Engelberg ratunkiem dla Polaków? Było tak już nieraz

Jedno trzeba przyznać - Gross-Titlis-Schanze to obiekt, który zwykle Polakom służył. Szczególnie dobrze radził sobie na nim Kamil Stoch, który aż 10 razy stał tam na podium, ponadto miejsca w pierwszej trójce zajmowali też Adam Małysz, Jan Ziobro oraz Piotr Żyła.

I właśnie u Stocha rzeczywiście sprawdzała się, i to wielokrotnie, teoria o zwyżce formy podczas szwajcarskich zawodów - w 2012 roku przyjechał tam z jednym punktem PŚ, a i tak zajął drugie miejsce. Poprawa była widoczna także w dwóch ostatnich latach - Stoch stawał tam na podium, choć wcześniej miał problemy, by zmieścić się chociaż w czołowej dziesiątce. W przypadku innych Polaków najbardziej spektakularne dotknięcie czarodziejskiej różdżki spotkało w Engelbergu Ziobrę, który po miejscach w czwartej i piątej dziesiątce wygrał i był trzeci.

Bywały jednak i takie słabsze lata, gdy Engelberg wcale nie przynosił spektakularnego przełomu. Niewątpliwym atutem szwajcarskiej miejscowości jest jednak pogodowa stabilność - o ile wcześniejsze konkursy, szczególnie w Kuusamo, niekiedy w Norwegii czy w Rosji, oznaczały walkę z wiatrem i loteryjność, o tyle w Engelbergu aura zwykle nie wpływała na wyniki i był to pierwszy taki punkt w pucharowym kalendarzu.

W tym roku Polacy zaczęli sezon słabo, ale Kamil Stoch i tak zdążył już stanąć na podium, więc jeśli powtórzy to akurat w Szwajcarii, zaskoczenia nie będzie, choć trzeba pamiętać, że lider polskiej kadry niedawno chorował na zapalenie zatok. Kibiców ciekawi także forma powracających do PŚ Dawida Kubackiego, Klemensa Murańki, Andrzeja Stękały i Jakuba Wolnego - jeśli wypadną lepiej niż poprzednio, zapewne znów usłyszymy o przemianie w Engelbergu.

Konkursy w sobotę i niedzielę rozpoczną się o 16. Transmisje w TVN, Eurosporcie 1 i Playerze.