Dzień Świstaka przyniósł smutne wiadomości. Mel nie doczekał święta, Phil także nie miał dobrych wieści

Natalia Grzybowska
Natalia Grzybowska
Tatrzański Park Edukacyjny
Każdy, kto choć raz oglądał "Dzień Świstaka" z Billem Murrayem i Andie MacDowell, wie, że to wyjątkowy dzień dla wielu Amerykanów i Kanadyjczyków, którzy co roku wyczekują progozy pogody, podanej przez tego uroczego gryzonia. Nie zachwyca on jednak przedstawicieli stowarzyszenia PETA, którzy tradycję tę uważają za zabobon i męczenie zwierząt. Postulują, aby zastąpić je sobowtórem świstaka, wyposażonym w sztuczną inteligencję, która faktycznie będzie w stanie przewidzieć kiedy nadejdzie wiosna. Co więcej - w tym roku jeden z gryzoni nie doczekał święta, to zaś zaowocowało odwołaniem obchodów w stanie New Jersey.

Aktualizacja 15.30

Smutna wiadomość nadeszła dziś ze stanu New Jersey, gdzie z powodu śmierci gryzonia-pogodynka należało odwołać coroczną ceremonię:

- Milltown Mel odszedł za tęczowy most. Pozostawił nas w trudnym czasie, gdy większość świstaków przechodzi w stan hibernacji (...). Aż do wiosny nie będzie młodych, które mogłyby go zastąpić. Próbowaliśmy zdobyć zastępcę, jednak bezskutecznie! - napisano w komunikacie lokalnego "Klubu świstaka".

Dobrych wiadomości nie przyniósł również najsłynnijszy z wiewiórkowatych - Phil z Punxsutawney. W tym roku zobaczył swój cień, a to oznacza, że czeka nas jeszcze sześć tygodni zimy.

Oczywiście nie ma co brać sobie jego prognóz do serca, chociaż rzeczywiście pogoda, z którą mamy obecnie do czynienia nie napawa optymizmem. Trzeba podkreślić jednak, że Polska i Pensylwania nie leżą w tej samej strefie klimatycznej, a amerykańską ceremonię należy traktować z przymrużeniem oka.

sc]Dzień Świstaka - co to jest?

Za każdym razem cały rytuał wygląda podobnie: świstak Phil wyściubia nosek ze swej elektrycznie ogrzewanej norki w pniu drzewa na wzgórzu Gobbler's Knob, które znajduje się w słynnej już miejscowości Punxsutawney w Pensylwanii. To właśnie w tym miasteczku na północnym-wschodzie kraju odbywają się centralne obchody Dnia Świstaka.

Gryzoń rozgląda się za swym cieniem, po czym "szepcze" prognozę do ucha przedstawicielowi "Klubu Świstaka". Ten natomiast przekłada to na angielski i o prognozie informuje opinię publiczną.

Jeśli świstak zobaczy swój cień, należy spodziewać się szybkiego końca zimy. Jeżeli nie – na wiosnę czekać trzeba będzie jeszcze 6 tygodni. Niestety ze statystyk wynika, że sprawdzalność przepowiedni gryzonia z Punxsutawney wynosi 50 proc.

- Prognozy Punxsutawney Phila są zawsze poprawne, tylko czasami są błędnie interpretowane - zapewniają członkowie "Klubu Świstaka".

Ze względu na pandemię koronawirusa Dzień Świstaka 2021 odbywał się online. Ceremonia była transmitowana przez internet, a publiczność zastąpiły makiety z kartonu.

Tradycja Dnia Świstaka

Przyjmuje się, że tradycyja organizowania Dnia Świstaka sięga końca XIX w. Tak przynajmniej wynika z prowadzonego rejestru "wystąpień" kolejnych pokoleń świstaków Philów, który prowadzony jest od 1887 roku.

Znawcy tematu uważają jednak, że do Ameryki Północnej święto to przywędrowało z Europy. Wiele tropów prowadzi do dawnych emigrantów z biednych podgórskich rejonów Niemiec, Austrii i polskiej Galicji. W czasach, gdy nie było naukowych prognoz meteorologicznych, często polegano na przesądach – obserwowano np. niedźwiedzie i ich wybudzanie z letargu.

Od 2004 roku, wzorem rytuału amerykańskiego, Dzień Świstaka urządza stacja Uniwersytetu Karazina we wschodniej Ukrainie. Tam naczelnym meteorologiem jest gryzoń Timka IV.

Dzień świstaka na ekranie

Nadmienić należy, że święto to przez lata nie cieszyło się nadmierną popularnością. Znaczny rozgłos w latach '90 przyniosła mu dopiero kultowa komedia z Billem Murrayem, zatytułowana właśnie "Dzień świstaka". Grany przez niego Phil Connors jest prezenterem pogody, który przyjeżdża do Punxsutawney, celem zrobienia relacji z tytułowego święta. Kiedy dzień się kończy, Phil stwierdza, że był to najgorszy dzień w jego życiu. Po czym okazuje się, że musi przeżyć ów dzień kilka razy z rzędu...

Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że w istocie święto nie nazywa się "Dniem Świstaka" tylko "Dniem Świszcza". Ponieważ jednak w naszym kraju rzadko słyszymy o świszczach, a częściej o świstakach (przede wszystkim dlatego, że świstaki występują w Europie, a świszcze – na terenie Ameryki Północnej), dystrybutor filmu zdecydował o nadaniu filmowi tytułu, który łatwiej zapamiętają widzowie i który w efekcie łatwiej będzie wypromować.

Z punktu widzenia systematyki gatunków, choć różnica między świstakiem a świszczem istnieje, to jednak jest stosunkowo niewielka – zwierzątka są blisko ze sobą spokrewnione, oba należą do gryzoni z rodziny wiewiórkowatych.

Dzień świstaka - kontrowersje

Zdaniem międzynarodowej organizacji PETA, walczącej o prawa zwierząt oraz sprzeciwiającej się supremacji człowieka, ponad stuletnie celebracje można kontynuować, używając czegoś, co faktycznie jest w stanie przewidzieć pogodę. Aktywiści uważają też, że eksploatowanie żywego zwierzaka niepotrzebnie go stresuje, a jego miejsce powinien zająć np. robot, wyposażony w sztuczną inteligencję.

- Łagodne, wrażliwe świstaki nie są barometrami - napisała w zeszłorocznym liście adresowanym do prezydenta "Klubu Świstaka" Tracy Reiman, wiceprezes wykonawczy PETA.

- Czasy się zmieniają - podkreśliła prezydent PETA Ingrid Newkirk. - Tradycje ewoluują. Najwyższy czas, by Phil odszedł na emeryturę. Dzisiejsi młodzi ludzie rodzą się w świecie terabajtów i dla nich oglądanie gryzonia wyciąganego z fałszywej norki nie jest nawet warte wiadomości tekstowej.

Są zdania, że "Klub Świstaka" powinien oszczędzić Philowi ​​hałaśliwych tłumów, jasnych świateł i prawie stałego zamknięcia w piwnicy lokalnej biblioteki, niczym eksponat, i wysłać go do renomowanego sanktuarium, gdzie mógłby spędzić zasłużoną emeryturę.

Świstaki - występowanie w Polsce

Świstaki nie występują w Polsce nigdzie indziej poza Tatrami. Wyjątkiem jest wybieg dla świstaków w Tatrzańskim Parku Edukacyjnym, będący jedynym miejscem, gdzie można zobaczyć je poza ich naturalnym środowiskiem. Te chronione w Tatrach ssaki zostały sprowadzone do Zakopanego z Austrii, gdzie istnieją ich hodowle. Tatrzański Park Edukacyjny może pochwalić się tym, że na jego terenie na świat przyszły już dwa pokolenia świstaków.

Świstak tatrzański wielokrotnie znajdował się na skraju wyginięcia. Obecnie według nomenklatury Światowej Unii Ochrony Przyrody (IUCN) świstak zaliczany jest do gatunków zagrożonych.

W przeszłości świszczarze, bo tak zwano polujących na świstaki, doprowadzili do prawie całkowitego wytępienia tych zwierząt w Tatrach. Polowano na nie przede wszystkim ze względu na sadło, któremu przypisywano właściwości lecznicze. Stosowano je zewnętrznie i wewnętrznie, miało ono pomagać na przepuklinę, wszelkie dolegliwości żołądkowe, uśmierzać kaszel, przyspieszać gojenie ran oraz przeciwdziałać ogólnemu osłabieniu organizmu.

Według danych historycznych, w 1881 r., w polskiej części Tatr żyło zaledwie 30 świstaków. Warunki do skutecznej ochrony rzadkich gatunków zwierząt zaistniały dopiero z chwilą powołania do życia w 1954 r. Tatrzańskiego Parku Narodowego. Oprócz obowiązującej ochrony gatunkowej zapewnia on również ochronę obszarową obejmującą środowisko życia świstaka.

Dziś szacuje się, że populacja świstaka po polskiej stronie granicy liczy 150–200 osobników, a po słowackiej około 600.

W naturze świstaki żyją na wysokości od 1500 do 2300 m n.p.m. Większość ich stanowisk zlokalizowana jest w piętrze hal, tj. powyżej 1800 m n.p.m. Wszystkie jego podgatunki są do siebie podobne. Różnią się jedynie kolorem sierści i rozmiarami ciała, a ich struktura społeczna zmienia się w zależności od warunków, w jakich żyją.

- Jesienią (na przełomie września i października), gdy dni stają się krótsze, temperatura powietrza obniża się, a baza pokarmowa ubożeje, dla świstaków nadchodzi pora snu zimowego - podaje Łukasz Pęksa z Pracowni Badań i Monitoringu Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Cała rodzina układa się na dnie komory w norze zimowej. Zasypiając, świstak zwija się w kłębek, a temperatura jego ciała obniża się z 36°C do zaledwie 8–10°C. Jest ona tylko o 2–3°C niższa niż temperatura panująca w norze, stąd wybór miejsca na norę zimową jest bardzo istotny. W czasie snu zużycie tlenu maleje ok. 30-krotnie, a ruchy oddechowe zmniejszają się z 16 do 2–3 na minutę, zaś liczba uderzeń serca z 220 na minutę obniża się do 30.

Na to, by zobaczyć cień świstaka tatrzańskiego będziemy musieli poczekać przynajmniej do końca kwietnia lub początku maja. Dopiero wtedy zwierzęta przebudzą się ze snu zimowego. Po zakończeniu hibernacji masa świstaka w porównaniu z jesienią jest nawet o 2/3 ciężaru ciała niższa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl