Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy ktoś się przechwala, to większość z nas wie, że należy te przechwałki wziąć w nawias

Marcin Florkowski
Gdy ktoś się przechwala, to większość z nas wie, że należy te przechwałki wziąć w nawias
Gdy ktoś się przechwala, to większość z nas wie, że należy te przechwałki wziąć w nawias Grzegorz Radzewicz
Wygląda na to, że Goebbels jednak nie miał racji: nawet stukrotnie powtórzone kłamstwo nie zamienia się w prawdę. Wcale nie jest tak, że ludzie wierzą w ordynarne łgarstwa dlatego, że się im je często wmawia.

Ale czy samochwała o tym wie? Może zaczyna wierzyć we własne kłamstwa?

Jeśli wędkarz mówi, jaką wielką rybę ostatnio chwycił, to zanim mu uwierzymy, zmniejszamy jej rozmiar przynajmniej o jedną trzecią. Być może czasem uwierzymy mu na słowo, ale na pewno nikomu nie przyjdzie do głowy, że sam wędkarz, z własnej inicjatywy, pomniejsza rozmiary ryby.

Jakoś tak już bowiem jest, że przeważnie przesadzamy w różnych sprawach.

Najczęściej dotyczy to naszych zalet i osiągnięć, ale czasem też ułomności, nieszczęść lub problemów - wakacje były najcudowniejsze (albo tragiczne), partner/partnerka najwspanialsi (albo najgorsi itp.) Po prostu mamy skłonność do przesady.

Sto razy kłamstwo

W porządku, załóżmy, że niektórzy ludzie (może nawet większość) mają skłonność do pokazywania siebie w przesadnie w korzystnym świetle.

Czy badania to potwierdzają?

W pewnym eksperymencie pytano ludzi o to, czy myją ręce przed posiłkiem, czy przestrzegają przepisów prawa drogowego, jak często używają narkotyków, czy zachowują się zgodnie z prawem itp. Okazało się, że na pytanie: „Czy prowadziłeś po wypiciu alkoholu” co szósta osoba twierdziła, że tak; a na pytanie „Czy pijesz więcej niż przeciętnie” tylko co 30 osoba twierdzi, że „tak”! Z obiektywnych danych wiemy, że to jest nieprawda, o czym przekonamy się też niżej.

Problemem psychologiczny jest tutaj jednak ciekawszy: czy sami wierzymy we własne kłamstwa? Być może tak sprawnie kolorujemy swój obraz, że po pewnym czasie zaczynamy wierzyć we własne opowieści?

Często przywołuje się tu zdanie Josepha Goebbelsa, speca od propagandy w Trzeciej Rzeszy, który twierdził, że kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą, tak jak w poniższym przykładzie: „Mój dziadek wspominał, jak walczył z Niemcami. Kiedy byłem dzieckiem, to mówił, że musiał siedzieć w okopie parę godzin pod obstrzałem, co było straszne, bo był całkiem sam i bał się, że nie przeżyje. Ale pod koniec życia mówił już, że to nie było parę godzin, ale parę dni, że nic nie jadł przez ten czas, a szczury, które żywiły się ciałami na polu bitwy przebiegały mu po twarzy. W końcu jednego z nich upolował i zjadł go na surowo”.

Bogus pipeline

Czy ludzie wieżą we własne kłamstwa? Psycholodzy wpadli na inteligentny pomysł, aby to sprawdzić: „Zadajmy ludziom jeszcze raz pytanie o to, czy przestrzegają prawa, uprawiają seks analny, sikają do umywalek lub inne wstydliwe rzeczy albo zalety i wady, ale powiedzmy im, że są podłączeni do wykrywacza kłamstw, który wykryje jeśli będą kłamać. Czy odpowiedzi się zmienią?”

Taką technikę nazywa się w psychologii „sztucznym wykrywaczem kłamstw” (bogus pipeline): badani są podłączani są do „skomplikowanego urządzenia”, które uważają za wykrywacz kłamstw, choć w rzeczywistości jest to atrapa. Okazuje się, że w takich warunkach bardzo zmieniają się wypowiedzi osób badanych: już nie mówią, że są tacy moralni, grzeczni i poprawni, a ich wypowiedzi bardziej pasują do rzeczywistego stanu rzeczy. Na przykład na pytanie: „Czy prowadziłeś po wypiciu alkoholu” teraz dwa razy więcej osób odpowiada „tak”; na pytanie „Czy pijesz więcej niż przeciętnie” odpowiedzi twierdzących jest siedem razy więcej niż gdy ludzie nie są podłączeni do sztucznego wykrywacza kłamstw!

Wygląda na to, że Goebbels jednak nie miał racji: nawet stukrotnie powtórzone kłamstwo nie zamienia się w prawdę. Wcale nie jest tak, że ludzie wierzą w ordynarne łgarstwa dlatego, że się im je często wmawia, owszem zachowujemy zdrowy rozsądek, choć w naturalnych warunkach nie zawsze słuchamy jego głosu. Najczęściej po prostu udajmy, że w coś wierzymy dlatego, że się to nam opłaca (jak na przykład wtedy, gdy trzeba głosić linię własnej partii, w którą się tak naprawdę nie wierzy i wie, że jest absurdalna).

Prawda jest dobra?

Generalnie to niezbyt dobrze, że zawieszamy swój rozum na kołku i deklarujemy rzeczy nieprawdziwe lub niemądre. W zdecydowanej większości przypadków dobrze jest słuchać głosu swojego rozsądku. Jednak nie zawsze. Na przykład w pewnym badaniu proszono ludzi aby podjęli decyzję o tym, czy warto kupić jakiś dom. Zasypano ich jednak takim ogromem różnych danych i wskazówek, że bardzo trudno było je wszystkie rozsądnie przemyśleć. Okazało się, że ci badani, którzy starali się jednak jak najbardziej racjonalnie wszystko rozważyć, podejmowali gorsze decyzje niż ci, którzy tylko się z owymi wskazówkami zapoznali, nie mieli czasu na ich przemyślenie i musieli podjąć decyzję intuicyjną.

Jest to jednak wypadek szczególny. W większości razów powinniśmy korzystać z rozumu. I - być może - jednym ze skutecznych sposobów uruchamiania u siebie procesów racjonalnych jest wzbudzenie przekonania, że jesteśmy podłączeni do wykrywacza kłamstw - jak pokazują badania, w takich okolicznościach nasze wyobrażenie rzeczywistości (i własnej osoby) jest bardziej trafne i mniej podatne na różne zniekształcenia, co przeważnie podnosi szanse podjęcia trafnych decyzji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna