F1 2021, czyli najlepsze wyścigi bez przerwy, choć jest nad czym pracować [RECENZJA GRY]

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
F1 2021, czyli najlepsze wyścigi bez przerwy, choć jest nad czym pracować [RECENZJA GRY]
F1 2021, czyli najlepsze wyścigi bez przerwy, choć jest nad czym pracować [RECENZJA GRY] EA Press Portal
Obawy o efekty współpracy Electronic Arts z Codemasters okazały się niepotrzebne. F1 2021 to obecnie prawdopodobnie najlepsza gra wyścigowa. Jednak proponowane nowości nie zwalają z nóg. Recenzja gry F1 2021.

Codemasters samodzielnie tworzyło serię F1 od wielu lat. W poprzednim roku studio zostało przejęte przez Electronic Arts, co wywołało obawy fanów gry. Niepotrzebnie, bo rozgrywka nie zmieniła się znacząco. Zresztą pisząc o serii F1 - podobnie jak w grze FIFA - trudno spodziewać się przełomów. To wciąż gra polegająca na tym samym, z kosmetycznymi zmianami, nowymi bolidami i zaktualizowanymi składami. Co jakiś czas twórcy wprowadzają nowości, a dwie największe twórcy zapowiadali na każdym kroku.

Pierwsza to Braking Point, czyli tryb fabularny. Wcielamy się w nim w młodego kierowcę i kończymy nim sezon 2020 w Formule 2. Następnie trafiamy do jednego z zespołów w Formule 1 ze środka stawki. I ścigamy się między przerywnikami filmowymi budującymi fabułę. Ponoć przy jej tworzeniu brali udział specjaliści współpracujący także przy serialu Netflixa "Formuła 1: Jazda o życie" (Formula 1: Drive to Survive). Jeśli tak, to zaprezentowali formę, której bliżej do trzeciego sezonu serii niż pierwszego, czyli co najwyżej przeciętną.

Wprawdzie historia trzyma się kupy, ale wcale mnie nie wciągnęła. Media społecznościowe przestałem czytać po drugim wyścigu, bo i tak nic z nimi nie można zrobić. W przerywnikach nie ma też nic, co by faktycznie wpłynęło na ściganie i na odwrót. Mimo wygranego wyścigu naszym gołowąsem, narracja się nie zmienia i zespół potrafi nas skrytykować, ewentualnie pochwalić, że wyprzedziliśmy drugiego kierowcę ekipy (w którego zresztą później się wcielamy, co jeszcze bardziej przeszkadza w kibicowaniu jednemu lub drugiemu). Nawet jak w trakcie wyścigu nasz bohater złapie gumę i musi zjechać do boksu, to obserwujemy to na przerywniku filmowym. A szkoda, bo o tyle utrudniona jazda mogłaby dać większą frajdę. Koniec końców, jakbyśmy pomijali cut-scenki, to każdy wyścig wyglądałby mniej więcej tak (no może poza jednym czy dwoma wyjątkami, gdy nasz bolid stracił jeden bieg).

Dalsza część recenzji pod wideo

Ktoś zapyta, czego spodziewać się od tego tryby w grze wyścigowej? Ale może się przypomnieć ostatni wydany Fight Night (w 2011 r.), w którym nasz bohater musiał boksować z taką czy inną kontuzją, po imprezie czy walczyć nie tylko z rywalem, lecz także z przekupionymi sędziami. Całkiem udany był też tryb fabularny w serii FIFA. Z jeszcze kolejnej strony - być może problemem jest napisanie kodu z tyloma zmiennymi, bo w końcu na torze mamy 20 bolidów. W każdym razie w kolejnych edycjach twórcy powinni zadbać o większe oddziaływanie historii na grę i na odwrót.

Druga rzecz to możliwość rozpoczęcia sezonu w tym samym momencie, w którym znajduje się on w realnym świecie. Dobre jest to, że klasyfikacje są aktualizowane po każdej Grand Prix. Może być to ciekawe wyzwanie dla kogoś, kto chciałby walczyć z czasem i rozwijać bolid, które źle rozpoczął sezonu. Szkoda jednak, że w grze nie ma wszystkich torów. Nie ma torów Imola, w Portimao i w Dżuddzie (niewykluczone, że twórcy dodadzą je z którąś aktualizacją), z kolei obiekty w Australii, Chinach, Kanadzie i Singapurze mają stary układ. Próżno też szukać nowego formatu kwalifikacji do wyścigu, czyli sprintu.

Ale są to szczegóły w i tak bardzo dobrej grze, która dostarcza mnóstwo frajdy. Nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że gra wygląda niemal jak transmisja (ocenia się to tak co roku, a jednak za każdym razem robiony jest krok do przodu, ale do perfekcji wciąż brakuje). Mamy mnóstwo ustawień bolidu, co sprawia, że - przynajmniej w założeniu - gra bardziej zbliża się do symulatora. Dla mniej wtajemniczonych są przygotowane konfiguracje, by dobrze się bawić.

Zdecydowanie najlepiej wypada tryb "Mój zespół", który nie zmienił się znacząco od poprzedniego roku. Tworzymy swoją ekipę, wybieramy dostawcę silnika, barwy, drugiego kierowcę (bo pierwszym jesteśmy my, rzecz jasna) itd. Drobne zmiany przeszedł tryb kariery dla jednego gracza. Usprawnione zostały treningi, które już aż tak nie nużą. Szkoda, że nie poprawiono transferów, ale to kolejny szczegół, który nie psuje zabawy. Nowością jest za to możliwość grania kariery w dwie osoby, a także rywalizacja na podzielonym ekranie.

Grałem na PlayStation4 z kierownicą i dedykowanym stojakiem.

JUŻ IDZIESZ? MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24