Epidemia wszawicy w szkołach. Rodzice nie chcą, żeby ich dzieci badała szkolna pielęgniarka

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
- Niestety rodzice wstydzą się jeszcze wszawicy. Nie chcą tego przyjąć do świadomości. Niepotrzebnie. Jednak nie informując szkoły, przyczyniają się do rozprzestrzeniania problemu - apeluje do rodziców dr Agata Sławin.
- Niestety rodzice wstydzą się jeszcze wszawicy. Nie chcą tego przyjąć do świadomości. Niepotrzebnie. Jednak nie informując szkoły, przyczyniają się do rozprzestrzeniania problemu - apeluje do rodziców dr Agata Sławin. Fot. Janusz WóJtowicz / Polskapresse
Uczniowie z Dolnego Śląska powrócili do szkół po feriach zimowych i przynoszą wszy. Problem wszawicy wśród dzieci nie byłby tak poważny, gdyby nie fakt, że go bagatelizujemy.

Wstydzą się i nie chcą, by ich dzieci były badane przez pielęgniarki. Dlaczego? Tego nie wiadomo. Ważne jest jednak to, że gdyby nie ten wyimaginowany lęk, to przypadków wszawicy w szkołach byłoby znacznie mniej.

- Wszawica to choroba pasożytnicza, rozprzestrzeniająca się we wspólnych pomieszczeniach. Wszy mogą bytować np. w łóżkach i w czapkach. Najgorsze jest to, że ta choroba łatwo się rozprzestrzenia - zauważa dr Agata Sławin, lekarz rodzinny z Wrocławia.

Niestety w zwalczaniu samej wszawicy nie pomagają rodzice. Którzy nie widzą lub nie chcą widzieć problemu. - Przede wszystkim rodzice nie zgadzają się na to, by ich dzieci były pod opieką pielęgniarki szkolnej. Wtedy tak naprawdę nikt nie wie, czy jego dziecko ma wszawicę. Jeżeli wszy się pojawią, to z łatwością takie dziecko zaraża kolejne i tworzy się błędne koło. Poza tym nawet gdy dziecko ma wszy, a wcześniej przychodziło z nimi do szkoły, to potem i tak może się zarazić znów od tych samych dzieci, które zostały wcześniej przez niego zarażone - wyjaśnia lekarka.

O tym, że problem wszawicy nadal istnieje, przyznają również w szkołach. - Ten problem pojawia się okresowo w szkołach w całym mieście. Zwłaszcza po wakacjach i feriach - zauważa Maria Huk, wicedyrektor szkoły podstawowej nr 64 przy ul. Wojszyckiej, ale podkreśla, że wszawica to nie jest problem tylko zaniedbanych dzieci. - Nasi uczniowie są bardzo czyści. Chodzą jednak na lodowiska, na basen, a tam już nietrudno o wszy - dodaje.

Lekarze alarmują i proszą, by rodzice nie wstydzili się choroby dzieci, bo wszawica nie oznacza, że mamy od razu zaniedbane dziecko. - Niestety rodzice wstydzą się jeszcze wszawicy. Nie chcą tego przyjąć do świadomości. Niepotrzebnie. Jednak nie informując szkoły, przyczyniają się do rozprzestrzeniania problemu - apeluje do rodziców dr Agata Sławin.

Problem jest i wiedzą o nim sami rodzice, którzy piszą skargi do Rzecznika Praw Dziecka. - Wywieszana na drzwiach przedszkola czy szkoły kartka informacyjna z prośbą o sprawdzenie dzieciom głów wywołuje u rodziców wiele negatywnych reakcji. Niejednokrotnie żądają oni natychmiastowego wykrycia „sprawcy” problemu, pozostawienia go w domu, a nawet skierowania wniosku do sądu rodzinnego, jednocześnie nie wyrażając zgody na sprawdzenie czystości głowy własnemu dziecku. Zdarzają się też sytuacje, gdy rodzice w przypadku wykrycia wszawicy u własnego dziecka, nie informują o tym przedszkola czy szkoły, uważając to za wstydliwy problem - stwierdza Rzecznik Praw Dziecka, Marek Michalak.

Jak więc przeciwdziałać wszawicy, a gdy już ją wykryjemy, skutecznie z nią walczyć? - Przede wszystkim regularnie sprawdzać dzieciom włosy. Sygnały, które powinny nas zaniepokoić, to notoryczne drapanie się dziecka po głowie, a także krostki na szyi i karku. Dorosłe wszy nietrudno zauważyć, zaś gnidy to białe grudki przyklejone do nasady włosa - wylicza dr Sławin. Podkreśla też, że obecnie wyeliminowanie takiego pasożyta nie jest trudne, bo w aptekach bez recepty możemy kupić różne środki, które pozwolą nam pozbyć się wszy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Epidemia wszawicy w szkołach. Rodzice nie chcą, żeby ich dzieci badała szkolna pielęgniarka - Gazeta Wrocławska

Komentarze 91

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

J
Joanna
Jak można z nimi walczyć jak dziecko przychodzi zawszawione rodzic nawet nie wyczyści gliwy i dalej puszcza do oddziału przedszkolnego Wychowawczynie nie maja prawa nic zrobić Dyrekcja twierdzi ze również Sanepid twierdzi ze to szkoły problem Mamusia nic z tego nie robi po wykendzie dziecko zawszone przychodzi od września to trwa Pytam gdzie są prawa rodziców co dbają o swoje dzieci Bo jak na razie w naszej szkole to prawa ma tylko patologia
j
jeszcze się wstydzą?
Wydaje mi się, że już się wstydzą. Wszawica była problemem grubo wcześniej, gdy tych zawstydzonych rodziców jeszcze nie było na świecie. Ale wtedy szkoła współpracowała z domem, higienistka smarowała łby naftą i zawijała chustką i nikt z tego nie robił afery. Aż tu nagle pojawia się wstyd, proporcjonalny do stopnia wypasienia fury, którą się wiezie zawszone dziecko do szkoły. No i dramat gotowy - Moje dziecko z wszawicą?! Toż to niemożliwe!
Z
Zemsta
W tym jebanym kraju pozerow wstyd powiedzieć, ze dziecko wszy złapało ale nie wstyd zarażać inne dzieci!!! polowe rodziców bym wystrzelała jak kaczki..
M
Mikon
Przez co poniektórych debili, zwanych rodzicami walczyłam z tym robactwem miesiąc!! Niestety ale nic nie działa, po prostu nic, preperaraty za 50 i za 8 zł są kompletnie nieskuteczne!! W końcu doszło do tego ze wylałam na głowę wszystko co miałam na raz i wreszcie pomogło.. to jest istny horror i nie chciałabym znów przez to przechodzić..
P
Polandia
zastanawiam sie co trzeba mieć w głowie - chyba watę, żeby kazać Dyrektorem szkoly odbierać przy pomocy Sądow Rodzinnych dzieci z wszawica a jednocześnie nie pozwolić sprawdzić zawszawionej glowy swojego dziecka?
K
Krytyk
Prawda jest taka, że wszy jest tak samo łatwo złapać, jak i wyleczyć. Komunikacja miejska we Wrocławiu pęka w szwach od bezdomnych, przenoszących pasożyty i zwiazane z nimi choroby. Wystarczy mieć pecha. Ale mamy XXI wiek. Szkoła nawet nie musi wiedzieć. Wystarczy odpowiedni preparat na insekty, np Bio Insektal. Niby taki znany z zabijania kleszczy, ale działa na wszystkie owady i na wszawice tez. Koleżanka wyleczyla dziecko jedna małą buteleczka, pozbywajac sie tez jajek. W jeden dzien. Brawo wiec dla rodziców...
K
Krytyk
Prawda jest taka, że wszy jest tak samo łatwo złapać, jak i wyleczyć. Komunikacja miejska we Wrocławiu pęka w szwach od bezdomnych, przenoszących pasożyty i zwiazane z nimi choroby. Wystarczy mieć pecha. Ale mamy XXI wiek. Szkoła nawet nie musi wiedzieć. Wystarczy odpowiedni preparat na insekty, np Bio Insektal. Niby taki znany z zabijania kleszczy, ale działa na wszystkie owady i na wszawice tez. Koleżanka wyleczyla dziecko jedna małą buteleczka, pozbywajac sie tez jajek. W jeden dzien. Brawo wiec dla rodziców...
o
ooj
będziesz miał mendy.
A
AntyRodzic
jest problem, to prawda. Można byłoby skutecznie go rozwiązać, gdyby nie trwała dyskusja, czy można w szkole sprawdzić dziecku głowę, czy nie. To nie powinno podlegać żadnej dyskusji i nie powinna być potrzebna zgoda rodziców. Mało tego, powinna być dopuszczalność zastosowania środka (oczywiście na czas zabiegu, dziecko powinno być odizolowane w gabinecie lekarskim czy pielęgniarskim. Nie może być tak, że dziecko zaraża i nic z tym nie można zrobić, bo rodzic się nie zgadza. To tak samo, jakby można było chodzić do szkoły z chorobą zakaźną typu wiatrówka, różyczka czy gruźlica.
W
WR
Pierdoli się tym ludziom w tych pacynach. Za moich czasów nikt nikogo nie pytał o żadną zgodę. Łeb miał być przepatrzony w szkole i koniec. A jak ktoś hodował jednostki zmotoryzowane, to na kopach wypierdalał z budy i miał się nie pokazywać, dopóki się tego nie pozbędzie. I żadem rodzic nie śmiał pisnąć, bo by go szybko spacyfikowali w tej szkole. Wszy przenoszą różne choroby.
777
jak zabrałem dzieci z prywatnego przedszkola i wziąłem im opiekunkę spod Doniecka.
:-
jak Binienda o brzozie.
K
Kozak
Bardzo skuteczny jest Hedrin raz. W aptece mozna ten srodek kupić
I
Iga
Sprawdzanie głów dzieci to obowiązek rodziców, nie szkoły czy przedszkola.
R
Radek
W aptekach nie ma środków na wszy, byłem i pytałem.
Wróć na i.pl Portal i.pl