Dzisiaj Wielki Piątek. Dzień śmierci Chrystusa na krzyżu

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Adoracja krzyża będzie najważniejszym wydarzeniem wielkopiątkowej wieczornej liturgii.

Charakter tego dnia jest w Kościele szczególny. Jest to jedyny dzień w roku, w którym nie odprawia się mszy świętej, by podkreślić, że dla chrześcijan jest to dzień modlitwy i zadumy. Na znak żałoby nie dzwonią dzwony i nie grają organy. Podczas liturgii zamiast dzwonków używa się kołatek.

W ciągu dnia Najświętszy Sakrament przechowuje się w tzw. ciemnicy. Wierni modlą się tam. Trwa także spowiedź wielkanocna.

Wieczorem w kościołach będą się odbywać monie wielkopiątkowe.
Rozpoczynają się one w zupełnej ciszy, a celebrans przez chwilę leży krzyżem przed ołtarzem. W tym czasie wierni klęczą. Dalej następuje liturgia Słowa Bożego – w jej skład wchodzą dwa czytania oraz opis Męki Pańskiej z Ewangelii św. Jana.
Następnie ma miejsce adoracja krzyża i jest ona centralnym wydarzeniem tego nabożeństwa. Ksiądz stopniowo odsłania ramiona krzyża i śpiewa trzykrotnie: "Oto drzewo Krzyża, na którym zawisło zbawienie świata", na co wierni odpowiadają: "Pójdźmy z pokłonem". Następnie kapłani, służba liturgiczna i wierni całują rany Jezusa na krzyżu.

Na zakończenie następuje Komunia święta, a po niej Najświętszy Sakrament zostaje przeniesiony do przygotowanej kaplicy (zwanej w tradycji ludowej Grobem Pańskim). Tam odbywa się adoracja do późnych godzin wieczornych.

Wielki Piątek to także w Kościele katolickim dzień postu ilościowego (trzy posiłki, w tym jeden do syta) i jakościowego (nie je się tego dnia pokarmów mięsnych).

Pierwsze liturgiczne obchody Wielkiego Piątku odbywały się w Jerozolimie. Wierni gromadzili się przed wschodem słońca przed kolumną biczowania Chrystusa, a później przy Jego grobie, by adorować drzewo krzyża.

Na Śląsku Wielki Piątek był dniem niezwykłym w obrzędowości ludowej. Całe rodziny wstawały o świcie, aby uczestniczyć w nietypowej kąpieli w pobliskiej rzece lub strumieniu. Obmywano twarz, ręce i nogi. Wierzono, że tego dnia woda ma moc uzdrawiania. Mawiano, że idzie się na Cedron. Wyjście to nazywano także "cicha wodą", ponieważ należało dopełnić tego zwyczaju w ciszy i skupieniu. Jeżeli ktoś był chory i nie mógł sam przyjść, przynoszono mu wodę w dzbanie.

Zobacz też: INFO Z POLSKI [29.03.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska