „Trzej przyjaciele z boiska, skrzydłowy bramkarz i łącznik. Żyć bez siebie nie mogą. Niejeden mecz już wygrali, niejeden przegrać zdążyli”. Wydawało się, że wypisz, wymaluj, słowa tej piosenki jak ulał pasują do Mularczyka i Ziobry. Tak samo jak znana sentencja łacińska: „Ubi tu Caius, ibi ego Caia” (Gdzie ty, Gajuszu, tam ja, Gaja”).

Mularczyk i Ziobro wydawali się jednością. Gdy ten drugi powiedział „nie” Jarosławowi Kaczyńskiemu, Mularczyk stanął po jego stronie. Wystąpili z PiS i założyli SP. Podobnie jak Mularczyk miał się zachować Andrzej Duda. Ale tego nie zrobił.

Było, minęło?

- Otrzymałem od prezesa Jarosława Kaczyńskiego propozycję powrotu do PiS i z niej skorzystam - mówi jasno Mularczyk, były szef klubu SP, dziś wiceszef Zjednoczonej Prawicy, ubiegający się o mandat poselski z 7. miejsca listy PiS w okręgu nowosądeckim.

Ziobro przekonuje, że najpewniej Mularczyk ma na myśli nie przejście do PiS, lecz przystąpienie SP po wyborach do wspólnego klubu z PiS i Polską Razem. Kiedy Ziobrze powtarzamy deklarację złożoną przez Mularczyka, ten nadal stoi przy swoim: - Zapewne poseł Mularczyk nie zna ustaleń, które zapadły między mną a prezesem Jarosławem Kaczyńskim. Wspólnie stworzymy jeden klub w parlamencie, bo jeden mamy cel. Może Arek o tych ustaleniach nie wie - mówi Ziobro.

Mularczyk przedstawia odmienną wersję: - Na temat mojego przejścia po wyborach do PiS rozmawiałem ze Zbigniewem Ziobrą - mówi. Jak zareagował? - Podszedł z zrozumieniem do tej sytuacji - twierdzi Mularczyk. Ziobro takiej rozmowy nie pamięta.

Pytamy Mularczyka o powody przejścia do Prawa i Sprawiedliwości: - Wybory do europarlamentu, a następnie prezydenckie, pokazały, że siła obozu prawicowego leży w jedności. W praktyce oznacza to, że dziś formacje prawicowe, w tym Solidarna Polska, powinny stanąć pod jednym sztandarem: sztandarem PiS.

Mularczyk zwraca uwagę, że dzięki temu, iż SP nie wystawiła swojego kandydata w wyborach prezydenckich, Andrzej Duda mógł wygrać nieznacznie w I turze, co zapewne miało wpływ na wynik także w II turze. Na ten aspekt zwraca uwagę również Zbigniew Ziobro. Obaj wyciągają z tego faktu nieco różne wnioski; przynajmniej obecnie. - Dlatego uważam, że celem powinna być jedność i spójność. Także organizacyjna. Będę do takiego celu przekonywał innych polityków SP - twierdzi Mularczyk.

Czy to oznacza, że Solidarna Polska zniknie ze sceny politycznej? - Strategiczne decyzje w tej kwestii trzeba będzie podjąć po wyborach - uważa Mularczyk. Ziobro też nie jest jednoznaczny. Zapewnia co prawda, że jego stronnictwo po wyborach zachowa odrębność, choć w ramach jednego klubu, to nie kryje, iż jest to scenariusz krótkoterminowy.

Lider SP ma świadomość, że dni jego formacji są policzone. Zgodził się przecież na to, by kandydaci SP szli do wyborów pod szyldem PiS.

W praktyce oznacza to, że jego partia nie dostanie ani grosza w ramach dotacji i subwencji. Miliony złotych z kasy państwa zgarnie PiS. - Bez pieniędzy nie da się uprawiać polityki - mówi dr Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Zdaniem Politologa
Dr Łukasz StacH z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krako-wie dzieje Solidarnej Polski określa obrazowo: - Od secesji do atrofii. SP miała być nowym, lepszym PiS-em, a jej lider - Zbigniew Ziobro - miał stać się znaczącym politykiem. Na chęci się skończyło i inaczej być nie mogło. Tradycyjny elektorat PiS jest tej formacji w zasadzie wierny. Na zdobycie nowych wyborców SP nie miała szans, bo otworzyć się na centrum nie była w stanie, m.in. dlatego, że jej lider jest dla nich symbolem tzw. IV RP.
według dr. Stacha SP już dawno spasowała. - Gdyby było inaczej, wystawiłaby Ziobrę w wyborach prezydenckich. Kwestią czasu jest, by SP została wchłonięta przez PiS. Już dziś i partia, i jej przywódca zostali zepchnięci do roli petenta. (K.W.)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki