Ekolodzy piszą do Komisji Europejskiej: Przekop Mierzei jest bezprawny

Tomasz Chudzyński
To kwestia najbliższych kilku tygodni - oczekiwana przez wielu budowa przekopu Mierzei Wiślanej rozpocznie się po miesiącach dyskusji i przygotowań. Zdaniem przeciwników budowy kanału żeglugowego inwestycja wciąż nie jest zgodna z prawem. Piszą listy do Komisji Europejskiej, co minister Marek Gróbarczyk określił mianem „rosyjskich wpływów”.

Budowa kanału żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną, polskiej, niezależnej od Rosji drogi wodnej łączącej Zalew Wiślany i Zatokę Gdańską, ma rozpocząć się na przełomie grudnia i stycznia. Pierwszą fazą inwestycji będzie budowa portu od strony Zatoki Gdańskiej.

Na razie na terenie planowanego kanału trwa usuwanie karpin - pozostałych po lutowej wycince fragmentu lasu korzeni drzew. Korzenie są usuwane za pomocą ciężkiego sprzętu: koparek i samochodów ciężarowych. We wrześniu ciężkie maszyny usuwały także szuwar od strony Zalewu Wiślanego. Przyszły plac budowy został również ponownie ogrodzony. Prace wywołały reakcję ekologów.

Listy od ekologów

Przedstawiciele grupy przeciwników przekopu, tzw. Obozu dla Mierzei Wiślanej, napisali list do nowego komisarza ds środowiska Komisji Europejskiej Virginijusa Sinkeviciusa (kopię otrzymali m.in. Ursula von der Leyen, szefowa KE, minister środowiska RP Michał Woś). W piśmie wskazują, że prace przy przekopie Mierzei Wiślanej (zamieszczają ich listę) są bezprawne. „Monitorujemy liczne działania niezgodne z prawem oraz lekceważenie dokumentów i analiz jednoznacznie stwierdzających, że inwestycja jest nieopłacalna i szkodliwa dla przyrody” - czytamy w piśmie. - „Komisja Europejska wezwała stronę polską do zaprzestania prac budowlanych związanych z planowanym przekopem do czasu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Niestety, inwestor, czyli Urząd Morski w Gdyni, nie wstrzymał się i zaczął prace w miejscu planowanego przekopu”.

Dodajmy, to kolejne pismo ekologów do KE w sprawie przekopu. Wcześniej list otrzymał Karmenu Vella (do października 2019 r. komisarz ds. środowiska, gospodarki morskiej i rybołówstwa KE), a sprzeciwiający się inwestycji mieszkańcy i ekolodzy wysyłali, w ramach specjalnej akcji, liczne pocztówki, w których apelowali do unijnych urzędników o wsparcie. „Jako obywatele czujemy się bezsilni wobec państwa, w którym lekceważone są przepisy ochrony przyrody i głos naukowców (m.in. przedstawicieli Politechniki Gdańskiej i dr. Macieja Przewoźniaka, autora jednej z pierwszych ekspertyz dotyczących przekopu - red.). Zapisy prawne powstałe w celu ochrony dziedzictwa przyrodniczego są łamane, a unikalne przyrodniczo miejsca znikają na naszych oczach” - piszą ekolodzy. - W poprzednich miesiącach przygotowaliśmy szczegółowe wyjaśnienia w tej sprawie (kanału żeglugowego na mierzei - red.). Mamy absolutną zgodność prawną - zarówno jeśli chodzi o prawo polskie, unijne, jak i chociażby wymogi, obostrzenia środowiskowe - zaznaczał Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej, w niedawnej rozmowie w „Naszym Dzienniku”.

Co ma Unia do przekopu?

Przedstawiciele Obozu dla Mierzei Wiślanej uważają, że polski rząd, przygotowując budowę przekopu, wykorzystał okres przejściowy, przed ukonstytuowaniem się nowej Komisji Europejskiej. Mayra Wojciechowicz z Obozu przypomina, że już po wycince drzew w miejscu planowanego kanału na Mierzei Wiślanej, Bruksela poprosiła polski rząd o wstrzymanie prac, do czasu rozwiązania wszystkich wątpliwości prawnych. Co KE ma do przekopu? Chodzi o to, że Mierzeja Wiślana jest otoczona ochroną środowiskowego programu Natura 2000, podobnie jak Zalew Wiślany, po którym prowadzić mają tory wodne do kanału żeglugowego. Zgodnie ze Wspólnotowym prawem inwestycje na terenach Natury 2000 są możliwe, trzeba jednak wskazać tzw. nadrzędny interes społeczny lub znaczenie inwestycji dla obronności, co powinno zostać uzgodnione z Brukselą. Rząd PiS wskazywał, że kanał wpłynie na bezpieczeństwo militarne Polski i NATO (podzielony między Polskę a Rosję Zalew Wiślany jest częścią wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego), a nadrzędnym interesem społecznym jest gospodarczy rozwój portów na Zalewie Wiślanym, zwłaszcza Elbląga.

KE pytała nasz rząd m.in. o tę argumentację, a także o plan budowy na Zalewie Wiślanym sztucznej wyspy z urobku, który pozostanie z przekopania mierzei. KE zwracała również uwagę, że w trakcie wycinki, a potem trwania przetargu na wykonawcę kanału, trwało rozpatrywanie odwołań od decyzji środowiskowej inwestycji.

Co ciekawe, wydająca ten dokument Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie, na uwagi do decyzji środowiskowej, które składały grupy ekologów i pomorski Urząd Marszałkowski, odpowie dopiero w tym miesiącu. Przygotowanie odpowiedzi zajęło RDOŚ niemal rok. W tym czasie prace trwały, bo w sprawie przekopu obowiązuje specustawa a wszystkie decyzje mają tzw. rygor natychmiastowej wykonalności.

Minister Gróbarczyk zwrócił natomiast uwagę, że Komisja Europejska wystąpiła ze swoimi zaleceniami o wstrzymaniu prac, gdy nowego, unijnego komisarza jeszcze nie było - po majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Nie mamy żadnych powodów, żebyśmy musieli się wstrzymywać. A w związku z tym, że komisarza nie było, to ta aktywność (ekologów - red.) wydaje się w tym przypadku nadgorliwością, albo po raz kolejny mamy do czynienia z lobbystycznym działaniem Federacji Rosyjskiej - zaznaczył Gróbarczyk.

Wszelkie próby merytorycznej dyskusji o katastrofalnych skutkach przekopu są lekceważone przez stronę rządową oraz nazywane „działaniami politycznymi”, „rosyjskim lobbingiem” -

odpowiada z rozgoryczeniem Mayra Wojciechowicz.

Topienie pieniędzy

Co ciekawe, grupy ekologów, podobnie jak sprzeciwiający się inwestycji pomorski Urząd Marszałkowski wskazują, że nie trzeba kopać mierzei, by osiągnąć zakładany rozwój portu w Elblągu. Wystarczy zainwestować w działający dotychczas, naturalny szlak śródlądowy przez Wisłę i Szkarpawę, łączący Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym (rozwiązanie to zostało odrzucone przez rząd, jako nieopłacalne). Ekolodzy, również w pismach do KE podkreślali, że przekop będzie znacznie droższy niż wcześniej szacowano. Wg nich koszt tej inwestycji sięgnie 5 mld zł. Przedstawiciele Obozu dla Mierzei Wiślanej zestawili koszt kanału ze słowami premiera Mateusza Morawieckiego, który na klimatycznym szczycie w minionym tygodniu w Madrycie zapowiedział, że Polska podejmie się zmiany systemu energetycznego, zmniejszaniu emisji gazów cieplarnianych, ale wysiłek ten musi mieć odpowiednią, unijną rekompensatę. - Zaledwie fragment inwestycji szacowany jest na prawie 2 mld zł, w czasie kiedy nasz kraj narażony jest na skutki zmian klimatu - zaznacza Mayra Wojciechowicz. - Nasz kraj musi zmierzyć się ze sprawiedliwą transformacją sektora energetycznego, więc jako obywatele nie zgadzamy się na wyrzucanie ogromnych pieniędzy w przysłowiowy kanał.

Ekolodzy wskazali także, że w minionym tygodniu, z uwagi na niski poziom wód, nie było w ogóle wodnego dostępu do portu w Elblągu, co miałoby być kolejną, poważną uwagą do planów kopania mierzei.

Prace na przekopie

Przypomnijmy, w październiku Urząd Morski w Gdyni przekazał oficjalnie teren w tzw. Nowym Świecie na Mierzei Wiślanej wykonawcy inwestycji - polsko-belgijskiemu konsorcjum Besix/NDI. Firma ma 32 miesiące na zrealizowanie pierwszego etapu budowy kanału (koszt 922 mln zł).

Prace typowo hydrotechniczne, tj. związane w pierwszej kolejności z budową nabrzeża przeładunkowego od strony Zatoki Gdańskiej oraz prace ziemne ruszą prawdopodobnie na przełomie grudnia i stycznia - mówi Magdalena Kierzkowska z Urzędu Morskiego w Gdyni, który prowadzi inwestycję. - Wykonawca jest na etapie zamawiania niezbędnych materiałów budowlanych

.

Od kilku tygodni trwa oczyszczanie części lądowej przyszłych prac z niewybuchów i niewypałów. Do tej pory odnaleziono ok. 3000 elementów, w tym pozostałości militarnych w czasie II Wojny Światowej (m.in. resztki skrzynek amunicyjnych i łuski). Działania saperów na terenie mierzei, która była areną ciężkich walk między wojskami niemieckimi a radzieckimi w 1945 r. są niezbędne przed główną fazą budowlaną.

Saperzy czyścić będą także dno na Zatoce Gdańskiej oraz akweny Zalewu Wiślanego i prowadzącej do portu w Elblągu rzeki. Tzw. prace ferromagnetyczne, które już się na terenie przyszłego przekopu i na akwenach odbyły, wykazały niemal 2 tysiące sygnałów, wskazujących na znajdujące się w glebie elementy metalowe. Sama faza usuwania wraków i amunicji kosztować ma ponad 10 mln zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ekolodzy piszą do Komisji Europejskiej: Przekop Mierzei jest bezprawny - Plus Dziennik Bałtycki

Wróć na i.pl Portal i.pl