Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekspolicjant załatwił broń, z której po napadzie strzelano do... policjantów

Łukasz Cieśla
Napad na stację paliw w Górze, do którego doszło w listopadzie 2011 roku, był ostatnim skokiem braci bliźniaków ze Śremu. Po kilku tygodniach zostali złapani przez policję i trafili za kratki
Napad na stację paliw w Górze, do którego doszło w listopadzie 2011 roku, był ostatnim skokiem braci bliźniaków ze Śremu. Po kilku tygodniach zostali złapani przez policję i trafili za kratki archiwum
Były policjant Krzysztof M. wpadł w sprawie narkotykowej. Szybko poszedł na współpracę ze śledczymi i opowiedział o różnych przestępstwach. Wskazał, że to on załatwił broń, z której później sprawcy brutalnych napadów na stacje paliw strzelali do policjantów. Krzysztof M. obciążył także szefa poznańskiego komisariatu wodnego, który niedawno usłyszał zarzuty udziału we włamaniu.

Ekspolicjant to Krzysztof M., ps. "Maliniak". Jak wynika z naszych informacji, jest nie tylko podejrzanym, ale i cennym Ÿźródłem informacji dla poznańskiej Prokuratury Apelacyjnej. Po zatrzymaniu w kwietniu 2013 roku, jak mówią znawcy spraw karnych, "rozpruł się", czyli poszedł na współpracę ze œśledczymi.

Opowiedział nie tylko o handlu bronią, która była późŸniej wykorzystywana w napadach, lecz również o innych sprawach. Pogrążył m.in. znanego policjanta z Poznania - Dariusza B., szefa komisariatu wodnego - o udział w napadzie sprzed dziewięciu lat.

Czytaj też: Prokuratura: Przedwcześnie zakończono sprawę BSW i "wykupki" samochodu

"Maliniak" był policjantem w latach 90. Pracował w sekcji wywiadowczej. Jak wynika z akt jednej ze spraw, do których dotarliśmy, twierdził, że odszedł na własną prośbę. Ale tę decyzję wymusił incydent z alkoholem i wszczęcie przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego. Po zdjęciu munduru zajmował się m.in. nieformalną ochroną interesu swojego znajomego, był też bramkarzem w dyskotekach, np. w Manieczkach. Poznał różne osoby z półświatka.

W 2013 roku został zatrzymany w podpoznańskich Komornikach przez policyjne Centralne Biuro Śledcze. CBŚ od dłuższego czasu prowadziło czynności w sprawie dotyczącej obrotu narkotykami, środkami psychotropowymi, włamań, oszustw, kradzieży paliwa. U Krzysztofa M. znaleziono znaczną ilość narkotyków. Obecnie ma 10 zarzutów. Łącznie w sprawie zarzuty usłyszały 24 osoby.

"Maliniak" szybko poszedł na współpracę. Opowiedział śledczym między innymi jak załatwił broń, która posłużyła do napadu w Górze w województwie. dolnośląskim. Napad z 2011 roku był szeroko opisywany w mediach. Sprawcy, podczas ucieczki, strzelali do policjantów. Na szczęście niegroźnie ich zranili. Niebawem wpadli. Okazało się, że rozboju dokonali Adrian i Patryk M., bliźniacy ze Śremu wraz z kolegą spod Kościana. Był to ich dziesiąty napad, tym razem zakończony wpadką.

Jak bracia zdobyli broń, z której strzelali do policjantów?
Pomogła im znajomość z Jakubem B., "Bazylem", instruktorem pływania i zawodnikiem MMA z Kościana. Znali się ze wspólnych treningów. Z kolei "Bazyl" znał się z "Maliniakiem". Obaj byli bramkarzami m.in. w poznańskim klubie Shamrock.

Relacja "Maliniaka" z akt sprawy: - Kiedyś mój dawny znajomy miał pewien problem. Poprosiłem więc "Bazyla", by dał mi kogoś jako statystów, by pojechali ze mną rozwiązać tę sprawę. Tak poznałem braci M., na których mówiono "bracia Kliczkowie". Oni pytali potem "Bazyla" o możliwość załatwienia im broni.

Zadania znalezienia broni podjął się właśnie "Maliniak". Opowiedział śledczym, że Mausera, Skorpiona i Browninga wraz z amunicją załatwił od Marcina S., ps. "Surówa". To człowiek dobrze znany w poznańskim półświatku. Ponoć, według relacji "Maliniaka", "Surówa" przechowywał broń w domu, a konkretnie w tapczanie.

Bracia M. za nielegalną broń mieli zapłacić 15 tysięcy złotych. Ich proces za nabycie pistoletów oraz "Surówy", jako sprzedawcy, toczy się przed poznańskim sądem. Zaprzeczają stawianym zarzutom. Natomiast "Bazyl", który także brał udział w załatwianiu broni, w końcu przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze.

Rewelacje "Maliniaka", który dzięki współpracy ze śledczymi sam może uzyskać łagodniejszy wyrok, pogrążyły także inne osoby. Wśród nich Dariusza B., do niedawna szefa komisariatu wodnego w Poznaniu. W grudniu 2014 roku śledczy zarzucili mu, że w 2006 roku brał udział we włamaniu, kradzieży i paserstwie. Ponoć nabył telewizor pochodzący z kradzieży.

- Jestem niewinny, czuję się pomówiony. Ta sprawa wywróciła do góry nogami moje życie - zaznacza Dariusz B., w przeszłości nagradzany za ratowanie ludzkiego życia. Obecnie jest zawieszony w czynnościach. - O szczegółach stawianych mi zarzutów nie mogę jednak mówić. Prokuratura wciąż odmawia mi dostępu do materiałów sprawy, zasłaniając się dobrem śledztwa. Poza tym zakazała mi wypowiadania się na temat postępowania - dodaje Dariusz B.

Z kolei Hanna Grzeszczyk z poznańskiej Prokuratury Apelacyjnej zapowiada, że Dariusz B. niebawem będzie mógł zapoznać się z materiałami. - Dostał na to zgodę, informacja została już do niego wysłana - zaznacza prokurator Grzeszczyk. - Jednak o tym, na jakiej podstawie postawiliśmy mu zarzuty, nie mogę mówić. Nie ujawnię też, czy obciążył go Krzysztof M. Na tym etapie sprawy mogę jedynie powiedzieć, że ten podejrzany złożył wyjaśnienia - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski