TRANSFEROWE RYZYKO

- Niektórzy uważają, że warto wyłożyć więcej pieniędzy, zdobyć mistrzostwo i miejsce w pucharach. Tam są duże pieniądze, ale to decyzja z dużym ryzykiem. Co się stanie, gdy nie osiągniemy tego celu i nie będzie nas w pucharach? Oczywiście marzy o tym cały czas, by tak się stało. Patrząc na kwestię ryzyka, to najmniej ryzykownym źródłem pozyskania środków, poza zewnętrznym inwestorem, są przychody z transferów - mówi prezes Jarosław Mroczek.

PRZYSZŁE TRANSFERY

- Ale to nie jest tak, że siadamy na początku sezonu i decydujemy, który zawodnik jest na sprzedaż. To nie od nas zależy. To zależy od tego, jak wygląda drużyna, kto budzi zainteresowanie, kto chce zmienić klub - zaznacz prezes Pogoni.

POLITYKA FINANSOWA

- Podejmujemy ryzyko z rynkiem, ale uważamy, że jest robimy to w ten sposób, że to ryzyko jest akceptowalne. Nie prowadzi to do możliwej katastrofy. To pokazują ostatnie trzy sezonu, nie licząc jeszcze trwającego, w których wynik finansowy jest dodatni. Wydaje się więc, że prowadzimy naszą politykę sensownie. - Nie wiadomo jednak, czy uda nam się taki stan utrzymać. Na pewno nie powiększymy już kosztów drużyny, ale będziemy obracać się w ramach pieniędzy, które zyskujemy na odejściach piłkarzy. Nie godzimy się też na sugestie, że, jako prezesi, robimy transfery dla naszych prywatnych zysków. Tylko do klubu dołożyliśmy, nie wyciągamy z niego pieniędzy.

KWOTY TRANSFERÓW

- Po sprzedaży zawodników nie nigdy nie mówimy oficjalnie o konkretnych kwotach, ponieważ nie możemy tego zrobić - dodaje prezes Mroczek. - W końcówce każdej z umów, czy to Buksy czy Walukiewicza, jest wyraźnie napisane, że obie strony zobowiązują się do dochowania bezwzględnej tajemnicy warunków, na jakich ten transfer został dokonany. Pod groźbą kary finansowej. Natomiast robi sprawozdania i zestawienia, nie możemy tych kwot ukryć. Ona wpływają na rachunek firmy i są pokazywane razem.