Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekonomista: Naszego państwa nie stać na obniżenie wieku emerytalnego [ROZMOWA]

Paulina Jęczmionka
Dr Baha Kalinowska-Sufinowicz
Dr Baha Kalinowska-Sufinowicz Archiwum domowe
O prezydenckim projekcie ustawy obniżającym wiek emerytalny z dr hab. Bahą Kalinowską-Sufinowicz z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu rozmawia Paulina Jęczmionka.

Prezydencki projekt ustawy zakłada, że powrót do poprzedniego wieku emerytalnego będzie kosztował 40 mld zł. Rzecznik rządu mówi o 400 mld zł. Kto ma rację i jakich skutków tej reformy - jeśli wejdzie w życie - powinniśmy się spodziewać?
Trudno jest teraz ocenić skutki finansowe, ale na pewno będą dla budżetu dotkliwe. Wiek 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn był wprowadzany dla innej struktury populacji. Społeczeństwo było młodsze. Dziś mamy do czynienia z jego starzeniem i wydłużaniem się przeciętnej długości życia. W związku z tym już przy reformie podnoszącej i zrównującej wiek emerytalny do 67 lat większość ekspertów rynku pracy wskazywała, że to dopiero początek zmian i w przyszłości będziemy pracować jeszcze dłużej.

Prezydent Duda i politycy PiS przekonują, że tak wcale być nie musi, a państwo stać na obniżenie wieku emerytalnego.
Zdecydowanie nas na to nie stać. W Polsce rodzi się coraz mniej dzieci, a co za tym idzie: będzie spadać liczba osób pracujących. Już teraz stosunek liczby czynnych zawodowo do niepracujących mocno przechyla się na rzecz tych drugich, a z roku na rok będzie coraz gorzej.

Prezydent podkreśla, że określenie wieku emerytalnego to tylko uprawnienie. Nie trzeba z niego skorzystać, można pracować dłużej. Może więc wcale nie będziemy chcieli przejść na emeryturę w wieku 60 czy 65 lat?
Nie wszystko na rynku pracy jest takie czarno-białe. Decyzja o dalszym zatrudnieniu nie będzie zależała tylko od pracownika, ale wielu innych czynników. Chociażby popytowych, czyli tego, czy pracodawcy będą dalej chcieli i potrzebowali takiej osoby.

Jeśli pożegnają nas w wieku 60 lat, emerytura będzie niższa niż teraz?
Na pewno. Im krócej pracujemy, tym krócej płacimy składki. A już dziś informacje o prognozowanej wysokości emerytury wywołują śmiech. Nie będzie nam jednak do śmiechu, gdy zbliżymy się do 60. roku życia. To przerażające. A kobiety będą miały jeszcze trudniej, bo urlopy macierzyńskie czy wychowawcze obniżają im świadczenie. To prowadzi do nierówności społecznych. Biorąc pod uwagę to, że kobiety żyją dłużej, być może należałoby raczej zastanowić się nad tym, czy nie powinny też pracować dłużej. By uniknąć głodowych emerytur.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski