Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekstraklasa. Wisła Płock znowu słabsza od Pogoni. Świetny mecz Adama Buksy

Kaja Krasnodębska
Kaja Krasnodębska
10.03.2019 szczecin stdion im.floriana krygiera przy ul. twarowskiegomecz pilki noznej lotto ekstraklasa pogon szczecin & zaglebie-lublinfot.sebastian wolosz/ polska press
10.03.2019 szczecin stdion im.floriana krygiera przy ul. twarowskiegomecz pilki noznej lotto ekstraklasa pogon szczecin & zaglebie-lublinfot.sebastian wolosz/ polska press Sebastian Wolosz/ Polska Press
Pierwsze minuty należały do Wisły, która chciała zrewanżować się za porażkę 0:4 z rundy jesiennej. Później jednak do głosu doszedł Adam Buksa. Reprezentant Polski do lat 21 najpierw wywalczył rzut karny, a później dwukrotnie pokonał Thomasa Daehne. Przed reprezentacyjną przerwą sytuacja podopiecznych Kibu Vicuny jest zła.

Wisła Płock w tym sezonie już dwukrotnie kończyła mecz tracąc cztery gole. Przed własną publicznością właśnie w takim rozmiarze uległa Górnikowi Zabrze, wcześniej jednak w takim samym rozmiarze przegrała na wyjeździe z Pogonią Szczecin. Niesieni zwycięstwem nad Cracovią oraz remisem z liderem z Gdańska Nafciarze w marcowe popołudnie chcieli się zrewanżować wyżej plasującym się w tabeli Portowcom.

Zwłaszcza, że ci przed tygodniem okazali się słabsi od przeciętnego w tym sezonie Zagłębia Lubin. W starciu z Miedziowymi przegrali aż 0:3, co w piłkarzach Pogoni musiało wzbudzić sportową złość. Niezadowolony był także Kosta Runjaić, który kilka dni wcześniej przedłużył swój kontrakt z klubem. O utratę posady nie musi się jednak obawiać. W nieco gorszej sytuacji znajduje się Vicuna. Mimo aż czterech punktów zdobytych w dwóch meczach, jego drużyna nadal plasuje się w strefie spadkowej.

I w najbliższym czasie się z niej nie wydostanie, bo choć na początku spotkania z Pogonią była stroną przeważającą, to ostatecznie je przegrała. Pierwsze kwadranse należały do Nafciarzy. Żądza rewanżu była widoczna zwłaszcza na skrzydłach, którymi konstruowane były kolejne ataki. Jakub Bartkowski oraz Hubert Matynia mieli kłopoty z upilnowaniem aktywnych Nico Vareli i Giorgi Merebashviliego. Szczególnie pierwszy z nich, grający na hiszpańskim paszporcie Urugwajczyk, tworzył sobie oraz partnerom całkiem niezłe sytuacje.

Mimo to Łukasz Załuska nie miał wielu okazji do interwencji. Kolejne już słabe zawody rozgrywał Grzegorz Kuświk. W Gdańsku czerwoną kartką osłabił zespół w drugiej połowie, tym razem pozostawał już niewidoczny w pierwszej części spotkania. Nie mógł poradzić sobie z Sebastianem Walukiewiczem czy Jarosławem Fojutem, który skutecznie interweniował także przy próbach Vareli. Wraz z upływem minut można było się zastanawiać, czemu Vicuna trzyma na ławce najskuteczniejszego strzelca Ricardinho czy powołanego do reprezentacji U-21 Oskara Zawady.

Selekcjoner reprezentacji do lat 21 mógł być jednak zadowolony. Dwie bramki zdobył jego kadrowicz Adam Buksa. Jeszcze wcześniej wywalczył rzut karny w starciu z Alanem Urygą. Do piłki podszedł kapitan Kamil Drygas, lecz trafił w poprzeczkę. Pierwszy do futbolówki dopadł właśnie młody napastnik i wpakował piłkę do siatki.

W poprzeczkę trafił także Dominik Furman. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy podszedł do rzutu wolnego, ale pomylił się nieznacznie. O podobnej pomyłce nie mogło być mowy w przypadku drugiego strzału Buksy. Wykorzystał dośrodkowanie od Davida Steca, który wcześniej na pełnej szybkości uciekł rywalom po prawej stronie boiska.

Chwilę później mogło być już 3:0, ale Zvonimir Kozulj został przyłapany na pozycji spalonej. Węgier, który otrzymał podanie z głębi pola, tym razem musiał obejść się smakiem. Mimo to, boiska nie mógł opuszczać w złym nastroju - rozegrał pełne 90 minut, a jego drużyna powróciła na zwycięską ścieżkę.

Druga część gry w wykonaniu Nafciarzy okazała się dużo słabsza od poprzedniej. Tak jak przed przerwą byli stroną przeważającą, a solidną postawą w obronie nie pozwalali rywalom na rozegranie akcji, tak teraz długimi momentami oddawali inicjatywę. Samych sytuacji bramkowych ani po jednej, ani po drugiej stronie nie było jednak zbyt wiele. Portowcy spokojnie dopilnowali więc korzystnego wyniku.

Kosta Runjaić po tym spotkaniu ma właściwie tylko jeden powód do zmartwienia: z kontuzją boisko opuścił Jarosław Fojut, który wcześniej spisywał się bez zarzutu. Jego zmiennik, Mariusz Malec nie miał już większych okazji do interwencji. Końcówka spotkania ubiegła w spokojnym tempie, czego nie można powiedzieć o tym, co będzie działo się w szatni Wisły w najbliższym czasie.

Przed reprezentacyjną przerwą sytuacja Wisły jest po prostu zła. W 26. kolejkach wywalczyli zaledwie 24 punkty, co nie pozwala im wyrwać się ze strefy spadkowej. Teraz pozostaje im jedynie liczyć, że potkną się również bezpośredni rywale w walce o utrzymanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na sportowy24.pl Sportowy 24