Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fałszowali i kupowali świadectwa. Kolejni oskarżeni przesłuchani

Marcin Koziestański
Małgorzata Genca/Archiwum
Przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód toczy się proces 9 osób, oskarżonych o sprzedaż, fałszowanie lub kupowanie świadectw maturalnych.

Antoni L. nie stawił się na czwartkowej rozprawie. Były dyrektor Zespołu Szkół Katolickich im. Św. Teresy w Lublinie to główny oskarżony w sprawie fałszowania świadectw maturalnych.

Podczas czwartkowej rozprawy przesłuchiwany był m.in. Tadeusz K. - pracownik pogotowia ratunkowego, który miał kupić fałszywe świadectwo maturalne. Jednak nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Te zostały mu odczytane.

Tadeusz K. zeznał wcześniej, że nie wręczał nikomu łapówki za świadectwo. Mężczyzna twierdzi, że uczęszczał do szkoły i zdawał egzaminy. Jednak nie pamiętał, do której klasy go zapisano. Z przedstawionych podczas pierwszego przesłuchania dokumentów wynika, że do szkoły zapisał się w 2005 roku. - To nie prawda, zrobiłem to w 2008 roku - zeznał. Skąd więc podpis pod dokumentem sprzed 3 lat? - Ktoś go podrobił - stwierdził.

Inny oskarżony, Michał G. na rozprawę przyjechał z Republiki Federalnej Niemiec. Również i on nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Odmówił składania wyjaśnień, które zostały mu jedynie odczytane. Mężczyzna miał zeznawać, że chciał napisać maturę w ZSK im. Św. Teresy, gdyż nie udało mu się skończyć liceum w Zamościu. - Miałem stawić się na egzamin dojrzałości, jednak tego nie zrobiłem, w szkole byłem tylko raz w życiu - zeznawał. Także i on stwierdził, że podpisy pod dokumentami nie były złożone przez niego i prawdopodobnie zostały sfałszowane.

Sprawa fałszerstw w szkole św. Teresy to jedna z największych afer w województwie lubelskim. Śledczy ustalili, że w latach 2004-2010 w Zespole Szkół Katolickich im. Św. Teresy w Lublinie kwitł handel świadectwami maturalnymi (dziś szkoła nie ma już w nazwie przymiotnika "katolicki". Pozbawiono go jej, gdy wybuchła afera).

Antoni L., dyrektor placówki oraz stowarzyszenia, które ją prowadziło, usłyszał w sumie 158 zarzutów dotyczących m.in. wystawiania fałszywych dokumentów. Za świadectwa maturalne trzeba było płacić od 200 zł do 5 tys. zł. Co ciekawe, wielu mężczyzn, którzy kupili "lewe" świadectwa miało się uczyć w szkole w czasach, gdy była ona placówką kształcącą wyłącznie kobiety. Kiedy indziej świadectwo dojrzałości wystawiono 15-latkowi i osobie 50-letniej. Bywało też, że dokumenty były wypisywane na nieaktualnych drukach.

Głównemu oskarżonemu - Antoniemu L. grozi kara do 15 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski