Emalia Olkusz, od 100 lat produkująca garnki, przestała istnieć. To już historia!

Katarzyna Sipika-Ponikowska
Katarzyna Sipika-Ponikowska
Katarzyna Ponikowska
Historyczna Emalia Olkusz założona przez Petera Westena, od 110 lat produkująca naczynia, właśnie przestaje istnieć. Produkcja już została wstrzymana, a pracownicy dostali wypowiedzenia. To jeden z największych zakładów pracy, który przez lata dawał olkuszanom zatrudnienie.

- Szkoda fabryki i ludzi. Zakład mógłby spokojnie istnieć dalej - mówią zgodnie byli pracownicy Emalii.

Część osób twierdzi jednak, że ostatnie kilkanaście lat istnienia zakładu, to już nie jest ta Emalia co kiedyś. - Od momentu, kiedy Narodowe Fundusze Inwestycyjne sprzedały akcje fabryki prywatnym inwestorom, zakład został podzielony i powoli zaczął chylić się ku upadkowi - uważa Adam Przewięźlikowski, były dyrektor Fabryki Naczyń Emaliowanych w Olkuszu. - Szczególnie źle się działo w ciągu ostatnich kilku lat - dodaje nasz rozmówca.

Ożywił małe miasteczko

O tym, jak wielki wpływ miała Emalia na całe miasto, nie ma wątpliwości żaden olkuszanin. W 1865 r. Olkusz liczył nieco ponad dwa tysiące mieszkańców. W tym czasie funkcjonowały tylko dwa zakłady przemysłowe: destylatornia wódki i fabryka octu, które zatrudniały łącznie czterech robotników. Kiedy w 1907 r. Peter Westen założył fabrykę w Olkuszu, dla mieszkańców otworzyły się zupełnie nowe możliwości.

- Peter Westen, był dla olkuszan kimś więcej, niż przemysłowcem - podkreśla Jacek Sypień w rozdziale poświęconym założycielowi OFNE w książce „Życie emalierni”. Westen zapewniał wykwalifikowanym pracownikom bezpłatne mieszkania, które były usytuowane na starym i nowym placu fabrycznym. Mieszkańcy nie płacili za opał, wodę, czy prąd z fabrycznej elektrowni. Na terenie olkuskiej fabryki działał wielobranżowy sklep, w którym mogła zaopatrywać się załoga płacąc gotówką lub „talonami”. Ceny w tym sklepie były niskie, gdyż nie naliczano marży. Każdy zatrudniony w fabryce otrzymywał kilka razy w roku „przydział” naczyń, które wykorzystywano dla własnego użytku, lub odsprzedawano. Właściciel fabryki płacił za podręczniki szkolne dla dzieci swych pracowników, a przy fabryce działała bezpłatna szkoła powszechna i przedszkole.

- Po 1945 r. na terenie zakładu była czynna łaźnia dla pracowników i ich rodzin. Mieli prawo korzystać z niej raz w tygodniu - wspomina olkuszanin, który wraz z rodziną mieszkał na placu fabrycznym. Miał czworo rodzeństwa. Jego ojciec pracował w Emalii od 1914 do 1964 r. Prowadził dział kanalizacji i zaopatrzenia w wodę. - Łaźnia była głównie dla osób, które nie miały w mieszkaniu łazienki. My mieliśmy, ale jako 10-latek też byłem ze dwa razy w łaźni - mówi nasz rozmówca.

Fabryka dbała także o życie kulturalne. Prężnie działał zakładowy dom kultury, kino i drużyny piłkarskie. Jednak z tego co wspominają mieszkańcy, jego repertuar był mocno ograniczony. Większy dostęp do filmów miało olkuskie kino Orzeł.
Funkcjonował też przyzakładowy zespół teatralny, biblioteka oraz sala do gry w szachy i pingponga, a potem też w bilarda. Na bilard był limit wiekowy. Małe dzieci nie mogły grać, żeby nie uszkodziły sukna.

W sklepach nie było naczyń

Mimo okresowych trudności, strajków, konieczności redukcji pracowników, fabryki trwały na rynku. Nie zostały zamknięte nawet podczas II wojny światowej. Jednak czasy swojej świetności Emalia przeżywała w latach 70-tych, kiedy to zatrudniała 6 tys. osób. Żyła wtedy głównie z produkcji wanien i elementów zbrojeniowych.

Od tego czasu liczba pracowników zaczęła się stopniowo zmniejszać. Na początku lat 80-tych było już ok. 4 tys. pracowników. Rynek się załamał, brakowało zamówień na produkcję naczyń, więc pracownicy się zwalniali i odchodzili do innych firm.

- Przełom lat 80 i 90-tych nie był łatwy - nie ukrywa Adam Przewięźlikowski, który w 1990 r. wygrał konkurs na dyrektora OFNE. Był nim do 1998 r. W tym czasie zatrudnionych było ok. 3 tys. osób. - Skończyły się zamówienia związane z produkcją zbrojeniową, ale nadal był obowiązek utrzymania urządzeń w gotowości - podkreśla były dyrektor.

Otworzył się też rynek na import konkurencyjnych wyrobów. Coraz więcej firm oferowało takie produkty jak Emalia. Choć otwarcie rynku miało też swoje plusy. - Można było wreszcie importować blachy nierdzewne, dzięki czemu w latach 90-tych ożyła produkcja zlewozmywaków nierdzewnych - zauważa Adam Przewięźlikowski.

W latach 90-tych dominowała produkcja naczyń emaliowanych stalowych i aluminiowych. Wyrabiano też wanny i brodziki emaliowane oraz wspomniane wyżej zlewozmywaki.

Co ciekawe, kiedy pan Adam obejmował stanowisko dyrektora postanowił odwiedzić lokalne sklepy sprzedające naczynia. - Okazało się, że nie mieli naczyń z Olkusza, bo wcześniej były trudno dostępne, więc zamawiali towar z Rybnika czy Myszkowa. Udało się to zmienić - nie ukrywa nasz rozmówca. - Mimo niełatwego okresu przez osiem lat, kiedy byłem dyrektorem, nie było żadnych zwolnień grupowych - podkreśla.

Dobre pensje, ale do czasu

Łukasz Gula pracował w Emalii ponad dwa lata, od 2007 do 2009 r. na młynach. Jego obowiązkiem było dowieźć emalię i ustawić na zadane parametry. - W ogóle nie narzekałem, Jak na tamte czasy pensja była bardzo dobra. W okresie zimowym był ciepły posiłek, a na święta zawsze dawali bony - podkreśla pan Łukasz. Nie popracował długo, bo trafił na redukcję pracowników. Już wtedy zakłady nie były w dobrej formie.

Pan Zdzisław, który przepracował w Emalii całe swoje życie na stanowisku tłoczarz też nie narzekał na pensję. - Były lepsze i gorsze okresy, ale praca ciągle jakaś była i pieniądze też nie najgorsze - mówi.

Największe problemy zakładów zaczęły się w 2014 r. Ponieważ firma miała już wtedy poważne zaległości w wypłatach dla pracowników, część osób zwolniła się na własne życzenie. W lipcu 2014 r. Emalia ogłosiła upadłość. Kolejne osoby straciły pracę. Potem spółka zatrudniła część zwolnionych osób, które popracowały do kwietnia 2018. Wtedy produkcja stanęła.

- Były okresy już wcześniej, że fabryka prawie się zamykała, np. w latach 50-tych, kiedy to był wielki pożar zakładu czy podczas stanu wojennego. Mimo to zawsze jakoś udawało się stanąć na nogi. Teraz jednak zabrakło pomysłu na tę fabrykę, straciła na znaczeniu. I w końcu upadła - nie kryje żalu Przewięźlikowski.

od 16 lat
Wideo

Ceny warzyw i owoców w maju

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Emalia Olkusz, od 100 lat produkująca garnki, przestała istnieć. To już historia! - Plus Gazeta Krakowska

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl