1/3
Dwaj mężczyźni na podstawie fałszywych dyplomów dostali...

Dwaj mężczyźni na podstawie fałszywych dyplomów dostali pracę w Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego. Choć nie mieli uprawnień z zakresu ratownictwa, jeździli do wypadków, w których trzeba było ratować ludzkie życie. Oszustów zdemaskował kierownik oddziału WSRM. Pracował wcześniej na uczelni, która miała wydać dyplomy.

Czytaj na kolejnym slajdzie

2/3
Ta sytuacja wydarzyła się na  przełomie maja i czerwca, w...

Ta sytuacja wydarzyła się na przełomie maja i czerwca, w oddziale WSRM w Kutnie, w czasie rekrutacji nowych pracowników.

- Podczas postępowania konkursowego na udzielanie świadczeń zdrowotnych przez ratowników medycznych i pielęgniarki systemu w ramach zespołów ratownictwa medycznego dwaj oferenci przedstawili dokumenty poświadczające posiadanie uprawnień ratownika medycznego wydane przez jedną z uczelni wyższych, kształcących na kierunku ratownictwo medyczne - mówi rat. med. Adam J. Stępka, rzecznik prasowy WSRM w Łodzi.

Dyplomy miały potwierdzać fachową wiedzę przyszłych ratowników i nie wzbudzały podejrzeń. Z kandydatami przeprowadzono rozmowę kwalifikacyjną, która wypadła zadowalająco, później wpisano ich w grafik dyżurów, jako kierowców-ratowników. Jak dowiedzieliśmy nieoficjalnie od pracowników stacji, podczas wyjazdów nowo przyjęci unikali bezpośredniego kontaktu z pacjentami, zdarzało się, że mieli problemy z wykonaniem prostych czynności medycznych. Często przyznawali wprost, że najchętniej zajmą się prowadzeniem karetki.

Sprawie nowych ratowników przyjrzał się ówczesny kierownik WSRM w Kutnie. Był on wykładowcą uczelni, która rzekomo wystawiła im dyplomy. Nie kojarzył jednak ani ich twarzy, ani nazwisk.

- W związku z tym WSRM w Łodzi zwróciła się do uczelni z prośbą o udzielenie informacji, czy oferenci byli jej studentami - tłumaczy rat. med. Adam J. Stępka. - Uzyskana odpowiedź potwierdziła, że przedstawione dokumenty są fałszywe.

Czytaj na kolejnym slajdzie

3/3
Nowi ratownicy po czterech dyżurach (około 2 tygodniach...

Nowi ratownicy po czterech dyżurach (około 2 tygodniach pracy) zostali zwolnieni. Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej Łódź-Śródmieście i do Urzędu Wojewódzkiego nadzorującego Zespoły Ratownictwa Medycznego. Oszustami okazali się 25- i 48-letni mężczyźni. - Podczas przesłuchania przyznali, że dyplomy kupili - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Postawiono im zarzut posłużenia się fałszywym dokumentem, za co grozi do 5 lat pozbawienia wolności. - Prowadzone jest też postępowanie, które ma wyjaśnić, czy mężczyźni mogli swoim działaniem narazić zdrowie pacjentów - mówi Kopania.

WSRM i Urząd Wojewódzki w Łodzi zarzekają się, że to pierwszy taki przypadek odkryty w Łódzkiem. Historia z Kutna, nie musi być jedyną, nawet w skali kraju.

Jak wyjaśnia Elżbieta Węgrzynowska, rzecznik prasowy wojewody łódzkiego, od 2013 roku ratownicy muszą mieć wykształcenie wyższe, kierunkowe. Wcześniej kształceniem kadr zajmowały się szkoły policealne publiczne i prywatne. Spora część z nich przestała już istnieć, więc weryfikacja takich dokumentów może okazać się niezwykle wymagająca - dodaje Elżbieta Węgrzynowska.

Wyjściem z sytuacji byłoby stworzenie centralnego rejestru ratowników podobnego do Centralnego Rejestru Lekarzy i Lekarzy Dentystów.

- Na razie jednak taki rejestr nie istnieje - mówi Adam J. Stępka.

Zobacz również

Wybory do europalamentu 2024. Znamy numery komitetów wyborczych

Wybory do europalamentu 2024. Znamy numery komitetów wyborczych

Tych piłkarzy Ruchu Chorzów trzeba zatrzymać w Ekstraklasie

Tych piłkarzy Ruchu Chorzów trzeba zatrzymać w Ekstraklasie

Polecamy

Piast rozbił ŁKS po przerwie. Utrzymanie jest już pewne

Piast rozbił ŁKS po przerwie. Utrzymanie jest już pewne

Wybory do europalamentu 2024. Znamy numery komitetów wyborczych

Wybory do europalamentu 2024. Znamy numery komitetów wyborczych

Autobus spadł do rzeki. Wiele ofiar - WIDEO

Autobus spadł do rzeki. Wiele ofiar - WIDEO