Ewards obronił mistrzowski pas UFC wagi średniej pokonując jednogłośną decyzją sędziów pupila Trumpa – Covingtona [WIDEO]

Dagestańczyk Islam Machaczew, który może spotkać się ze zwycięzcą pojedynku, ze szczególnym zainteresowaniem obserwował konfrontację Leona „Rocky'ego” Edwardsa z Colby„Chaosem” Covingtonem.

Ewards po raz drugi stanął w obronie mistrzowskiego pasa. Jego zawodowy rekord to 22-3-0 i zaliczył długą passę zwycięstw. A co najważniejsze, Brytyjczyk dwukrotnie z rzędu pokonał Nigeryjczyka Kamaru Usmana. Pierwsza walka zakończyła się nokautem, a druga zwycięstwem większością głosów.

Wspierany przez byłego prezydenta USA i ponownego kandydata na urząd Donalda Trumpa Covington (17-4-0) nie wszedł do klatki od marca 2022 roku, kiedy okazał się silniejszy od swojego rodaka Jorge Masvidala.

Leon od początku walki śmiało zaatakował. Colby wytrwał i czekał na okazję, aby przejąć kontrolę nad sytuacją. Odnosiło się wrażenie, że różnica w szybkości była zbyt duża – „Rocky” wyprzedził przeciwnika i dominował. Nikt jednak nie zamierzał ryzykować, przeciwnicy zachowywali się ostrożnie. Pierwsza runda na korzyść mistrza, ale nie było w nim nic szczególnie przekonującego.

W drugiej pięciominutowej odsłonie przeciwnicy nadal stali, nie mieli zamiaru przechodzić do parteru. Edwards zachował się ostrożnie, bo rozumiał, że za wszelką cenę musi chronić pas. Ponownie stanął na środku klatki i spokojnie kontrolował sytuację. Tylko od czasu do czasu Covington oddawał ciosy, lecz nie trafiały one celu. Tłum zaczął się denerwować, gdy walka o tytuł zaczęła przeradzać się w ciągły ruch zawodników z minimalną liczbą ataków.

W trzeciej rundzie Colby wreszcie zaczął aktywnie działać. A Leon oddawał niskie kopnięcia i próbował kopniakiem wybić mu nogę. W rezultacie Amerykanin próbował walczyć, ale „Rocky” wstał i potem sam zaczął przenosić przeciwnika. Przeciwnicy jednak szybko wrócili do swoich pozycji i znowu zaczęli się dystansować. W czwartej partii „Chaos” był bliski popełnienia fatalnego błędu, ale mimo to udało mu się uciec. Leon pewnie poprowadził sprawę do zwycięstwa. A końcówka czwartej pięciominutowej części okazała się zacięta. Rywale kilkukrotnie przejmowali inicjatywę i stworzyli widowisko.

W piątej rundzie rywale przystąpili do zapasów. Początkowo Covington kontrolował sytuację, ale później Edwards dwukrotnie był blisko zakończenia. W rezultacie Colby powrócił na dominującą pozycję i całkowicie przejął kontrolę do końca pięciominutowej kwinty. Sprawa została rozstrzygnięta przez sędziów, ale nie było wątpliwości, że pas pozostanie na ramieniu mistrza.

Ostatecznie wszyscy trzej sędziowie przyznali zwycięstwo Edwardsowi 49-46. Leon przedłużył swoją passę zwycięstw, a także wykonał poważny krok w kierunku potencjalnej walki z Machaczewem. Covington zaliczył nieudany powrót, więc będzie mu niezwykle trudno doczekać się nowej szansy na tytuł.

Mistrz opowiedział tuż po walce, dlaczego zwycięstwo miało dla niego szczególne znaczenie.

– Ta walka była dla mnie bardzo emocjonująca. (Covington) wykorzystał śmierć mojego ojca dla rozrywki. Zabójstwem mojego ojca promował walkę. Bardzo trudno było mi się uspokoić, skupić i przystąpić do tej walki. Ale rozmawiałem z trenerem, mamą i udało mi się pozbyć tych wszystkich myśli. Czy ta walka była dla mnie trudniejsza z tego powodu? Na sto procent. Po konferencji prasowej płakałam za kulisami. Tylko z powodu tej wściekłości. Nie może wykorzystać morderstwa mojego ojca dla rozrywki, ale to zrobił. Do dziś moje serce krwawi. I powiedział, że mój ojciec płonie w piekle

– oznajmił Edwards.

Znienawidzony przez publiczność Covington uważał, że to jemu należała się wygrana i nawiązał do wyborów prezydenckich swojego zwolennika.

– Miałem długą przerwę w pracy. Myślę, że miało to na mnie wpływ podczas walki. Czuję się świetnie, nie zrobił mi krzywdy, to była łatwa walka. Nie mam na sobie ani zadrapania i chcę wrócić do pracy na początku przyszłego roku. Kiedy w życiu napotykasz trudności, nie poddawaj się, wróć silniejszy. Podobnie jak Donald Trump. Ostatnie wybory zostały sfałszowane, ale on wróci i sprawi, że Ameryka znów będzie wielka. Ogólnie myślę, że wygrałem tę walkę. Ale i tak wrócę silniejszy. Zapamiętajcie moje słowa. Niech Bóg błogosławi wszystkim, którzy przyszli. Dziękuję wszystkim za wsparcie. A wy wszyscy, którzy hałasujecie, jesteście po prostu biednymi przegranymi

– stwierdził „Chaos”.

„Skończyłbym obu tych gości” – podsumował krótko walkę Machaczew w mediach społecznościowych.

• Leon Edwards (Wielka Brytania) pokonał Colby’ego Covingtona (USA) jednogłośną decyzją (49-46, 49-46, 49-46) w wadze półśredniej;
• Alexandre Pantoja (Brazylia) pokonał Brandona Royvala (USA) jednogłośną decyzją (50-45, 50-45-49-46) w wadze muszej;
• Szawkat Rachmonow (Kazachstan) pokonał Stephena Thompsona (USA) przez duszenie – (runda 2, 4:56) w wadze półśredniej;
• Paddy Pimblett (Wielka Brytania) pokonał Tony’ego Fergusona (USA) jednogłośną decyzją (30-27, 30-27, 30-27) w wadze półśredniej;
• Josh Emmett (USA) pokonał Bryce’a Mitchella (USA) przez nokaut (runda 1, 1:57) w wadze piórkowej;
• Alonzo Menifield (USA) pokonał Dustina Jacoby’ego (USA) jednogłośną decyzją (29-28, 29-28, 29-28) w wadze półciężkiej;
• Irene Aldana (Meksyk) pokonała Karol Rosę (Brazylia) jednogłośną decyzją (29-28, 29-28, 29-28) w wadze koguciej;
• Cody Garbrandt (USA) pokonał Briana Kellehera (USA) przez nokaut (runda 1, 3:42) w wadze koguciej;
• Ariane Lipski (Brazylia) pokonała Caseya O'Neilla (Australia) przez poddanie na ramię – (runda 2, 1:18) w wadze muszej;
• Tagir Ułanbekow (Rosja, Degestan) pokonał Cody’ego Durdena (USA) przez duszenie – (runda 2, 4:25) w wadze muszej;
• Andre Fili (USA) pokonał Lucasa Almeidę (Brazylia) przez TKO (runda 1, 3:32) w wadze piórkowej;
• Szamil Gaziew (Bahrajn) pokonał Martina Budaja c(Słowacja) przez techniczny nokaut (runda 2, 0:56) w wadze ciężkiej.

Ewards i Pantoja obronili mistrzowskie pasy UFC w swoich kategoriach wagowych.