Gdańsk: Zamieszanie po Zaduszkach Partyzanckich. Wychodzili z cmentarza przez płot, brama była zamknięta. Jedna osoba z rozbitą głową

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
Przemysław Świderski
Po organizowanych od lat Zaduszkach Partyzanckich na gdańskim cmentarzu garnizonowym okazało się, że brama, którą weszli uczestnicy, jest zablokowana. Ludzie, myśląc że cały cmentarz został zamknięty, zaczęli przechodzić przez płot. W zamieszaniu 18-latka spadła z ogrodzenia, rozbijając głowę. Zarząd Dróg i Zieleni: - Ta brama jest otwierana tylko na zgłoszone uroczystości. Organizatorzy: - Spotkań modlitewnych nie trzeba nigdzie zgłaszać. Obie strony i uczestnicy: - Zabrakło komunikacji.

Zaduszki Partyzanckie rozpoczęły się o 18:00 w pobliżu grobów Żołnierzy Niezłomnych, ofiar terroru komunistycznego m. in. Danuty Siedzikówny "Inki" i Feliksa Selmanowicza "Zagończyka". Z Gdyni z rodziną przyjechał na uroczystość Mariusz Roman, działacz niepodległościowy, w drugiej poł. lat 80. organizujący Federację Młodzieży Walczącej. Po zakończeniu uroczystości ok. 19.00, jak większość uczestników udał się do bramy, którą wszedł na cmentarz garnizonowy, przy kwaterze, gdzie odbywały się zaduszki:

- Profesjonalnie zamknięte, łańcuch, kłódka – opowiada, co zastali.

Zrobiło się zamieszanie, ludzie zaczęli przechodzić przez niezbyt wysoki płot. Spodziewali się, że wszystkie bramy cmentarza zostały zamknięte:

- Dla ludzi, którzy przyjechali spoza Gdańska naturalne było, że bramą, którą weszli na cmentarz będą również mogli wyjść – dodaje uczestnik.

- Usłyszałem huk, potem zobaczyłem córkę leżącą twarzą na bruku – opowiada nam Mariusz Roman. - Córka nie straciła przytomności, pojechaliśmy do szpitala. Oprócz szytego łuku brwiowego i zasinionego oka na szczęście nic groźnego się nie stało. Był tomokomputer, nie ma wstrząśnienia mózgu. Ze szpitala wyszliśmy przed 3. nad ranem.

Anna Kołakowska, która z mężem Andrzejem organizuje zaduszki od 17 lat, jest oburzona.

- Nie wiem, co się stało, rzecz trochę niebywała! - ocenia. - Zarządca cmentarza, może stróż, trudno powiedzieć, musiał widzieć dużą grupę osób, byliśmy w pobliżu tej bramy, rozdaliśmy uczestnikom zaduszek 70 śpiewników.

Według regulaminu gdańskich cmentarzy bramy zamykane są o zmroku, jednak we Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny nekropolie są czynne całą dobę. Wszystkie inne wejścia na cmentarz garnizonowy, czego nie wiedzieli uczestnicy zaduszek, były otwarte. Dlaczego akurat ta furta, istniejąca od 2 lat, została zamknięta?

- Brama została wybudowana przez GZDiZ na wniosek Instytutu Pamięci Narodowej oraz Porozumienia Niepodległościowych Związków Kombatanckich w Gdańsku – informuje Magdalena Kiljan, rzecznik prasowy zarządu. - Nie jest ona otwarta na stałe tak jak inne furtki i bramy na tym cmentarzu, lecz ze względu na wyjątkowy charakter kwatery 14, w obawie przed jej zaśmieceniem i dewastacją, otwierana jest wyłącznie na obchody i uroczystości odbywające się w jej rejonie, po ich wcześniejszym zgłoszeniu przez organizatora.

Bez zbędnych formalności

Tymczasem Anna Kołakowska mówi, że od lat organizuje zaduszki bez zbędnych formalności, czy pozwoleń.

- To zgromadzenie modlitewne, takich uroczystości według prawa nie trzeba nigdzie zgłaszać, jak demonstracje czy manifestacje – przekonuje.

Uczestnicy zaduszek nie mieli problemu z wejściem nową furtą, ponieważ wcześniej również odbywał się tam uroczystości i wpłynęło do ZDiZ zgłoszenie z informacją, kiedy się zaczną, a kiedy – skończą.

- 1. listopada ze względu na uroczystości kościelne odbywające się także w kwaterze 14, brama została otwarta przez administratora cmentarza około godz. 14.00 i następnie, po ich zakończeniu, zamknięta po 18.00 - tłumaczy rzecznik Kiljan. - Administrator cmentarza oświadczył, że nie miał świadomości, że w tym dniu na terenie kwatery, będą odbywać się jeszcze inne uroczystości. Ponadto nikt nie zgłosił mu potrzeby otwarcia bramy.

Wszyscy są zgodni, że w całym zajściu zabrakło trochę rozsądku i wymiany informacji:

- Przecież było nas widać, czy tak trudno się domyślić, że skoro przyszło tyle osób, to będą też chciały wygodnie wyjść? – zżyma się Anna Kołakowska.

- Prosimy, aby, w przyszłości organizując w tej kwaterze uroczystości, wcześniej zgłosić je do zarządcy cmentarza – mówi Magdalena Kiljan.

- Nie rozumiem, dlaczego na tej bramie nie ma informacji ze strzałką, że najbliższa furtka jest 30 metrów obok – podkreśla Mariusz Roman. - Nie byłoby wtedy żadnego problemu.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl