Emerytury stażowe mogą być bardzo niskie. Szczególnie poszkodowane będą kobiety

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
123rf
- Osoby, które mają długi staż pracy, mogą czuć się zmęczone. Zgadzam się z Solidarnością, że one powinny być traktowane inaczej i że coś warto by było im zaproponować. Wprowadzenie emerytur stażowych jest jednak najgorszym rozwiązaniem. Szczególnie poszkodowane mogą być kobiety, które będą otrzymywać bardzo niskie świadczenia - mówi dr Łukasz Wacławik, ekonomista, specjalista od ubezpieczeń społecznych z Akademii Górniczo-Hutniczej.

Szykuje się rewolucja w emeryturach. NSZZ „Solidarność” wystąpi z obywatelską inicjatywą ustawodawczą dotyczącą wprowadzenia emerytur stażowych. Związek zapowiedział ogólnopolską zbiórkę podpisów pod tym projektem. Jego szczegóły mamy poznać pod koniec maja. Na razie wiemy, że na emeryturę mogłyby przechodzić kobiety po 35 lat pracy oraz mężczyźni, których staż pracy wyniesie 40 lat. Czy panu podoba się taka wizja starości w Polsce?

Nie, to wizja idiotyczna. Na to rozwiązanie nie stać Niemców, Szwajcarów. A nas będzie stać? Na razie mamy zapowiedzi projektu ustawy i nośne hasła, konkretów nie znamy. Możemy więc tylko zastanawiać się, jak to rozwiązanie będzie wyglądało. A wątpliwości jest bardzo dużo. Jeśli 40-letni lub 35-letni staż pracy będzie oznaczał, że pracownik rzeczywiście przepracował te 480 miesięcy w przypadku mężczyzn lub 420 miesięcy u kobiet, to jeszcze pół biedy. Ale to nie jest takie oczywiste, jak ten staż będzie liczony. Jeśli np. ktoś był w zawodówce i pracował przez 2 dni w tygodniu, a przez 3 dni był w szkole, to przecież do stażu pracy, który byłby wymagany do przejścia na emeryturę, nie powinien być mu uwzględniony pełny miesiąc pracy, gdy się uczył. Zastanawiam się też, czy rolnicy podlegający KRUS będą mieli prawo do emerytur stażowych. Wśród krusowców mamy tzw. domowników, a więc bliskich rolników, którzy już od 16. roku życia mogą podlegać ubezpieczeniu. W przypadku kobiet – rolniczek będzie to oznaczało, że już w wieku 51 lat mogłyby iść na emeryturę. Ludzie, którzy należą do systemu krusowskiego już teraz płacą stosunkowo niskie składki i do znacznej części ich emerytury dopłacają podatnicy.

Osoby, które pracowały fizycznie przez 40 lat, mogą czuć się styrane pracą. Wielu z tych pracowników przebywa co rusz na zwolnieniach lekarskich, ich efektywność jest żadna. Dla takich osób to jest złe rozwiązanie?

Pamiętajmy, że osoba schorowana zawsze może przejść na rentę. Oczywiste jest to, że osoby, które mają długi staż pracy, mogą czuć się zmęczone. Zgadzam się z Solidarnością, że te osoby powinny być traktowane inaczej i że coś warto by było im zaproponować. Jest bardzo dużo pomysłów na to, jak takim osobom pomóc. Na przykład pracownik, który już przepracował 27 lat mógłby dostawać dodatkowy dzień urlopu za każdy przepracowany kolejny rok. Za ten urlop płaciłoby mu państwo. Osoba z 40-letnim stażem pracy miałaby prawo do 40 dni urlopu. To jest na pewno mądrzejsze rozwiązanie niż dawanie jej możliwości przejścia na emeryturę, która na pewno będzie niska. Można też zaproponować coś takiego, że osoba, która przepracowała 35 lat mogłaby już nie płacić składki rentowej, ale wyłącznie emerytalną. W tym przypadku albo zlikwidowalibyśmy tę składkę rentową i ludzie mieliby wyższe pensje, albo też zostałaby wprowadzona wyższa składka emerytalna. Dzięki temu, te osoby miałyby wyższe emerytury. Można też pomyśleć o zmianach związanych ze zwolnieniami lekarskimi. Dziś na tzw. L4 otrzymujemy 80 proc. pensji. Ludzie z długim stażem pracy mogliby dostawać 95 proc. Przez kilka lat mieliśmy tzw. emerytury połówkowe. To rozwiązanie w pierwszej fazie dotyczyło głównie kobiet. Gdy podnoszono wiek emerytalny, to jeśli ktoś przepracował w systemie zusowskim 30-35 lat, mógł pracować dalej na części etatu i jednocześnie mieć właśnie tę tzw. emeryturę połówkową. To oczywiście nie jest idealne rozwiązanie, ale znacznie mądrzejsze od tego, co teraz proponuje Solidarność.

Dłuższy urlop po 40 latach pracy brzmi mniej atrakcyjnie niż emerytura po 40 latach pracy.

No tak, zdaję sobie z tego sprawę. Podaję tu rozwiązania, które byłyby sensowne dla ludzi z bardzo długim stażem pracy. Te osoby często już chorują. Warto by było dać im więcej dni urlopu, żeby mogły się podleczyć, iść do przychodni, zrobić specjalistyczne badania. Lepiej starać się poprawiać ich stan zdrowia, by mogły jak najdłużej pozostać na rynku pracy niż otwierać im drogę do emerytur, które będą bardzo mizerne. W tym pomyśle emerytur stażowych szczególnie nie podoba mi się to, jak zostały potraktowane kobiety.

Dlaczego? Zwolennicy pomysłu mówią, że kobiety będą miały lepszą sytuację, nie będą musiały harować do sześćdziesiątki.

Krótszy staż pracy, to niższe świadczenie. Możliwość przejścia na emeryturę powinna być po takim samym czasie pracy, niezależnie od płci. Byłbym jeszcze w stanie zrozumieć taką propozycję, że do podstawowego 35-letniego stażu pracy, kobiety mogłyby sobie doliczyć 5 lat z tytułu urlopu macierzyńskiego czy wychowawczego. Jeśli kobieta nie mogłaby uzbierać 5 lat z tytułu macierzyństwa, to być może powinna odpowiednio dłużej pracować. Kobiety, które są w systemie powszechnym i przejdą na emeryturę mając 54 czy 53 lata, przy obecnym sposobie obliczania emerytury, w 90 proc. przypadków otrzymają ją w minimalnej wysokości, czyli wynoszącej niewiele ponad tysiąc złotych.

Będą zmiany w 500 plus i emeryturach? Rząd przyjął Wieloletni Plan Finansowy Państwa w latach 2021-24. W tym dokumencie znajdują się wszystkie najważniejsze informacje, dotyczące wydatków we wspomnianych latach. "Fakt" dotarł do jego treści. Okazuje się, że w planie znalazły się informacje na temat przyszłości najważniejszych świadczeń: 500 plus i dodatkowych emerytur. Czy doczekamy się waloryzacji 500 plus w kolejnych latach? Trzynasta i czternasta emerytura będą dalej wypłacane? Szczegóły przeczytasz na kolejnych stronach --->

Zmiany w 500 plus i emeryturach? Takie są plany rządu na kol...

Pojawiają się głosy, że część emerytów stażowych będzie dorabiać na czarno. Nawet już usłyszałam wypowiedź osoby, która właśnie dlatego emerytury stażowe popiera. Natomiast mam wątpliwości, czy mając 80 lat ta osoba też będzie dorabiać.

To jest podstawowy dylemat. I ta wizja powinna nas przerażać. Ale chodzi przecież nie tylko o pracę na czarno, ale też tą legalną. Na razie nie wiemy, czy emeryturę stażową będzie można wiązać z zatrudnieniem. A więc czy do tego małego świadczenia emerytalnego będzie można sobie jeszcze dorobić. Jeśli tak, to emerytury stażowe może mogłoby się podobać, ale tylko do momentu, gdy emeryt zacznie chorować i nie będzie już w stanie pracować. Mając 80 lat taka osoba zostanie z tą gołą emeryturą.

Szef Solidarności Piotr Duda wskazywał, że emerytury stażowe będą uczciwe, bo ile kapitału emerytalnego w czasie pracy sobie uzbieramy, tyle będziemy mieć na emeryturze. A może twierdzenie, że musimy liczyć się z bardzo niskimi emeryturami stażowymi, jest przesadzone? Kto zgromadzi duży kapitał emerytalny, ten będzie miał dużą emeryturę.

W obecnym systemie emerytalnym patrzymy na tablice przygotowane przez GUS, które mówią nam, ile jeszcze średnio pożyjemy. I to jest bardzo istotny wskaźnik. W przypadku kobiet będzie więcej miesięcy, które one mają do przeżycia, bo kobiety przechodzą wcześniej na emerytury. Przyjmujemy, że każdy rok przejścia na emeryturę wcześniej niż wynosi powszechny wiek emerytalny powoduje, że tych miesięcy przeżycia jest więcej o 10. Możemy przyjąć, że dziś kobieta na emeryturze będzie prawie 248 miesięcy. Jeśli przejdzie na nią w wieku 55 lat, to ten okres przebywania na emeryturze wydłuży się do 295 miesięcy. Obecnie kapitał emerytalny, który zgromadzi w wieku 60 lat, dzielimy przez 248. A w przypadku przejścia na emeryturę w wieku 55 lat, podzielimy przez 295. Świadczenie, które otrzyma w wieku 55 lat, siłą rzeczy musi być niższe niż to, które dostałby mając 60 lat.

Emerytury stażowe być może byłyby świetne dla kobiet zmęczonych pracą i mających zaplecze finansowe w postaci męża, który nieźle zarabia. Ale nie daj Boże, gdyby małżeństwo postanowiło się rozwieść lub gdyby małżonek zmarł. Samotnej kobiecie będzie naprawdę ciężko wyżyć z emerytury stażowej. No chyba, że zmienimy sposób obliczania emerytur lub wprowadzimy jakieś dodatkowe zasady. Bez zmiany systemu emerytalnego, emerytury stażowe są pomysłem wprost fatalnym.

Widzę tu jeszcze inny problem. W firmach pracują przecież starsze osoby. Bywa, że pracodawcy utrzymują ich zatrudnienie, mówiąc brutalnie, z powodów socjalnych. Czasem widzimy np. w sklepie osobę starszą, która mniej dynamicznie pracuje, jest wolniejsza - ewidentnie jest przetrzymywana przez pracodawcę, bo ten nie ma sumienia jej zwolnić przed emeryturą, a przecież los nam też może spłatać zdrowotnego figla, i to o nas pracodawca zadba. Obawiam się jednak, że gdy emerytury stażowe wejdą w życie, pracodawcy z takimi pracownikami będą się rozstawać. Nie wiem, dlaczego politykom się wydaje, że sytuacja na rynku pracy jest tak idealna, że wszyscy się biją o to, by zatrudniać ludzi w wieku przedemerytalnym. Jest dokładnie odwrotnie.

Solidarność twierdzi, że nikt nie będzie mógł zmusić pracownika do przejścia na emeryturę stażową, ma obowiązywać dobrowolność. To będzie decyzja pracownika.

Jeśli ktoś myśli, że tak wygląda rzeczywistość na naszym rynku pracy, to znaczy, że on nie ma o nim zielonego pojęcia. Obawiam się, że wyobraźnia niektórych związkowców może ograniczać się do prostych schematów. Niestety, pracodawcy mogą skłaniać pracowników do wcześniejszego odchodzenia na emerytury, jeśli tylko taka możliwość się pojawi.

Wróćmy jeszcze do kapitału emerytalnego. Warunkiem przejścia na emeryturę stażową byłoby uzbieranie takiego kapitału emerytalnego, który wystarczyłby na minimalne świadczenie wynoszące dziś 1250,88 zł brutto. A więc, zgodnie z pomysłem Solidarności, państwo nie będzie dopłacało do takiej emerytury. Czy to jest sensowne?

W takiej sytuacji z systemu zostaliby wykluczeni rolnicy. Wielu z nich nie uzbiera takiego kapitału emerytalnego, żeby im wyszło to minimalne świadczenie. Rząd może im powiedzieć: wobec tego musicie pracować dłużej. A to może spotkać się z wielkim niezadowoleniem rolników. Wydaje się więc, że będzie przygotowana jakaś furtka właśnie dla nich. Albo może będą oni z tego systemu emerytur stażowych wykluczeni. Może też być wprowadzone jakieś obwarowanie. W jednym z dawnych projektów emerytur stażowych, opracowanym kilka lat temu, pojawił się zapis, że składki emerytalne powinny być wyższe. Ludzie, którzy mają długi staż pracy, to są najczęściej osoby z niższym wykształceniem. W związku z tym, ich pensje najczęściej są niższe od średnich i nie stać ich na wysokie składki. Gdyby akurat takie obwarowanie wprowadzono, to osób, które mogłyby przejść na emeryturę stażową, może być stosunkowo niewiele. Jaki byłby sens takiego rozwiązania?

Można by mówić, że się spełniło składane Polakom obietnice.

Nie, myślę, że skutek mógłby być odwrotny.

Jeśli część osób dowiedziałaby się, że ma za mało kapitału emerytalnego, żeby przejść na emeryturę, to szlag by je trafił. Zaczęłyby mówić: jak to, przecież emerytura miała być po 40 latach pracy i to dla wszystkich, a tu nagle wymyślają jakieś warunki. Oprócz rolników, również niektórzy nauczyciele mogą mieć problemy ze zgromadzeniem kapitału emerytalnego. Choć oczywiście są też i tacy, którzy pracują będąc już grubo po sześćdziesiątce. Jeśli czują się na siłach fizycznych i intelektualnych, to dlaczego nie? Pytanie, czy w każdej branży będzie można dłużej popracować, a pracodawca nie będzie miał nic przeciwko temu. Mam co do tego duże wątpliwości.

Solidarność wyliczyła, że gdyby emerytury stażowe zostały wprowadzone w 2022 r., to mogłoby na nie przejść około 200 tys. osób, o ile wszyscy uprawnieni zdecydowaliby się na nie. Przez pierwsze 5 lat mogłoby z nich skorzystać 570 tys. osób, a po tym okresie ta liczba spadłaby poniżej 60 tys. osób rocznie. Czy to dużo?

Populacja pracujących osób, które już osiągnęły wiek emerytalny, obecnie przekroczyła pół miliona. Mamy teraz około 6 mln osób na emeryturze, a więc - w moim odczuciu - te 200 tys. osób, które teoretycznie miałyby być uprawnione w 2022 r., to dość duża grupa. Jeśli już tak upieramy się przy emeryturach stażowych, to one byłyby dobre dla osób, które od kilkudziesięciu lat wykonują bardzo ciężką pracę fizyczną, a ich pensje nie są powalające. W przypadku pracownika umysłowego, który np. zarabia teraz 5 tys. zł, to może nie być dobre rozwiązanie. Ta osoba, jeśli ma siły jeszcze pracować, może nie być zainteresowana przejściem na emeryturę stażową, na której dostanie około 1200 zł.

Solidarność ogłosiła podjęcie obywatelskiej inicjatywy ustawodawczej w sprawie emerytur stażowych, niejako zarzucając prezydentowi bezczynność w tym względzie. Co ciekawe, dzień wcześniej prezydent ogłosił zakończenie konsultacji dotyczących emerytur i powołał radę, która ma przygotować prezydencki projekt ustawy. Ma on odpowiadać, jak to powiedział Andrzej Duda, możliwościom finansowym państwa. Przypomnijmy, że prezydent już wiele lat temu obiecał Solidarności, że wprowadzi emerytury stażowe, teraz jednak nie przyjął propozycji Solidarności. Mogą więc pojawić się dwa projekty. Dla porządku trzeba też powiedzieć, że od lat o wprowadzenie emerytur stażowych apeluje OPZZ. Jak pan oceni tę wzmożoną aktywność w spawie emerytur stażowych?

Cieszę się, że mogą być dwa projekty. Im więcej projektów, tym większe prawdopodobieństwo, że to rozwiązanie nie wejdzie w życie. Solidarność zarzuca prezydentowi opieszałość w sprawie emerytur, ale być może to gra w dobrego i złego policjanta? Tego nie wiemy. Trzeba tu też zwrócić uwagę na bardzo ważną rzecz. Rząd zapowiedział Nowy Ład, czyli program reform ekonomiczno-społecznych, który zakłada m.in. konieczność jak najdłuższej pracy Polaków. Tymczasem prezydent ogłasza, że jego rada będzie opracowywała projekt mówiący o czymś zupełnie odwrotnym. W tej sprawie mamy sprzeczność między prezydentem a rządem. Prezydent oczywiście ma prawo inicjatywy ustawodawczej, ale emerytury jednak nie należą do jego kompetencji. Dobrze by było, żeby prezydent swoje uprawniania wykorzystał w pierwszej kolejności w innych obszarach. Wręcz przeraziłem się, gdy Andrzej Duda stwierdził, że chciałby, aby emerytury stażowe były zwieńczeniem jego prezydentury.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Emerytury stażowe mogą być bardzo niskie. Szczególnie poszkodowane będą kobiety - Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl