Ekspert ocenia kampanię polityczną. Ile punktów dostał PiS, ile PO, a ile inni?

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
Dr hab. Bartłomiej Biskup: "Niewiele jest obietnic, które można adresować do wszystkich wyborców, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość już je wdrożyło w życie i są one po prostu już gdzieś zabudżetowane. Zatem nie dość, że nie ma pomysłu na dalsze ruchy w tej materii, to i nawet gdyby był, trudno byłoby go sfinansować".
Dr hab. Bartłomiej Biskup: "Niewiele jest obietnic, które można adresować do wszystkich wyborców, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość już je wdrożyło w życie i są one po prostu już gdzieś zabudżetowane. Zatem nie dość, że nie ma pomysłu na dalsze ruchy w tej materii, to i nawet gdyby był, trudno byłoby go sfinansować". fot. Adam Jankowski
Do wyborów został jeszcze miesiąc. Dr hab. Bartłomiej Biskup, politolog oraz ekspert do spraw marketingu politycznego, w wywiadzie dla portalu i.pl podsumował i ocenił dotychczasowe starania partii politycznych w walce o głosy elektoratu. Kto pomylił się najwięcej razy? Kto zaskoczył? Kto uprawia marketing polityczny kolegom z innych partii, a kto dostał "piąteczkę na zachętę"?

Już za miesiąc Polacy przy urnach wyborczych zdecydują, kogo chcą widzieć na stanowiskach posłów i senatorów oraz kto będzie sprawował władzę przez kolejne cztery lata. Choć to w lokalach wyborczych będzie mieć miejsce prawdziwy egzamin, portal i.pl już dziś poprosił eksperta, dr hab. Bartłomieja Biskupa, o ocenę przedsięwziętych działań. Jak partiom poszedł ten próbny sprawdzian?

Przed nami półmetek kampanii wyborczej. Jak ocenia Pan zaprezentowane dotychczas programy wyborcze?

W kampanii jak zwykle dramat. Zaprezentowane programy są pewnym dodatkiem do tego, co się dzieje w kampanii. Widać, że ugrupowania polityczne próbują coś wymyślić. Pytanie, co tu jeszcze nowego da się wymyślić?

W tym roku nie ma już takich propozycji systemowo–socjalnych, jakie były oferowane kiedyś. Mam na myśli wszelkie „plusy” i dodatki. Raczej mamy oferty bardziej punktowe, na przykład „babciowe” lub „emerytury stażowe”. Nazywam je punktowymi, bo one adresowane są nie do wszystkich grup wyborców, ale jedynie do wybranych.

Lewica próbuje wrócić do swoich korzeni, czyli do przeniesienia uwagi z ideologii czy światopoglądu na człowieka, na zajmowanie się człowiekiem. To znajduje odbicie w ich programie.

Trzecia Droga ma nieco pomysłów rolniczych, a i trochę takich z innej bajki.

Gdyby to wszystko przefiltrować z sosu kampanijnego, to widać nawet sensowne propozycje, co należy odnotować na plus. Jednak nie jest to główną treścią kampanii. Dzisiaj punktem ciężkości są „stand up-y”, jak ja to nazywam. Chodzi o to, kto zrobi więcej filmików i kto wykaże się lepszym oraz bardziej cynicznym poczuciem humoru rodem z kabaretów.

Trwa głosowanie...

Czy już wiesz, na kogo oddasz głos w nadchodzących wyborach parlamentarnych?

i.pl

Z czego wynika to punktowe traktowanie wyborców w tej kampanii?

Niewiele jest obietnic, które można adresować do wszystkich wyborców, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość już je wdrożyło w życie i są one po prostu już gdzieś zabudżetowane. Zatem nie dość, że nie ma pomysłu na dalsze ruchy w tej materii, to i nawet gdyby był, trudno byłoby go sfinansować.

Dzisiaj języczkiem u wagi są różne pojedyncze grupy wyborców. W związku z tym padają propozycje adresowane do nich: tu coś dla kobiet, tam coś dla rolników, trochę także dla emerytów, którzy są dużą i liczną grupą… Tak to widzę: chodzi tutaj o to, co w końcówce kampanii może stać się najistotniejsze, czyli o poszczególne grupki tych elektoratów, a nie o całościowe, wielkie segmenty wyborców.

A jak ocenia Pan kształty list oraz kandydatów, którzy się na nich pojawili?

Wewnątrz poszczególnych partii politycznych są listy słabsze i mocniejsze. To, co jest moim zdaniem słabością wielu partii politycznych, to brak europosłów na ogłoszonych listach. Zasadniczy brak – bo kilku jest, lecz można ich zliczyć na palcach jednej ręki we wszystkich ugrupowaniach. To błąd, bo europosłowie to zazwyczaj osoby rozpoznawalne, które uzyskały bardzo dobre wyniki wyborcze, a dzisiaj nie pociągną tych list i nie poprawią ich notowań. Dotyczy to zarówno PiS-u, jak i Platformy Obywatelskiej. Lewicy nieco mniej. Przez to w niektórych okręgach listy są bardzo słabe – po prostu brakuje im „lokomotyw wyborczych”. Jednak kiedy mamy na liście „lokomotywę wyborczą”, to ona daje więcej mandatów. Dlatego to się po prostu opłaca, by europosłów ściągnąć do kraju i zmusić ich niejako do kandydowania.

Nadto ogłoszone listy są nierówne. Są okręgi, gdzie te „lokomotywy wyborcze” są mocne, a są i takie, gdzie w ogóle mało jest nazwisk rozpoznawalnych nawet na szczeblu lokalnym. Przyznam, że listami nie jestem zachwycony.

Nie da się ukryć, że w oczy rzucają się kandydatury wyraziste i wyróżniające się, jak Michał Kołodziejczak, były szef Agrounii czy San Kocoń – „aktywiszcze i człończe” Zielonych, albo Łukasz Mejza.

Jeżeli chodzi o osoby jak Kołodziejczak czy Łukasz Mejza albo Robert Bąkiewicz – to są postacie kontrowersyjne na listach, które właściwie nie wiadomo, czemu służą. Jak to jedna posłanka ujęła: „Słychać wycie? Znakomicie!”. I to chyba tylko o to tutaj chodzi, bo to akurat się sprawdza. Obecność takich osób na listach to po prostu przejechanie prętem po klatce. Te postacie służą wyłącznie rozgłosowi konkretnej listy. Merytorycznego sensu to raczej nie przedstawia.

Pytanie, czy to zwiększa poparcie? Moim zdaniem nie. Jedynym plusem jest chyba to, że pewnym środowiskom można zakomunikować, że „mamy szeroką listę i nową ofertę”. Temu służy Kołodziejczak, Bąkiewicz czy Mejza na listach. Natomiast aktywiszcze na listach – to już są „michałki kampanijne”. One są w każdej partii na listach. Takich postaci będzie wiele: ktoś nagra fajną piosenkę, ktoś powie coś śmiesznego, ktoś się jakoś niestandardowo przedstawi – taka jest natura kampanii wyborczej. Jednak to nie ma wpływu na wynik wyborczy.

Zakładamy, że 1 to dno absolutne i kompletny brak sukcesów, 10 natomiast to światowa liga polityki. Jak oceniłby Pan w skali od 1 do 10 całokształt marketingu politycznego i komunikacji poszczególnych ugrupowań na ten moment, w połowie trwającej kampanii wyborczej?

Oczywiście wszystkie ugrupowania popełniają sporo błędów. Do dziesiątki to jeszcze wszystkim dużo brakuje.

Jeżeli chodzi o same strategie, to dwie główne partie wypadają mniej więcej podobnie – PiS-owi dałbym „siódemkę”, a Platformie przyznałbym sześć punktów. Lewica i Trzecia Droga popełniły ostatnio sporo błędów, dlatego obu tym ugrupowaniom dałbym „czwórkę”. A Konfederacji idzie całkiem nieźle, dałbym jej nawet „siódemkę”, jak PiS-owi.

Na koniec wspomnę o Bezpartyjnych Samorządowcach. Zaliczyli pierwszy sukces, czyli rejestrację list. Jeszcze się nie pokazali, ale należy im się „piąteczka” na zachętę.

Wspominał Pan o błędach w kampanii. Co u poszczególnych ugrupowań ocenia Pan jako błąd?

W przypadku PiS-u słaba była ostatnia konwencja. Chociaż zaproponowali bardzo dobry pomysł emerytur stażowych, reszta ich propozycji była nijaka. Wydaje się zresztą, że PiS nie ogarnia wszystkich tych grup wyborców, które mógłby objąć swoją ofertą i stworzyć dla nich komunikat. Wydaje mi się też, że PiS za dużo angażuje się w bieżące pyskówki z Platformą, zamiast korzystać z tego, co ma i co zrobił w ostatnich kadencjach. Może to już nie dochodzi do wyborców? Może to już nie działa? PiS ma tutaj jednak trochę plusów, ale tego nie wykorzystuje.

Co do Platformy Obywatelskiej – u niej największym problemem są listy. Nie wiem, czy oni nie idą już za szeroko. Nie wiem, czy nie jest strategicznym błędem zmuszanie innych ugrupowań do jednej listy i do robienia kampanii pod siebie. W gruncie rzeczy działa to na korzyść Platformy Obywatelskiej. Co więcej, PO dosyć słabo komunikuje się również w internecie. Nie, żeby PiS był jakimś guru internetu – tu najlepiej radzi sobie Konfederacja – ale Platforma mogłaby to lepiej rozegrać.

Lewicę i Trzecią Drogą należałoby w ogóle zapytać, jaką oni mają teraz strategię? W całej kampanii u tych dwóch ugrupowań widziałem wiele dziwnych zagrań. Pytanie, czy oni chcą kandydować sami czy jednak kandydują z Platformą? To jest pierwsza rzecz, która mi się nasuwa, jeśli chodzi o ich marketing polityczny. Pierwszy z brzegu dylemat: czy chodzić na marsze organizowane przez Platformę Obywatelską czy nie? Poszli raz i stracili. Przed nami kolejny marsz Donalda Tuska. Powstaje pytanie, czy wezmą w nim udział i czy znowu na nim stracą?

Poza tym jeśli chodzi o Trzecią Drogę, bardzo dużym błędem było jednak zarejestrowanie koalicji, a nie komitetu wyborczego. Można sobie w takiej sytuacji dośpiewywać różne elementy ideologiczne, ale gdyby jednak nie daj Boże jeden czy dwa procenty poparcia im się omskną, to Trzecia Droga będzie mieć poważny problem. To może ich w pewnym momencie całkowicie położyć.

W ogóle strata na rzecz PO spowodowana jest przez Polskę 2050, która ma trochę niejasny przekaz i nie wie do końca, czy jest razem z Platformą czy oddzielnie. A w marketingu politycznym to jest proste: komunikujesz „głosuj na mnie” albo „głosuj na kolegę”. Jeśli ktoś mówi: „głosuj na kolegę”, to co to jest za kampania wyborcza?

Podobnie też Lewica. Widzę, że stara się nadrobić wcześniejsze błędy, kiedy to mówiła wyłącznie o ideologii i o aborcji oraz o światopoglądzie, jednak dla wyborcy to jest to o wiele za mało. W tych partiach widzę brak komponentów analitycznych lub co najmniej ich słabość. Wydaje się, że w tych partiach nie nastąpiła głębsza analiza potrzeb wyborców.

Komunikacja Konfederacji wydaje się być okay. Może nie popełnia aż tylu błędów, ale pytanie, czy dotrzyma tempa ze swoim wynikiem? Wykorzystanie efektu świeżości przyszło za wcześnie i okazało się chwilowe, bo teraz notowania tej formacji spadły. Powiedziałbym zresztą, że się urealniły. Obecnie wyborców nie da się utrzymać na poziomie sondażowych 15%, które to wyniki obserwowaliśmy w wakacje. Teraz nikt już nawet nie myśli o takim wyniku, on jest kompletnie niemożliwy do osiągnięcia. Powstaje pytanie, jak Konfederacja widzi to zatem strategicznie? Bo wyborcy – nazwijmy ich „tiktokowymi” – ci często odpływają.

Skoro poruszył Pan temat sondaży, to dlaczego nadal wszyscy biorą je poważnie i szczegółowo analizują, skoro już nie raz okazało się, że są niezbyt wiarygodne?

Sondaże dają jakiś przybliżony obraz tego, co się dzieje w społeczeństwie. Musimy mieć jakieś narzędzie pomiaru rzeczywistości. Nie ma na razie lepszego, bo jeżeli nie sondaże – to co? Dlatego one nadal będą w jakiś sposób nadal brane pod uwagę.

Naturalnie nie przywiązywałbym się do nich i nie oczekiwałbym od nich precyzji. Wiem, że ciągle trwają analizy. Lubują się w nich publicyści, szczególnie z kręgów strony opozycyjnej. Na podstawie sondaży wyciągają wnioski, kto uzyska ile mandatów i jakie wówczas są możliwe scenariusze wydarzeń. Tylko że to jest obecnie bicie piany.

Oczywiście można sobie robić takie analizy, ale w tej chwili są one pisane palcem po wodzie. Nie wiemy, ile partii wejdzie do Sejmu po tych wyborach – to po pierwsze. Po drugie, nie znamy faktycznego rozkładu mandatów. A dopiero to pozwoliłoby na nakreślenie jakichś wiarygodnych scenariuszy. Na razie analizy sondaży to są hipotezy, które raczej mają na celu wpłynąć jakoś na rzeczywistość i oddziaływać na partie, radząc im, co i jak mają zrobić. Robią to przecież przede wszystkim dziennikarze zamiast jakichś strategów wyborczych!

Zdaję sobie też sprawę z tego, że od takich analiz uciec się nie da. Na razie jedynie analiza trendów sondażowych może nam cokolwiek przynieść. Nie widzę innego sposobu na wyciąganie możliwie trafnych wniosków.

Kto obecnie najbardziej przebija się ze swoim przekazem i nadaje rytm kampanii?

Obecnie, we wrześniu, tematykę kampanii dyktuje PiS, bo ma to trochę lepiej zaplanowane. Lepiej jest zaplanować pięć punktów i przedstawiać jeden po drugim dzień po dniu niż zaprezentować sto postulatów naraz. Jasne, na plus jest to, że można ogłosić - „mamy ten program, długo oczekiwany”. Z drugiej strony nie ma jednak elementu zaskoczenia i nie można tego komunikacyjnie ogrywać. Dlatego wydaje mi się, że teraz PiS przebija się ze swoim przekazem skuteczniej.

Platforma Obywatelska cały czas próbuje ofensywy z własnym przekazem, ale z kolei gra propozycjami na kontrze do PiS-u: posłowie opozycji zrobią jakieś kontrole poselskie lub próbują się przebijać tematami bieżącymi. Słabiej idzie im mówienie o własnym programie.

To się zmienia dosyć dynamicznie, bo w wakacje było nieco inaczej. Wtedy PiS nie był zbytnio aktywny. Wówczas głośniejsza była Platforma.

Czy Marsz Miliona Serc, zaplanowany na 1 października, ma szansę jeszcze odmienić wynik wyborów czy choćby jego odzwierciedlenie w sondażach? Wydaje się, że Marsz 4 Czerwca zmobilizował jednak wyborców opozycji.

Czy Marsz 4 Czerwca faktycznie zmobilizował wyborców? Zmobilizował wyborców Trzeciej Drogi i Lewicy, żeby popierali Platformę – tak bym to ujął. To był główny efekt tego marszu. Dlatego uważam, że z punktu widzenia strategii Marsz Miliona Serc jest zagrożeniem dla mniejszych partii opozycyjnych. Słucham zresztą liderów tych ugrupowań – Lewicy czy Trzeciej Drogi – a oni deklarują, że pójdą w tym marszu, bo to przecież jest fajna sprawa. Tyle, że może się okazać, że znowu stracą poparcie.

Zresztą wracając do Marszu 4 Czerwca i do mobilizacji ludzi – byli, oczywiście. Tylko jak to się przekłada na sondaże? To, co pokazały sondażownie udowodniło, że PO zyskało kosztem mniejszych partii opozycyjnych. Te małe ugrupowania muszą sobie dzisiaj odpowiedzieć na pytanie, czy chcą się od PO różnić czy raczej z nią zunifikować? To będzie dla nich strategiczna decyzja. Mówię ciągle o małych ugrupowaniach opozycyjnych, bo PiS-owi przy okazji takich marszy poparcie się nie zmienia. Przepływy elektoratu dokonują się jedynie na opozycji.

Zresztą nadchodzący Marsz Miliona Serc nie przyniesie już dziś takiego efektu, jaki miał Marsz 4 Czerwca. Dwa razy nie można wejść do tej samej rzeki. Dlatego nie liczyłbym na podobny efekt.

Co zmienił lub według Pana zmieni tiktok w nadchodzącej – zgodnie z logiką poprzednich kampanii – wojny na spoty?

Dzisiaj mamy taką „walkę na stand up-y”. To jest taka kampania powiedziałbym, „dla jaj” i wielu ludziom się to podoba. Obserwuję kampanie od wielu lat. Każdy chce się pokazać na tym tiktoku czy w innych mediach społecznościowych: oto nagrał super filmik i drze łacha z politycznego konkurenta. Czuję się, jakbym oglądał jakiś festiwal kabaretów! I takimi kabaretami stały się dziś partie polityczne.

Nie wiem w sumie do końca, dlaczego tak się stało. Media społecznościowe są oczywiście wykorzystywane przez młodych wyborców. Na nich faktycznie to może działać – tu się zgodzę, ale warunek jest taki, że partie polityczne adresują swoją ofertę właśnie do tak młodych ludzi. Z drugiej strony wiadomo, że najmłodsi wyborcy to elektorat niestabilny, który często nie bierze udziału w wyborach.

Należy też zauważyć, że nie wszyscy korzystają dzisiaj z mediów społecznościowych. To nie jest przecież tak, że to, co dzieje się na tiktoku czy nawet i na Twitterze, to rzeczywistość. Partie polityczne i politycy wydają się żyć w informacyjnych bańkach. Może i są tam dziennikarze, może i są tam liderzy opinii, ale ilu wyborców realnie korzysta z Twittera? Niewielu. Z tego medium korzystają głównie politycy i dziennikarze. To dla nich, dla tej bańki internetowej jest ten cały wyborczy kabaret: memy, filmiki i stand up-y. Tylko że to się nie przekłada do końca na sytuację wyborczą. Chociaż trzeba podejmować takie działania, bo część wyborców tam faktycznie jest, to nie należy zapominać, że to nie jest cały świat. Może kiedyś faktycznie takim będzie i wszyscy będą siedzieć w społecznościówkach – ale to jeszcze nie dziś.

Trwa głosowanie...

Jaka będzie frekwencja podczas wyborów parlamentarnych 2023?

Czy ta kampania czymś Pana zaskoczyła w porównaniu z poprzednimi kampaniami, których był Pan świadkiem?

Polaryzacja wymusza to, że nie było wielu zaskoczeń. Dwie główne partie polityczne sprawiają wrażenie, jakby okładały się wzajemnie kijami bejsbolowymi i prowadziły wojnę na memy czy filmiki, ale tego należało się spodziewać. W końcu to dwaj główni konkurenci polityczni.

Pozytywnie zaskoczyła mnie rejestracja list Bezpartyjnych Samorządowców. To szósta siła w tym nieco zabetonowanym układzie partyjnym. Zobaczymy, jaki uzyska wynik, ale to pocieszające: oto znalazła się organizacja, która zebrała dla siebie podpisy i która faktycznie będzie kandydować. To pozytywne dla demokracji zjawisko w tym sensie, że do już od lat podzielonego światka politycznego mogą jednak zostać dopuszczone nowe podmioty. A przypomnę, padały już różne tezy o zabetonowaniu elektoratu.

W bieżącej kampanii zniesmacza mnie postępująca brutalizacja języka. Politycy i liderzy partii – nawet liderzy! - odsądzają się wzajemnie od czci i wiary. Dzisiejszy język polityki pozostawia wiele do życzenia. Tyle, że to jest już nakręcona spirala. Nikt już nie będzie analizował, czy to pierwszy cios czy odpowiedź na niego, kto był inicjatorem, a kto się bronił – to już nie ma znaczenia. Dwóm głównym partiom politycznym weszło w krew, by kampanię prowadzić brutalnie. Swoją drogą, udziela się to i mniejszym partiom opozycyjnym, których retoryka antyrządowa jest bardzo mocna i zaczyna się nie od faktów, tylko od tego, że ktoś jest złodziejem, bandytą i będzie siedział. Dopiero potem okazuje się, czy cokolwiek jest na rzeczy, czy nie.

Gdyby miał Pan określić trwającą kampanię jednym słowem, to byłaby ona...

Bardzo trudne pytanie. Powiedziałbym, że ta kampania jest „o niszę wyborczą”, czyli o niewielkie grupy wyborców, które ostatecznie zdecydują o tym, kto będzie rządził.

mm

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 24

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

P
Paweł
Dla nierozumiejących "afery" wizowej. 268 przypadków nieprawidłowości, a nie 250 tysięcy! Tu widzimy jaskrawo, jakim sposobem PO chce wygrać - rozdmu[wulgaryzm]ąc jakieś niekorzystne dla PiS-u sprawy do niewyobrażalnie bezczelnych, nawet chyba "goebbelsowski" jest tu zbyt słabym określeniem, rozmiarów.

Zresztą nie pierwszy raz, ciężko zliczyć która to już próba stworzenia kłamliwej narracji dającej zyski polityczne, najlepiej gejmczendżera. Kto żyw niech wyjaśnia Polaków w tej kwestii, bo grozi nam poważne niebezpieczeństwo!
G
Grzegorz
14 września, 10:57, Kapral:

Co zrobiła banda Tuska dla Polski oprócz pisania donosów na kraj??

14 września, 11:02, gość:

Ujawnia wszystkie afery obecnego rządu! Począwszy od afery z wizami dla imigrantów, teraz jeszcze fundusz covidowy i kontrola NIK.

14 września, 21:12, Grzegorz:

Oto co najważniejszego dla Polski zrobi opozycja: uchwali ustawę która odblokuje SETKI MILIARDÓW złotych z unii. Te pieniądze należą się nam wszystkim, Polakom i Polsce.

15 września, 15:00, Ju zÓ:

NIe ma Unijnych pieniędzy, to są podatki i składki, Nas Wszystkich

Racja, pieniądze z nieba nie spadają. Po to płacimy składki i płacić będziemy, aby z raz na jakiś czas z uzbieranej puli skorzystać i wydawać na potrzeby w kraju.

A jak na razie Polskie się frajeruje, składki buli, a grubych pieniędzy nie bierze do siebie.

G
Grzegorz
14 września, 10:57, Kapral:

Co zrobiła banda Tuska dla Polski oprócz pisania donosów na kraj??

14 września, 11:02, gość:

Ujawnia wszystkie afery obecnego rządu! Począwszy od afery z wizami dla imigrantów, teraz jeszcze fundusz covidowy i kontrola NIK.

14 września, 21:12, Grzegorz:

Oto co najważniejszego dla Polski zrobi opozycja: uchwali ustawę która odblokuje SETKI MILIARDÓW złotych z unii. Te pieniądze należą się nam wszystkim, Polakom i Polsce.

15 września, 16:56, Pawel:

Witam!

Pisząc o czymś trzeba wiedzieć o czym...KPO to w skrócie subwencje i pożyczka EU zaciagnieta na rynkach kapitałowych którą trzeba spłacić...nie tylko my jeszcze...

8 państ...ale za coś co cenne np. suwerenność po to tzw. kamienie milowe...kasa szybko a w dłuższej perspektywie może rządy np. Szkopy.. A my nic do gadania...

Tak, w dużym skrócie, ale takim z przekazów w TVP :)

Trzeba wiedzieć o czym się pisze: Subwencje są BEZZWROTNE, a pożyczki bardzo nisko oprocentowane, w przeciwieństwie do wysokich procentów na jakie obecnie zadłuża Polskę rząd.

Zresztą skoro KPO jest takie nieopłacalne, to dlaczego premier Morawiecki wydał kilka milionów na propagowanie , że jest ono niezwykle istotne i decydujące dla Polski. Chwalił się czymś, co nie ma sensu ... ?

P
Pawel
14 września, 10:57, Kapral:

Co zrobiła banda Tuska dla Polski oprócz pisania donosów na kraj??

14 września, 11:02, gość:

Ujawnia wszystkie afery obecnego rządu! Począwszy od afery z wizami dla imigrantów, teraz jeszcze fundusz covidowy i kontrola NIK.

14 września, 21:12, Grzegorz:

Oto co najważniejszego dla Polski zrobi opozycja: uchwali ustawę która odblokuje SETKI MILIARDÓW złotych z unii. Te pieniądze należą się nam wszystkim, Polakom i Polsce.

Witam!

Pisząc o czymś trzeba wiedzieć o czym...KPO to w skrócie subwencje i pożyczka EU zaciagnieta na rynkach kapitałowych którą trzeba spłacić...nie tylko my jeszcze...

8 państ...ale za coś co cenne np. suwerenność po to tzw. kamienie milowe...kasa szybko a w dłuższej perspektywie może rządy np. Szkopy.. A my nic do gadania...

J
Ju zÓ
14 września, 10:57, Kapral:

Co zrobiła banda Tuska dla Polski oprócz pisania donosów na kraj??

14 września, 11:02, gość:

Ujawnia wszystkie afery obecnego rządu! Począwszy od afery z wizami dla imigrantów, teraz jeszcze fundusz covidowy i kontrola NIK.

14 września, 21:12, Grzegorz:

Oto co najważniejszego dla Polski zrobi opozycja: uchwali ustawę która odblokuje SETKI MILIARDÓW złotych z unii. Te pieniądze należą się nam wszystkim, Polakom i Polsce.

NIe ma Unijnych pieniędzy, to są podatki i składki, Nas Wszystkich

J
Ju zÓ
c ó downy, to wulgaryzm : Ð :
J
Ju zÓ
Kampania Pisu (władza zobowiązuje): wpisanie rodzina Ulmów, a wcześniej Senator lansował żonę, cu[wulgaryzm] uzdrowioną i korony złote kupił. Czy to sen? 200 lat temu, może, ale dziś, takie numery. Jak Kwaśń, co wsiadł do papamobile- no i węgla kupić nie mogę w przyzwoitej cenie/jakość - po cenzurze, energia. ciepło na zimę. Brawo wy
G
Grzegorz
14 września, 10:57, Kapral:

Co zrobiła banda Tuska dla Polski oprócz pisania donosów na kraj??

14 września, 11:02, gość:

Ujawnia wszystkie afery obecnego rządu! Począwszy od afery z wizami dla imigrantów, teraz jeszcze fundusz covidowy i kontrola NIK.

Oto co najważniejszego dla Polski zrobi opozycja: uchwali ustawę która odblokuje SETKI MILIARDÓW złotych z unii. Te pieniądze należą się nam wszystkim, Polakom i Polsce.

....
14 września, 13:25, London After M:

Trzecia kadencja. Szacun PiS.

👍

n
nmdskzc
Tylko idiota idzie na te ustawione wybory
L
London After M
Trzecia kadencja. Szacun PiS.
J
Jarek
14 września, 10:50, 💃:

Najlepszy jest ten spot jak do Pana Jarosława niby dzwoni kanclerz Niemiec! I rozmawia o wieku emerytalnym! Tylko kto to kupi ten przekaz? Przecież kanclerz Niemiec by nie dzwonił do szefa partii jak już to do premiera lub prezydenta! 😂🤣😅

14 września, 10:58, Kapral:

Fajny spot.Pokazuje intencje volksdojcza Tuska.

14 września, 11:05, 💃:

A od kiedy Pan Kaczyński prowadzi rozmowy międzynarodowe?I to jeszcze podobno z naszym "wrogiem" ? Wpadka , ja bym z "wrogiem" nie dyskutowała! 😹🐱😹🐱😹🐱😅

Do tusska nie musieli dzwonić, wysyłali mu smsy z instrukcjami

💃
14 września, 10:50, kaczan to GUWNO:

ZLOTOWKA JUZ SIE Z E S R A L A-POCZEKAJ NA WYBORY!

KOpnij w kalendarz lewacka k u r vv O!

🤥
14 września, 10:50, 💃:

Najlepszy jest ten spot jak do Pana Jarosława niby dzwoni kanclerz Niemiec! I rozmawia o wieku emerytalnym! Tylko kto to kupi ten przekaz? Przecież kanclerz Niemiec by nie dzwonił do szefa partii jak już to do premiera lub prezydenta! 😂🤣😅

14 września, 10:58, Kapral:

Fajny spot.Pokazuje intencje volksdojcza Tuska.

14 września, 11:05, 💃:

A od kiedy Pan Kaczyński prowadzi rozmowy międzynarodowe?I to jeszcze podobno z naszym "wrogiem" ? Wpadka , ja bym z "wrogiem" nie dyskutowała! 😹🐱😹🐱😹🐱😅

👌👌👌

O
Och
14 września, 10:50, 💃:

Najlepszy jest ten spot jak do Pana Jarosława niby dzwoni kanclerz Niemiec! I rozmawia o wieku emerytalnym! Tylko kto to kupi ten przekaz? Przecież kanclerz Niemiec by nie dzwonił do szefa partii jak już to do premiera lub prezydenta! 😂🤣😅

14 września, 10:58, Kapral:

Fajny spot.Pokazuje intencje volksdojcza Tuska.

Nawet kota zamurowało! Jarek umie rozmawiać przez telefon 😂🤣.

Wróć na i.pl Portal i.pl