18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdańsk: Wajda kręci film o Wałęsie [ZDJĘCIA]

Ryszarda Wojechowska
- Jeszcze ja sobie zrobię zdjęcie z Lechem Wałęsą. Mówiąc to, w stronę Roberta Więckiewicza przepycha się młody statysta. Aktor ubrany w stoczniowy drelich ustawia się cierpliwie do fotki. Pstryknięcie. Podchodzi kolejny człowiek. I znowu to samo. I tak przez długą chwilę...

- No dobra, już wystarczy - przerywa Więckiewicz, ale tembr głosu i intonacja to... cały Lech Wałęsa. Nawet podczas przerw aktor nie wychodzi z roli. Kiedy widzi wymierzony w siebie obiektyw aparatu, nachyla się i robi charakterystyczny znak V. Z dziennikarzami jednak nie chce rozmawiać.

Sala Tradycji w Gdańskiej Stoczni "Remontowa". To tu w środę znajdował się plan zdjęciowy do filmu "Wałęsa". Na podwyższeniu - stół prezydialny. Na ścianie biały orzeł w kleszczach haseł: "naród z partią", "partia z narodem". Obok stołu półtorametrowej wysokości pomnik Lenina. Sala wypełniona jest po brzegi stoczniowcami statystami. Jedni ubrani w drelichowe marynarki, inni w kufajki. Na kolanach leżą stoczniowe kaski. Wystrój sali żywcem wyjęty z połowy lat siedemdziesiątych.

CZYTAJ TAKŻE: Robert Więckiewicz zagra Lecha Wałęsę w filmie Andrzeja Wajdy

Drugi reżyser filmu chodzi między rzędami.
- Czy pan jest palący? - pyta pierwszego z brzegu statystę. Kiedy widzi przeczące kręcenie głową, odpowiada: - To niech pan zacznie. Sala wybucha śmiechem. Ale tylko na moment, bo ekipa już się przygotowuje do ujęcia. Teraz drugi reżyser instruuje głośno statystów:
- Uwaga, skupiamy się. Zapalamy papierosa. Papierosy się palą? No to zaciągamy się mocno i często.

Akcja...
To była scena, jak opowiadał potem reżyser Andrzej Wajda, kiedy Lech Wałęsa podczas zebrania po raz pierwszy wypowiada swoje zdanie i na nieszczęście jest to wypowiedź o Edwardzie Gierku, ówczesnym I sekretarzu KC PZPR. Za to wystąpienie zostanie potem wyrzucony z pracy.

Piotr Probosz, grający w tym ujęciu stoczniowca Czesława Mijaka, potwierdza, że atmosfera na planie u Wajdy jest taka jak głosi legenda - po prostu cudowna. Opowiada o swoim bohaterze, że to ubogi kadłubowiec ze stoczni, ma żonę i czwórkę dzieci, że raz jest z władzą, raz z Wałęsą - tłumaczy.
Wojciech Kalarus, który w tej scenie grał z kolei przewodniczącego, to aktor znany m.in. z "Rozmów w tłoku", w których fantastycznie kreował Tadeusza Cymańskiego i Jana Marię Rokitę.

- Ja w tym filmie jestem komunistą. Przyjeżdżam na spotkanie stoczniowców. Na sali obrad jest też Lech Wałęsa - opowiada. Przyznaje, że jego postać nie jest historyczna, za to epizodyczna. Ma jednak dość długi monolog jako przewodniczący partii.

- Język, którym się w filmie posługuję, to język partii i układu. Tak inny, na szczęście, niż ten, którym dzisiaj operujemy. Czerpałem więc garściami z wypowiedzi Edwarda Gierka - tłumaczy.
W tłumie statystów jest kilka kobiet, ubranych w stoczniowe stroje. Bożena Figielek to jedna z nich. Na casting do "Wałęsy" przyszła z córką. Ale tylko ona dostała się do filmu.

CZYTAJ TAKŻE: Andrzej Wajda: Monica Bellucci mi nie odmawia

Tutaj wszystko jest dla niej nowe, bo nigdy wcześniej nie statystowała. Mogła zobaczyć z bliska Andrzeja Wajdę i Roberta Więckiewicza. Ciekawa przygoda, chociaż niezbyt wiele od niej wymagająca. Siedziała i miała w pewnym momencie podnieść rękę.

Co innego statysta Janusz Kubiś. To już nie debiutant. "Wałęsa" jest jego kolejnym filmem, w którym statystuje. Wcześniej był m.in. "Czarny czwartek". Zagrał też w kilku reklamówkach. Dla niego udział w tym filmie też jest przeżyciem. Ale dlatego, że miał okazję przeżyć to jeszcze raz. Przypomnieć sobie atmosferę tamtych czasów.

Po nakręceniu tej sceny z dziennikarzami spotkał się reżyser Andrzej Wajda. Mistrz był w dobrym nastroju i odpowiadał na pytania.

- Każdy pracuje na miarę swojego talentu, a ja staram się nie przeszkadzać - mówił z uśmiechem.
Pytany o skończone przed chwilą ujęcie, opowiadał, że to był 1976 rok i że konsekwencją tamtego wystąpienia był dla Wałęsy krok w stronę KOR, budzenie się jego sprzeciwu i jednocześnie rozumienie sytuacji robotników w Polsce. To wystąpienie, w którym Lech Wałęsa mówił, że "Gierek nie dotrzymał obietnicy, oszukał naród i robi co chce, nie pytając klasy robotniczej", było takim pierwszym odruchem jeszcze niekontrolowanym, ale z głębi serca - wyjaśniał.

CZYTAJ TAKŻE: Agnieszka Grochowska zagra Danutę Wałęsę w filmie Andrzeja Wajdy

Reżyser opowiadał też o innych scenach, które w Gdańsku zamierzają w najbliższych dniach nagrać.
- Chcemy pokazać Grudzień 70 roku. I to mogą być nasze najtrudniejsze ujęcia. Zdjęcia będziemy kręcić przy gdańskim dworcu PKP - mówił reżyser. I dodał, że dworzec jest niezwykle ważny. Występuje we wszystkich materiałach dokumentalnych nakręconych podczas tamtych dramatycznych wydarzeń.

Dla Wajdy ujęcia z Grudnia 70 roku są ważne również dlatego, że pokażą, iż to grudniowe wydarzenia zdecydowały o pokojowym rozstrzygnięciu w Sierpniu 1980 roku. Że ci, którzy wówczas ponieśli ofiarę, byli ranni, zdali sobie sprawę, że trzeba szukać innego sposobu niż zwarcie.
- Lech dobrze zrozumiał, że wyjście ze stoczni spowoduje największe ryzyko. Że tak długo, jak oni będą u siebie, mogą liczyć na to, że się obronią - tłumaczył reżyser.

Pytany o to, czy sam bohater filmu, czyli Lech Wałęsa, zostanie zaproszony na plan, odpowiedział: - Nie widzę takiego powodu. On mnie wspiera duchem. Ja go czuję i dobrze rozumiem. Ale taka wizyta na planie mogłaby być krępująca. Chcemy stworzyć jego obraz, który będzie kreacją aktora. Kreacją artysty, który wciela się w postać Lecha Wałęsy.

Na sugestię, że Robert Więckiewicz to zdaniem wielu osób strzał w dziesiątkę, Andrzej Wajda odparł:
- Nie mnie oceniać. Ale to bardzo samodzielny artysta. Wystąpił w tylu filmach, że wie, jak grać. Tutaj trudność polega na tym, że nasz bohater żyje i chcemy, żeby on też zaakceptował naszą pracę. Bo o reakcję widowni jestem spokojny. Zobaczy artystę, który jest porywający.

Andrzej Wajda twierdzi, że Więckiewicz z postaci Lecha Wałęsy wyciąga te najbardziej charakterystyczne cechy. Potrafi bardzo dokładnie stworzyć iluzję sposobu jego mówienia. On jako reżyser patrzy więc z radością na to, jak ta rola powstaje.

CZYTAJ TAKŻE: Pierwszy klaps filmu "Wałęsa" Andrzeja Wajdy 1 grudnia 2011

Wajda nie obawia się kłopotów przy produkcji i na planie. Już ponad połowę zdjęć, jak mówi, mają za sobą. Jeszcze będą kręcić do końca lutego. A potem już pozostaje montaż. I wiosną jeszcze raz na chwilę wrócą do Gdańska na plan, żeby nakręcić Sierpień 80 roku. Wrócą, kiedy tylko zazielenią się drzewa.

Kiedy więc premiera filmu? Andrzej Wajda przyznał, że on i cała ekipa myślą o wrześniu tego roku. Lech Wałęsa ma w tym miesiącu urodziny.
- Nie wiem, czy zdążymy, ale byłoby miło, gdybyśmy sprawili mu taki prezent - powiedział.
Potwierdził też, że ostatnie ujęcie w filmie to będzie wystąpienie Lecha Wałęsy w amerykańskim Senacie, zaczynające się od słów "My Naród".
- To jest piękne. Prawie Kościuszko - mówił reżyser.

W czwartek kolejne zdjęcia. Tym razem przy historycznej Bramie nr 2 gdańskiej stoczni, a w następnych dniach znowu w planie wnętrza stoczniowe i wspomniane już ujęcia przy gdańskim dworcu PKP. Ekipa filmowa ma zostać w Gdańsku do 20 stycznia.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki