Egzaminy na Wydział Aktorski Szkoły Filmowej w Łodzi. Na jeden indeks przypada ponad 30 kandydatów

Anna Gronczewska
Anna Gronczewska
Egzaminy na Wydział Aktorski Szkoły Filmowej w Łodzi
Egzaminy na Wydział Aktorski Szkoły Filmowej w Łodzi Grzegorz Gałasiński
Rozpoczęły się egzaminy na Wydział Aktorski łódzkiej Szkoły Filmowej. Po jej korytarzach kręcą się kandydaci na nowych Gajosów, Pazurów, nowe Agaty Kulesze. Nie przeraża ich, że o jedno miejsce walczy ponad 34 kandydatów. Wierzą, że to im się powiedzie.

Tak jak co roku na Wydziale Aktorskim Szkoły Filmowej w Łodzi na przyszłych aktorów czekają 22 miejsca. Na egzamin zgłosiło 755 kandydatów, choć początkowo mówiło się, że będzie ich ponad 800. Właśnie do sali egzaminacyjnej wchodzi Kacper Młynarkiewicz z Lęborka. Zaprezentował się przed pięcioosobową komisją, której przewodniczył prof. Piotr Seweryński. Przedstawił fragment „Romea i Julii” Wiliama Szekspira oraz „Lalki” Bolesława Prusa. Na koniec zaśpiewał „ W murowanej piwnicy”. Potem Kacper wytłumaczył komisji dlaczego w wieku 29 lat postanowił zostać aktorem.

To zawsze siedziało we mnie, ale musiałem dojrzeć, wiele przejść by wiedzieć, że chcę zostać aktorem – tłumaczył Kacper. - Ale w międzyczasie przez głowę przechodziło mi milion rzeczy, zająłem się sportem. Moją pasją jest akrobatyka!

Po wyjściu z sali Kacper przyznał, że egzamin wywołał u niego wiele emocji i czuł się jakby przebiegł maraton. Nie był to jego debiut. Zdawał na wydział aktorski już w tamtym roku. Ale bez powodzenia.

- Miałem wtedy założony aparat na zęby, komisja chyba niewiele rozumiała z tego co mówiłem – śmieje się Kacper. - Teraz zdaje też do Krakowa i Warszawy, tam jestem już w drugim etapie.

Tymczasem na egzamin oczekują Dawid Suliba i Aleksandra Bernatek z Przemyśla. Oboje są absolwentami tamtejszej szkoły muzycznej. Tyle, że Dawid maturę zdawał w ubiegłym roku, a Ola jest tegoroczną maturzystką. Dawid próbował dostać się na Wydział Aktorski łódzkiej szkoły w ubiegłym roku, ale jego przygoda zakończyła się na drugim etapie. Ola debiutuje na egzaminach.

- Lepiej odpaść w drugim etapie niż po pierwszym – mówi Dawid. - To daje teraz nadzieję, że jednak warto próbować.
Dawid w przyszłości chciałby poświęcić się teatrowi. Ola jeszcze nie wie czemu.

- Najpierw chciałabym spróbować wszystkiego, a potem wybrać to co mi odpowiada – tłumaczy. - Może to będzie teatr, a może film serial.

Na korytarzach łódzkiej Szkoły Filmowej spotykamy też Klaudię Janas, studentkę, która niedawno zaliczyła pierwszy rok Wydziału Aktorskiego. Teraz pomaga młodszym kolegom czekającym na egzamin. W ubiegłym roku to my towarzyszyliśmy jej podczas ostatniego etapu egzaminu.

- Sama teraz przypominam sobie tamten czas – mówi Klaudia. - Kiedy wczoraj zobaczyła stół, odwrócone szklanki to przeszedł mnie dreszcz...Zdają moi znajomi. Z częścią z nich przygotowywałam się do egzaminu. Teraz oni dalej muszą walczyć...

W ubiegłym roku Klaudia po raz drugi walczyła o indeks na Wydziale Aktorstwa. Opowiadała nam, że dwa lata temu była w finale w Krakowie i Łodzi, ale indeksu nie dostałam. Nie wiem ile jej zabrakło.

- Myślę, że dużo – śmiała się Klaudia. - Ale byłam szczęśliwa, że podczas pierwszego podejścia miałam aż dwa finały. W tamtym roku w Łodzi i Krakowie mnie poznali, przypomnieli sobie, że znalazłam się w finałowej części egzaminów.

Klaudia pochodzi z Suskowoli, niewielkiej wsi położonej koło Radomia. Dziewczyna obliczyła, że jej rodzinny dom od Łodzi dzieli dokładnie 196 kilometrów.

- Od dziecka chciałam być aktorka, naprawdę! - zapewnia Klaudia. Po maturze zaczęła więc spełniać swoje marzenia... Nie próbowała innych studiów. Klaudia opowiadała nam, że do końca życia nie zapomni ubiegłorocznych egzaminów. Tuż przed ich rozpoczęciem stwierdzono u niej zapalenie wyrostka robaczkowego. 16 czerwca ubiegłego roku wylądowała na sali operacyjnej. Z egzaminów nie zrezygnowała.

- Zaczęłam je przesuwać na ostatnie terminy – opowiadała nam. - Gdybym nie podeszła to miałabym do siebie pretensje. Z Anglii przyjechał tata i woził mnie po kraju na egzaminy. Jeździła ze mną mama, która zakładała mi sukienkę, buty, bo po operacji nie byłam w stanie zrobić tego sama.

W Warszawie odpadła po drugim etapie, w Krakowie też.

Gdy przystąpiłam do egzaminów w Krakowie to miałam jeszcze szwy – mówi Klaudia Janas. - Powiedziałam na egzaminie z ruchu, że nie zrobię mostka. Na pięć ocen z tzw. ruchu scenicznego miała 2 negatywne. I w finale się nie znalazłam.

W Łodzi o operacji już nie wspominała. Na szczęście od operacji mijało coraz więcej czasu, rany się zabliźniały.

- Mostek zrobiłam! - śmieje się Klaudia. - Choć podczas pierwszej próby rozjechały się materace i musiałam powtórzyć. Zrobiłam go jeszcze raz choć bardzo bolało.

I Klaudia została indeks łódzkiej Szkoły Filmowej. Dziś może cieszyć się, że od października zacznie naukę na drugim roku.

- Bardzo cieszę się, że się dostałam i jestem na tym roku, z takimi wspaniałymi ludźmi! - zapewnia Klaudia Janas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl